13855

Szczegóły
Tytuł 13855
Rozszerzenie: PDF

Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby pdf był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

 

13855 PDF Ebook podgląd online:

Pobierz PDF

 

 

 


 

Zobacz podgląd 13855 pdf poniżej lub pobierz na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. 13855 Ebook podgląd za darmo w formacie PDF tylko na PDF-X.PL. Niektóre ebooki są ściśle chronione prawem autorskim i rozpowszechnianie ich jest zabronione, więc w takich wypadkach zamiast podglądu możesz jedynie przeczytać informacje, detale, opinie oraz sprawdzić okładkę.

13855 Ebook transkrypt - 20 pierwszych stron:

 

Anders Bodelsen OTWARTE DRZWI Tytu� orygina�u: "Den abne der" (t�um Urszula Knuth) 1999 I Otwarte drzwi Drogi/droga (miejsce na imi� konkretnego odbiorcy), W czerwcu 1954 roku grupa m�odych Du�czyk�w pojecha�a do Sma?landu, �eby obejrze� ostatnie ca�kowite za�mienie s�o�ca w p�nocnej Europie w tym stuleciu. Ty by�e� jednym/jedn� z nich. I ja te�. By�o nas razem dwana�cie os�b, kt�re w ?degardzie (?degard (du�.) - gospodarstwo na odludziu opuszczone przez w�a�ciciela. Wiele takich gospodarstw funkcjonuje dzi� jako dacze (przyp. t�um.). Fricksbo sp�dzi�y trzy doby. W �rod�, trzydziestego, nast�pi�o za�mienie. Mi li�my szcz�cie do pogody i uda�o nam si� zobaczy� zjawisko natury, kt�re by�o celem naszej wyprawy. Jednak�e - jak niew�tpliwie pami�tasz - prze�ycie to przys�oni�y wydarzcniii, kt�re rozegra�y si� p�niej. Jedna osoba z naszego towarzystwa, dwudziestojednoletnia studentka medycyny, Frida Lander z Chariottenlundu, znikn�a bez �ladu. By�a, zdaje si�, ci�gle jeszcze z nami tu� przed, a mo�e tak�e i w czasie za�mienia, ale nim dzie� up�yn��, zrozumieli�my, �e znikn�a, i nazajutrz byli�my zmuszeni podnie�� alarm. Policja wszcz�a poszukiwania i w jeziora wok� Fricksbo zapuszczono sieci. W jeziora Fricksj?n, Torsjn?n, Trymsj?n i wiele innych, wszystkie g��bokie. Zostali�my kolejno przes�uchani przez policj� szwedzk�, zanim pozwolono nam wr�ci� do Danii - bez Fridy. Nigdy jej nie odnaleziono, �ywej ani martwej. Sprawdzi�em osobi�cie, �e policja du�ska z�o�y�a akta sprawy, najprawdopodobniej identyczne ze szwedzkimi, do archiwum. Nie ma do nich bezpo�redniego dost�pu, pr�bowa�em. Dziwisz si� czemu dostajesz ten list czterdzie�ci dwa lata po znikni�ciu Fridy. Ja w gruncie rzeczy te� si� dziwi�. Dziwi� si�, �e w ko�cu zabieram si� na serio do realizacji planu, kt�ry chodzi� mi po g�owie przez tyle lat; dla spokoju ducha - czy jakkolwiek by to nazwa� - pragn� po raz ostatni, razem z wami, prze�ledzi� i rozwa�y�, co si� sta�o przez te trzy doby w Szwecji. Je�li uwa�asz, �e list ten jest nie na miejscu, nietaktowny, to wyrzu� go. Ale gdyby� mia�/mia�a ochot�, tak jak ja, jeszcze