Recenzje

• Wkp

  2018-03-24

  „Littlest Pet Shop” to następny wyjątkowo słynny serial dla dzieci, jaki wyszedł spod ręki autorów z Hasbro Studios, odpowiedzialnych za takie dzieła, jak „My Little Pony – Przyjaźń to magia” a także „Pound Puppies: Psia paczka”. W efekcie na wszystkie dzieci czeka bogate towarzystwo kolorowych zwierzątek i wiele zabawnych, słodkich przygód. Dokładnie to proponuje także niniejsza książeczka, do której dołączono naklejki a także prawdziwą figurkę Zoe!Bohaterką serialu jest dziewczynka nazwiskiem Blythe Baxter, która w nieodległym sklepie zoologicznym odkryła, że potrafi rozmawiać z jego mieszkańcami i tak odnalazła sobie wśród nich właśnie przyjaciół. Niniejsza książeczka natomiast skupia się na losach Zoe. Gdy sklepik przeżywa duże sprzątanie w wykonaniu pani Twombly, Blythe musi zatroszczyć się o całą kolorową menażerię. Niestety to dopiero początek kłopotów. I wcale nie są nimi poszukiwania spreju do czyszczenia. W sklepie zjawia się bowiem Madame Pom, z którą przed laty Zoe przegrała w rywalizacji modelek. Teraz musi znieść jej obecność i udowodnić przede wszystkim samej sobie swoją wartość…Jak to było w przypadku opisywanej niedawno przeze mnie książeczki z tej samej serii poświęconej „My Little Pony”, tak i tutaj na młodych czytelników czeka mnóstwo słodkiej, ślicznej zabawy z interaktywną nutą. Tą ostatnią stanowią natomiast dołączone do publikacji naklejki, które wraz z rozwojem fabuły czytelnik musi naklejać we właściwych miejscach, uzupełniając tym samym opowieść. Sama treść natomiast, jak zawsze w przypadku tego typu pozycji jest prosta, lekka, prosta w odbiorze i wzbogacona o puentę. Na dodatek całość ma ładną, bardzo kolorową szatę graficzną pełną ilustracji z bohaterami, a wydanie zostało przygotowane starannie.Najważniejszym dodatkiem do całości jest oczywiście śliczna plastikowa figurka głównej zwierzęcej bohaterki, Zoe. Edycja limitowana, brokatowa. Gadżet, który pokochają wielbiciele „Littlest Pet Shop”, w sam raz do postawienia na półce czy zabrania ze sobą do kieszeni.Podsumowując zalecam wszystkim wielbicielom tego serialu, jak też dzieciom, które lubią podobne opowieści – być może sięgając po tą publikację znajdą kolejną rzecz w swoim guście.

• Recenzje Kiti

  2018-03-24

  Littlest PetShop miałam okazję poznać podczas gry demo na jednej z komórek, które posiadałam. Tak mi się wówczas ta gra spodobała, że gdy tylko zauważyłam książeczkę z tej serii, wiedziałam, że będę musiała ją mieć.Jak wiadomo, złość i zadawnione urazy nie prowadzą do niczego dobrego. Mogły przekonać się o tym Zoe i Madame Pom, psie modelki, które brały udział w jednym konkursie. Tylko jedna z nich mogła wygrać, w rezultacie czego żyły w ciągłym konflikcie. Czy miało się to zmienić?Książeczka została wydana w formie walizeczki, jednak strony w środku są pionowe. Na początku przedstawiono postaci, z którymi warto zapoznać się przed lekturą, gdyż w tekście są luki obrazkowe. Publikacja zawiera także dużo naklejek, jest w niej więcej tekstu, niż np. w ,,Tajnych agentkach".,,Oko zniszczenia" to książka, która pokazuje, że nie ma co pamiętać o zamierzchłych urazach, choć trudno pogodzić się z porażką. Dzięki historii dwóch bohaterek dzieci powinny zrozumieć, że trzeba nauczyć się także przegrywać. Do książeczki została także dołączona brokatowa brokatowa figurka Zoe.