Recenzje

• Ciacho

  2018-03-20

  Samotność to jeden z najbardziej przygnębiających stanów ludzkiej egzystencji. Stan, który sprawia, że człowiek zaledwie snuje się przez całą własną drogę życiową, z dnia na dzień coś w nim w śodku obumiera i nie dostrzega pełnych uroków świata, który go otacza. W życiu każdego z nas pojawia się ona w większym albo mniejszym wymiarze, czasami wkrada się do niego gwałtownie i niespodziewanie, czasami pojawia z naszego swojego wyboru, czasami towarzyszy niektórym od samych narodzin. Sieroty są tymi osobami, które mają najwięcej powiedzenia na temat samotności, ponieważ ta kroczy z nim ramię w ramię od początku ich życia. Homer Wells to sierota i główny bohater tej książki, którego historię przedstawia John Irving z typową dla siebie wirtuozerią. Akcja losy się w stanie Maine, w miasteczku St. Cloud's (Cloud's, ponieważ ponad miastem chmury niechętnie się rozstępowały, a St. dodane przez skłonność tamtejszych katolików do uświęcania wszystkiego czego się da), gdzie znajduje się sierociniec prowadzony przez doktora Wilbura Larcha. Do placówki przybywają najczęściej młode dziewczyny w ciąży, aby narodzić i zostawić nowo narodzone dzieci lub poddać się operacji usunięcia niechcianego płodu. Miejsce to jest zarazem domem Homera Wellsa, dwunastoletniego sieroty, którego czterokrotnie próbowano adoptować, lecz z mizernym skutkiem, co w konsekwencji doprowadziło, że zrezygnował z kolejnych prób i postanowił na stałe zagościć w sierocińcu. Chłopakiem opiekuje się lekar Larch, który z czasem zaczyna traktować go jak syna i Homer pod jego czujnym okiem uczy się pilnie nauk medycznych. Spokojna egzystencja Wellsa nie trwa jednak długo, ponieważ niebawem na jego drodze pojawia się dwójka młodych ludzi, co zainicjuje szereg zmian w jego życiu. "U nas w St. Cloud's - zanotował w dzienniku lekar Larch - sieroty traktuje się jak potomków królewskich rodów." Nagle czas czytania przeze mnie tej książki przypadł na okres, kiedy u nas, w Polsce, zaczęła się potyczka o prawa dziewczyn do decydowania o swoim losie, co znacznie przyczyniło się do silniejszego oddziaływania na mnie tej książki - chociaż myślę, że na dziewczyny podziałałaby jeszcze bardziej. Aborcja to temat niełatwy i kontrowersyjny, lecz twórca nie bał się go poruszyć i poświęcił na to własną książkę, stawiając własnych bohaterów przed ciężkimi wyborami i zapytaniami o człowieczeństwo. Niejednokrotnie rozważane są pytania, czy aborcja to zabójstwo, czy potrzebny i konieczny sposób na pozbycie się niechcianej ciąży, która powstała na przykład w wyniku gwałtu, kazirodztwa albo niełatwej sytuacji materialnej, czy operujący to zabójca nienarodzonych, czy wybawiciel. Irving częściej niż w poprzednich ebookach operuje przypisami i przybliża nam medycynę z XVIII i XIX wieku, dzięki czemu nierzadko spotkamy się z terminologią medyczną i dowiemy się pomiędzy innymi o chirurgii, technikach położniczych czy różnorakich przykrych chorobach, ich przyczynach, skutkach i metodach leczenia (np. alzheimer). Całą recenzja na: swiat-bibliofila.blogspot.com

• Barbelo

  2018-03-20

  Jest to książka ebook która zawiera w sobie wszystko co najlepsze, czyli John Irving w jednej ze własnych najbardziej kluczowych i zarazem cudownych pozycji. Regulamin tłoczni win opowiada o sprawach niełatwych i poruszających. Irving jako pisarz jest dla mnie fenomenem, opowieść jest w niezwykłym języku i stylu.