raz powr�ci� do tej starej historii - to przeczytaj go do ko�ca i ewentualnie napisz do mnie list - d�ugi lub kr�tki - o tym, co pami�tasz, a o czym ja mog�em zapomnie�. My�l�, �e zapomnia�em nies�ychanie wiele. Tyle szczeg��w zatar�o si� w pami�ci, a mo�e nie by�y to wcale szczeg�y? Ale samo za�mienie pami�tam tak wyra�nie, jak ma�o, co w �yciu. Trzy i p� minuty g�stych ciemno�ci w �rodku upalnego letniego dnia. Pami�tam te� okoliczno�ci dotycz�ce znikni�cia Fridy, oczywi�cie nie wszystkie, ale za to bardzo wyra�nie pami�tam nasz nastr�j w czasie tej ostatniej doby w Szwecji. To poczucie czego� niewyt�umaczalnego, niezako�czonego. I to nie tylko podczas pierwszych dni, potem czy nawet przez reszt� lata, ale w dziwny spos�b rozci�gaj�ce si� na czas zupe�nie nieokre�lony, do dnia dzisiejszego. Poczucie przebywania w pomieszczeniu, kt�re kto� opu�ci�, nie zamkn�wszy za sob� porz�dnie drzwi. Zatrwa�aj�cy nie�ad. Ale spr�buj�, w miar� kr�tko, spisa�, co osobi�cie pami�tam z wyprawy do Szwecji. Pomys� by� m�j. My�l�, �e dla was to za�mienie by�o �wietnym pretekstem do weso�ej wycieczki do Szwecji. Dla mnie by�a to sprawa �ycia i �mierci. W Danii za�mienie mia�o by� tylko cz�ciowe - oko�o dziewi�dziesi�ciu pieciu procent - i to wcale mnie nie satysfakcjonowa�o. Dziewi��dziesi�t dziewi�� procent te� nie! By�em zwariowanym astronomem amatorem, mia�em osiemna�cie lat, ale do tego wydarzenia przygotowywa�em si� od jedenastego mo�e dwunastego roku �ycia. Pocz�tkowo zamierza�em przejecha� rowerem ca�� drog� do Sm?landu i nocowa� w namiocie. Ale dosz�a do skutku wsp�lna wyciecz ka. M�j starszy brat, Torsten, chodzi� z Ull�, m�odsz� siostr� Fridy, i to przez Ull� i Frid� nawi�zali�my kontakt z reszt� z was i znale�li�my ?degard Fricksbo ko�o Torsryd, gdzie mogli�my zanocowa�. Niekt�rzy z was pojechali samochodem, ja sam rowerem do Helsing?r, potem wzi��em go do poci�gu i z H?lsingborga popeda�owa�em dalej. M�j starszy brat mia� jecha� z nami, ale na kr�tko przed tem zosta� wezwany na letnie manewry na Bornholmie (by� podporucznikiem rezerwy i wzywano go na Wielkanoc, latem i jesieni�). Musz� tutaj nadmieni�, �e m�j brat zmar� osiem lat temu. O�eni� si�, ale nie z Ull�. Ja sam nie o�eni�em si� nigdy. Po ods�u�eeniu wojska uko�czy�m studium pedagogiczne, zosta�em nauczycielem w szkole podstawowej i jestem nim po dzi� dzie�. Mo�na powiedzie�, �e nigdy nie mia�em dzieci, ale mo�na te� powiedzie�, ze mia�em ich nieprawdopodobnie du�o. Na sw�j spos�b spe�ni�o si� te� moje marzenie, �eby zosta� astronomem. Napisa�em dwie popularnonaukowe ksi��ki o kosmosie i sporo wolnego czasu po�wi�cam na prowadzenie kurs�w wieczorowych z zakresu astronomii. Mam szcz�cie mieszka� w ciemnym zak�tku zachodniej Zelandii, i tu, w ogrodzie, urz�dzi�em sobie