Średnia Ocena:
Mała zbrodnia. Polskie obozy koncentracyjne
Nie ostygły jeszcze piece niemieckich krematoriów.Wariat tańczy kalinkę na ludzkiej piramidzie.Z baraku, w którym gwałcą, bucha żar.Zbrodnia została zapomniana.Ta książka ebook nie powinna się ukazać. Nie będzie prosta i przyjemna. Nie udowadnia, że polskie obozy koncentracyjne nie istniały. Nie zaprzeczy bestialstwu i okrucieństwu polskich strażników. Nie powie, że wraz z „wyzwoleniem” przez Armię Czerwoną czas makabrycznych obozów na ziemiach polskich dobiegł kresu.Marek Łuszczyna, twórca niestroniący od najtrudniejszych tematów, przedstawia wstrząsający reportaż, w którym odsłania zakazane karty polskiej historii. Tuż po zakończeniu drugiej wojny światowej w poniemieckich obozach koncentracyjnych w nieludzkich warunkach pracują i umierają Ślązacy, Niemcy, Żołnierze Wyklęci a także więźniowie polityczni niewygodni dla nowej władzy. Ich rozpacz było przemilczane przez lata. Od wydawcy:"Reportaż historyczny to specyficzna forma pokazywanie przeszłości. Nie rości sobie praw do wyczerpującego jej opisania. To raczej rodzaj podróży w czasie: czytamy akta sprawców, wchodzimy za druty obozów. razem z Markiem Łuszczyną słuchamy wstrząsających zeznań ofiar".dr hab. Marcin Zaremba, twórca 'Wielkiej Trwogi"
Szczegóły | |
---|---|
Tytuł | Mała zbrodnia. Polskie obozy koncentracyjne |
Autor: | Łuszczyna Marek |
Rozszerzenie: | brak |
Język wydania: | polski |
Ilość stron: | |
Wydawnictwo: | Społeczny Instytut Wydawniczy Znak |
Rok wydania: | 2017 |
Tytuł | Data Dodania | Rozmiar |
---|
Mała zbrodnia. Polskie obozy koncentracyjne PDF Ebook podgląd:
Jesteś autorem/wydawcą tej książki i zauważyłeś że ktoś wgrał jej wstęp bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby pdf był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zgłoszony dokument w ciągu 24 godzin.
Wgraj PDF
To Twoja książka? Dodaj kilka pierwszych stronswojego dzieła, aby zachęcić czytelników do zakupu!
Recenzje
Jestem w trakcie czytania. Przerażające, co człowiek jest w stanie wyrządzić drugiemu człowiekowi. Nie mnie oceniać jak ja bym się zachowała w podobnych ekstremalnych warunkach ale... Jeszcze bardziej przerażające jest to, że kolejne rządy, bez względu na ustrój ukrywają fakt, że społeczeństwo nie jest krystalicznie czyste. Żadne społeczeństwo nie jest idealne lecz każde winno znać prawdę już chociażby po to by w przyszłości nie popełniać podobnych zbrodni. Wynik ukrywania jest taki, że obecnie próba przedstawienia prawdziwych faktów spotyka się z niedowierzaniem i związaną z tym falą zawiści względem tych, którzy próbują tę prawdę ukazać. Autorowi składam wyrazy szacunku za odwagę i życzę wiele siły i odporności w potyczce z hejterami, którzy z pewnością się pojawią.
Bardzo przejmująca opowiadanie o sprawach praktycznie nieznanych Polakom. Wydaje mi się, że jedna z lektur obowiązkowych.
Książka ebook o niełatwej historii, na pewno warta przeczytania, choć dość kontrowersyjna.
Pozytywna.
Idealna książka!
jESTEŚCIE CUDOWNI.
Wstrząsająca książka, nieźle żeby wszyscy zapoznali się z naszą historią, przemyśleli. Zmusza do reflekcji
Dynamicznie i sprawnie. Jestem mile zaskoczona terminowością dostawy.
Zawsze trzeba mowic prawde chocby najgorsza .Pis robi to samo . Nie dajmy sie oszukiwac.
Polska jest karmiona faszystowska propaganda przez pis .
