Recenzje

• grazyna123

  2018-03-20

  Wciąga lecz trudno się czyta,trochę nie podobna do pozostałych ebooków tej autorki.

• Anonim

  2018-03-20

  „Dom dla lalek” jest następną książką Lisy Gardner, którą przeczytałam. Po raz następny się nie zawiodłam. Autorka nieźle wie, jak zamieszać. Wprowadza dużo wątków rodzinnych, kryminalnych, takich, które dotyczą przeszłości, sprawia, że nic już nie jest pewne. Tak jest i tym razem. Masz uknutą teorię i trach! Nowe zdarzenie, które wszystko zmienia. Cała historia zaczyna się od dramatyczneg wypadku. Brała w nim udział Nicole Frank a także dziewczynka imieniem Vero. Tylko, że nikt poza dziewczyną jej nie widział. Rozpoczyna się śledztwo. Funkcjonariusze nie mają pewności, co do skuteczności ich poszukiwań, ponieważ jak można szukać czegoś, czego chyba nie ma. Lecz jaka jest prawda, musicie się sami przekonać. Główna bohaterka Nicole miała nieciekawą przeszłość. Zdarzyło się jej dużo przykrych rzeczy, które odbiły się na teraźniejszości. Mam mieszane uczucia co do tej kobiety. Za wszelką cenę chce pokazać, jak miała trudno i co jej się złego przydarzyło. Usiłuje zatuszować coś, czego nie da się ukryć, a najgorsze w tym wszystkim jest to, że wciąga w własne intrygi innych. Pierwszą z tych osób jest jej mąż, Thomas. Jest to taki typ człowieka, którego do końca nie pojmuję. Ma dwa oblicza. Własne postępowanie dopasowuje do otoczenia, w którym obecnie się znajduje. Celowo zeznaje na policji w taki sposób, aby nie ukazać całej prawdy. Sprawia, że śledztwo zmienia tor. Nie jest taki święty za jakiego się podaje. Przez całą książkę był spokojny, lecz najbardziej zaskoczył mnie pod sam koniec. W tym momencie sprawdziło się powiedzenie: „nie chwal dnia przed zachodem słońca”. Moja rada: bądźcie czujni, nie dajcie się zwieść temu, czego on tak usilnie chce dowieść. Jest jeszcze jedna z kluczowa postać. Zagadkowa Vero, dziewczynka z wypadku. Nicole usilnie usiłowała dowieść tego, że były razem podczas wypadku. Dla mnie cała książka ebook była zagadką, w związku z istnieniem dziewczynki. Dopiero na koniec ten wątek powrócił i wywrócił wszystko do góry nogami. Jak można się domyślić fabuła mi się podobała. Jedyne co mi się nie podobało to zbyt długi opis na początku książki, lecz z biegiem akcji zrozumiałam, że tak należało zrobić. A wszystko po to, żeby nieźle wprowadzić czytelnika w klimat powieści Lisy Gardner. Potem zrobiło się nieco ciszej, lecz nie przeszkadzało mi to, bo znam twórczość tej autorki i wiem, że to celowe. Charakterystycznym fragmentem jej powieści jest wprowadzenie wielu wątków, mniej bądź bardziej rozwiniętych. Z niewinnego wypadku urodził się tak duży chaos, że jeszcze bardziej chciałam przeczytać tę książkę. Im dalej śledztwo brnęło, tym więcej rzeczy wychodziło na jaw. Chociażby to, że wypadek Nicole nie był jej pierwszym. Podsumowując. Prawdopodobnie do znudzenia będę powtarzać, że bardzo lubię twórczość Lisy Gardner. Podczas lektury utrzymuje czytelnikiem nieustanny kontakt. Następna sprawa, nowi ludzie, świeża historia, a autorka stale ta sama. Zalecam serdecznie. http://zniewolone-trescia.blogspot.com/2017/07/recenzja-ksiazki-lisa-gardner-dom-dla.html#more