Średnia Ocena:
Lewa wspomnienie prawej z dziennika
Książka ebook jest elementem dziennika, prowadzonego przez autorkę od przeszło trzydziestu lat. Spokojny dotychczas rytm życia, pracy, twórczości literackiej, pogodnego życia rodzinnego, spotkań z przyjaciółmi zostaje niespodziewanie zakłócony. Niejasne przeczucia potwierdzają się po przeprowadzeniu badań. Diagnoza jest jednoznaczna: rak. Opis zakończonych szczęśliwie zmagań z chorobą to przede wszystkim opowiadanie o uczeniu się na nowo siebie i własnego życia. Krystyna Kofta pisze o tym, jak mimo rozpaczy zmusić się do aktywności, choćby miała polegać na najprostszych codziennych czynnościach, jak nie poddać się bólowi i depresji, jak przy całym zaangażowaniu w walkę z rakiem zdobyć się na dystans, a nawet poczucie humoru. Ta książka ebook jest nie tylko ostrzeżeniem: pokazuje, jak można żyć twórczo nawet w tak niełatwej sytuacji, jest także zapisem wewnętrznej przemiany: zmiany hierarchii wartości, relacji z ludźmi, stosunku do swojego życia.
Szczegóły | |
---|---|
Tytuł | Lewa wspomnienie prawej z dziennika |
Autor: | Kofta Krystyna |
Rozszerzenie: | brak |
Język wydania: | polski |
Ilość stron: | |
Wydawnictwo: | Świat Książki |
Rok wydania: | 2013 |
Tytuł | Data Dodania | Rozmiar |
---|
Lewa wspomnienie prawej z dziennika PDF Ebook podgląd:
Jesteś autorem/wydawcą tej książki i zauważyłeś że ktoś wgrał jej wstęp bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby pdf był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zgłoszony dokument w ciągu 24 godzin.
Wgraj PDF
To Twoja książka? Dodaj kilka pierwszych stronswojego dzieła, aby zachęcić czytelników do zakupu!
Recenzje
Historia omówiona przez Krystynę Koftę pozwoliła mi na dużo rzeczy spojrzeć inaczej. W pewien sposób także przemieniła moje myślenie. Książka ebook Kofty porusza bowiem tak dużo kluczowych aspektów. Bardzo się cieszę, że sięgnęłam po "Lewa wspomnienie prawej..." Sama borykam się ostatnio z kłopotami zdrowotnymi.. ta książka ebook dała mi nadzieję, lecz i otuchę. No i lubię styl pisania K. Kofty... :-)