Moim zdaniem jest to obowiązkowa pozycja każdego szanującego się Polaka. Żałuję bardzo że w szkołach nie uczą o tak ważnych kwestiach w historii naszego kraju. Po przeczytaniu tej pozycji odnosze wrażenie że w dalszym ciągu żyjemy w komunie i wszystko zamiatane jest pod dywan.....Polecam
http://slowemczytane.blogspot.com/2017/03/maa-zbrodnia-polskie-obozy.html
Rzadko się o nich w mediach mówi, jeszcze rzadziej pisze, a jednak były, funkcjonowały i ginęli w nich ludzie. Gdyby porównać liczbę ofiar, które pochłonęły, z liczbą ofiar nazistowskich obozów koncentracyjnych, wypadłyby na ich tle co najmniej blado. Nie zmienia to jednak faktu, że pozostał po nich wyraźny ślad i że trzeba o nich pamiętać… albo dowiedzieć się, że w ogóle funkcjonowały, ponieważ stale nie wszyscy mają świadomość ich istnienia. Nie nazwę ich polskimi obozami koncentracyjnymi, jak zrobił to Łuszczyna, tak samo jak nazistowskich obozów nie nazwę niemieckimi. Nie wydaje mi się to właściwe i budzi mój wewnętrzny sprzeciw. Mogę jednak zrozumieć, co twórca miał na myśli i co chyba chciał tym kontrowersyjnym, zdaniem wielu, tytułem osiągnąć. W swoim reportażu porusza bowiem temat obozów pracy, które od końca II wojny światowej powstawały na ziemiach polskich i pod których działalność nierzadko wykorzystywano istniejącą już infrastrukturę obozów koncentracyjnych stworzonych wcześniej przez nazistów. Nowo powstałe komunistyczne polskie władze gromadziły w nich m.in. mieszkających w Polsce Niemców i Volksdeutschów. "Komendant obozu wita zganianych do Świętochłowic-Zgody Ślązaków słowami: „Auschwitz to była pestka przy tym, co wam tu zgotuję”. Nie żartuje. Ma wyobraźnię. Osobiście morduje Ślązaków i Niemców. Bije ich drewnianą pałką, póki nie zmienią się w krwawą miazgę. Trzeba sprzątać gabinet szefa, długo szorować szczotką i wodą z mydłem. Komendant wymyślił również piramidę. Każe kłaść się nagim ludziom jeden na drugim, aż stos sięgnie sufitu. Aby być pewnym, że ci na samym dole nie przeżyją, wdrapuje się na wierzchołek i jeśli ma odpowiednio wiele miejsca – tańczy kalinkę. W aparacie bezpieczeństwa ma przezwisko „Wariat”. „Obdziera ludzi ze skóry” – taka fama krąży po korytarzach katowickiego UB. Na jego polecenie zwłoki zakopuje się w zbiorowych mogiłach albo pali tuż za granicami obozu”. str. 38-39 Łuszczyna śledzi dokumenty, w których pozostał ślad po istnieniu obozów i, co zawsze robi najbardziej wstrząsające wrażenie, przytacza wspomnienia ludzi, którzy obozy pamiętają. "Morel przywitał nas słowami: „Wy hitlerowskie kurwy, Oświęcim to było przedszkole w porównaniu z moim sanatorium”. (…) W obozie były kobiety, dzieci, byli starsi mężczyźni – oni umierali najszybciej. Najpierw zaatakowały głód i zimno. Szybciej niż tyfus. Błyskawicznie zniknęły wszystkie kępki trawy. Dziewczyny biegały z kijami po baraku i polowały na szczury. Zresztą te szczury były tłuste. Żywiły się do syta w tym baraku trupiarni." str. 74 Należy mieć świadomość i przygotować się na to, że Mała zbrodnia nie jest książką, po przeczytaniu której odłoży się ją na półkę i o niej zapomni. Nakreślone przez Łuszczynę obrazy zostają w głowie i tkwią pod powiekami jeszcze długo, przypominając o dramacie i bestialskości jaki zafundowano tkwiącym w obozach więźniom. "Większość kobiet, dzieci, facetów i starców dynamicznie zamieniała się w żywe szkielety. Za podwójnym ogrodzeniem i pasem śmierci, na który szperacze spoglądały od zmierzchu do świtu, bito, gwałcono i mordowano. Załoga, złożona z mieszkańców Jaworzna i okolicznych wsi, nie znała litości. Według profesora Piotra Madajczyka, historyka prowadzącego badania na temat obozu, bicie zaczynało się już pod prysznicem, kiedy nowo przybyli byli nadzy. Więźniów rażono prądem, wystawiano nagich na mróz, zanurzano w bunkrach z wodą – tę torturę nazywano Wasserzellen. Lepiej było, kiedy śmierć przyszła w okresie zanurzania, oszczędzało to dodatkowych cierpień. Polacy nierzadko krzyczeli „Utoń, szwajne, oszczędź nam roboty!” str. 164 Ponad Małą zbrodnią da się przejść do porządku dziennego. Trudno i boleśnie żyje się ze świadomością, że wydarzenia opisywane w reportażu w ogóle miały miejsce, że dzieci, dziewczyny i mężczyźni byli gnębieni i ginęli w akcie normalnej zemsty za hitlerowskie zbrodnie. O książce pdf Łuszczyny powie się pewnie jeszcze dużo i dużo batów spadnie na autora za jej tytuł, lecz jedno jest pewne – zdecydowanie nie można obok niej przejść obojętnie i udawać, że nie istnieje. Wszystkie cytaty pochodzą z książki Marek Łuszczyna - Mała zbrodnia. Polskie obozy koncentracyjne, wyd. Znak Horyzont, 2017.
Pamiętacie Państwo burzę, jaka rozpętała się przed ośmiu laty po publikacji „Sąsiadów” J.T. Grossa? Skrajne emocje rozgrzały wtedy debatę publiczną do czerwoności. Tym razem kij w mrowisko usiłuje wsadzać reporter Marek Łuszczyna, publikując reportaż historyczny poświęcony polskim obozom koncentracyjnym. Użyte w tytule książki sformułowanie z pewnością wywoła nową falę oburzenia, jednak jako naród nie możemy pozwolić, żeby przykryła ona historyczną prawdę. A jest ona taka, że w latach 1945-1950 w Polsce działało nad dwieście obozów pracy przymusowej a także obozów koncentracyjnych, utworzonych z wykorzystaniem infrastruktury wybudowanej w okresie wojny przez nazistów. Osadzano w nich nie tylko hitlerowskich funkcjonariuszy i żołnierzy, nie tylko rodowitych Niemców, ale także Ślązaków, Ukraińców, Łemków i Polaków. Za druty trafiali bez różnicy członkowie NSDAP, powstańcy śląscy, volksdeutsche, zwykli cywile, przedsiębiorcy, „bogacze” – wszyscy, którzy uznani zostali za wrogów przez władze komunistyczne. Wśród więźniów były całe rodziny z dziećmi. Ludzie umierali z głodu, zimna, od chorób, umierali także w wyniku nieludzkiego traktowania, bicia, tortur, byli mordowani, a nawet dosłownie obdzierani ze skóry. http://ohistorii.blogspot.com/2017/02/m-uszczyna-maa-zbrodnia-polskie-obozy.html
Recenzja tylko tytułu. Tytuł fatalny, świadczy o głupocie autora?.. edytora?.. wydawcy?..czy ich wszystkich razem, ręce opadaja.
Prawidłowy tytul tej ksiazki powinien brzmiec: "Duza zbrodnia. Sowieckie obozy koncentracyjne w okupowanej przez ZSRR powojennej Polsce". Polska po wojnie byla okupowana przez ZSRR, Stalin mogl robic co chcial, implementowac czystki na pozostalych Niemcach, Slazakach, i przede wszystkim Polakach, ktorzy nie akceptowali, jak wiekszosc rezimu, i byli dla rezimu nie wygodni. Napisanie ksiazki terazna temat istnienia tych zainstalowanych (czy czesciej przejetych od Niemcow) obozow na terenie okupowanej przez Stalina Polski, i nazywanie ich polskimi, jest takim samym falszowaniem historii, jak poslugiwanie sie terminologia "polskie obozy" za czasow okupacji niemieckiej. Jest to nieodpowiedzialnosc autora, ktory moze liczy na popularnosc tej publikacji w Niemczech, gdzie do tej pory glosno slyszy sie o "ludobojstwie Polakow na Niemcach", a brakuje glosow o pelnej prawdze o zbroniach niemieckich na terenach okupowanej Polski. Moze ta ksiazka otworzy dyskusje na temat powojennej historii Polski, bez zaklaman z cala prawda o stalinowskich powojennych zbrodniach.
nigdy nie pomyślałabym, że jakiekolwiek obozy koncentracyjne można nazwać polskimi... A jednak. Książka ebook prezentuje to, co działo sie na ziemiach polskich po wojnie, to jak traktowano ludzi, którzy byli niewygodni dla władzy. Bicie, gwałty, głód, smród, śmierć. Najbardziej żal mi Ślązaków, oni nigdy nie mogli czuć się bezpiecznie. Następna książka ebook Łuszczyny, która mnie nie zawiodła - świetne pisarstwo, idealny reportaż. Podziwiam również odwagę autora.