w�asne ma�e obserwatorium. �adne cia�o niebieskie nie zostanie pewnie nazwane moim imieniem, ale jest to jedyne marzenie z mojej m�odo�ci, kt�re si� nie spe�ni�o! Wracaj�c jednak do wycieczki. Z rowerem w pociagu dotar�em do stacji Torsryd i przepeda�owa�em te ostatnie pi�� czy sze�� mil. By�o do�� ciep�o, ale zasnute wilgotn� pow�ok� niebo nie wr�y�o nic dobrego. Do lewej r�czki kierownicy przylepi�em czerwony plaster, �eby nie zapomnie� o ruchu lewostronnym. Byt dwudziesty dziewi�ty dzie� czerwca. Ci�gle jeszcze pami�tam, jak jecha�em przez brzozowy las i jak nagle, nad migoc�cym listowiem, ujrza�em b�ysk nieprzes�oni�tego s�o�ca. Zupe�nie jakby pr�bowa�o, ku mojej rado�ci, wypali� w miejsce tej ma�ej dziurki, kt�r� znalaz�o w chmurach, coraz wi�ksz� i wi�ksz�. Las zacz�� pachnie�, ubita droga zalatywa�a specjaln� smo��, kt�r� Szwedzi wylewali w owym czasie, �eby si� nie kurzy�o. Do tego dochodzi�a zio�owa wo� brzozowych li�ci i metaliczny zapach le�nego poszycia, rdzawej ziemi pod mchem. S�o�ce ciagle jeszcze walczy�o o zachowanie prze�witu, kiedy skr�ci�em z drogi i dalej pojecha�em w�sk� �cie�k� wed�ug odr�cznie narysowanej mapki. M�j rower by� ci�ko ob�adowany �piworem, ubraniem na trzy doby, kuchennymi klamotami i prowiantem. W dobrze zabezpieczonym plecaku wojskowym, kt�ry pozyczy�em od brata, le�alo ma�e pude�ko ze szkie�kami; sam je przyci��em i po przyje�dzie zamierza�em dla wszystkich okopci�. Poniewa� ca�a wyprawa by�a moim pomys�em, czu�em, �e na mnie spoczywa odpowiedzialno��, �eby nikogo z nas nie o�lepi�o za�mienie. No tak, to oczywiste, �e ka�dy sam jest odpowiedzialny za swoje �ycie. Ale gdyby nie moja inicjatywa, nigdy by�my si� - te dwana�cie os�b - nie spotkali ze sob�. Z Frid� te� nie. Czy to znaczy, �e do dzi� by jeszcze �y�a? W ci�gu minionych czterdziestu dw�ch lat niezliczon� ilo�� razy nawiedza�a mnie ta my�l. I nie przestaje mnie n�ka�, cho� nawet nie mo�na stwierdzi� z ca�� pewno�ci�, �e Frida nie �yje. Fricksbo. Polana w g�stym, brzozowym lesie. Na ko�cu �wiata. A na �rodku polany stoi niski, pomalowany na czerwono drewniany budynek, na kamiennych fundamentach, tr�jskrzyd�owy. Kto� ju� si� zjawi�, zaparkowa� samoch�d, jak mi si� zdaje, rodzic�w Barbary, rover w kolorze go��biego b��kitu, z kremowym dachem. Po�yczyli nam nie tylko sw�j ?degard, ale i samoch�d. Pami�tam, �e oprowadzano mnie dooko�a; pod dachem by�o do�� miejsca dla wszystkich, a jednak upar�em si�, �eby rozbi� sw�j ma�y namiot na polanie przed domem. Nie zna�em was zbyt dobrze, a poza tym mia�em ze sob� namiot. No tak, zna�em Ull�, bo ona zna�a mojego brata. A przez ni� zna�em tak�e Frid�, dalek� i nieosi�galn�, trzy lata starsz� ode mnie, do�wiadczon� medyczk�. By�em najm�odszy w grupie i jedyny, kt�ry nie sko�czy� gimnazjum (Ulla chyba te�, ku swojej irytacji, by�a jeszcze uczennic�). Mimo to za cud, kt�ry mia� si� wydarzy�, odpowiada�em tylko ja! Pami�tam, jak okopci�em przywiezione szkie�ka i wr�czy�em po jednym ka�demu z was. I pami�tam, �e czu�em si� troch� g�upio z powodu moich wielkich przygotowa�. Przygotowa�em dla was r�wnie� wyk�ad, ale zrezygnowa�em z niego. Postanowi�em zachowa� wi�kszo�� swojej wiedzy dla siebie. Trzy doby, z kt�rych trzeba zda� rachunek. Pierwszego dnia przyje�d�amy i urz�dzamy si�. W drugim dniu nast�puje za�mienie. W czasie trzeciej doby wi�kszo�� z nas powinna spakowa� manatki. Ale tu� po za�mieniu, wieczorem, dociera do nas, �e nie jeste�my ju� w komplecie. I ta trzecia doba schodzi na poszukiwaniach Fridy i zg�oszeniu, �e znikn�a i �e postaramy si� pom�c miejscowej policji. To wszystko to zaledwie przeb�yski wspomnie�. Pami�tam pierwszy wiecz�r, kiedy zebrali�my nasz prowiant. Potem raczyli�my si� trunkami, zakupionymi z pewno�ci� na promie. Midsommervaka, (Midsommervaka (szwedz.) - noc �wi�toja�ska. Dos�ownie: czuwanie w �rodku nocy (przyp. t�um.). kiedy to najbardziej martwi�o mnie zaci�gni�te chmurami niebo w Smal?ndzie. Wydaje mi si�, �e pi�em g��wnie pommac. Pami�tam, jak le�a�em w swoim namiocie, z kieszonkow� latark� i pommakiem i s�ysza�em tych z was, kt�rych d�ugo trzyma� na nogach gramofon; najpierw wiele g�os�w, w ko�cu tylko dwa - i t� sam� p�yt� z niewiadomego powodu puszczan� w niesko�czono��. To by� �The Tennessee Waltz�. A teraz tamten dzie�. Byli�my najszcz�liwszymi lud�mi w Skandynawii! Ko�o po�udnia, cud nad cuda, dok�adnie nad nami utworzy�a si� szczelina w chmurach! I robi�a si� coraz wi�ksza i wi�ksza. Ustawili�my si� wszyscy przed Fricksbo. Przez okopcone szkie�ka widzieli�my, jak z tarczy s�o�ca wygryziony zosta� pierwszy k�sek. Gryzo� gryz� dalej, s�oneczny dzie� zszarza�, spad�a temperatura. Szczelina w chmurach ca�y czas grozi�a zamkni�ciem, ale sko�czy�o si� tylko na gro�bie. Wszystko dzieje si� tak, jak ludzie przez setki lat wyliczali, �e si� stanie. �wiat jest matematyczny i przewidywalny. Tarcza s�o�ca zostaje zakryta, jest noc, ptaki milcz�, my si� �cie�niamy, ale czy Frida jest jeszcze z nami? Kto zwraca na to uwag�? Mnie samego poch�ania wy��cznie ta za kr�tka chwila, gdy za�mienie jest rzeczywi�cie ca�kowite, gdy korona s�o�ca skrzy si� wok� brzeg�w ksi�yra Jestem aran�erem i mistrzem ceremonii naszej ma�ej grupki. Ale w tych w�a�nie chwilach ca�a moja uwaga skupia si� na spe�nieniu proroctwa. Zjawisko na niebie jest ulotne, stoj� wi�c i pr�buj� je utrwali�, �eby pozosta�o we mnie na ca�e �ycie. Jak najkruchszy ksi�yc w nowiu, s�o�ce zn�w pozwala si� zobaczy�. Ciemno�ci si� rozpraszaj�, po chwili pieje kogut i zaraz potem zn�w �wierkaj� ptaki, kt�re zamilk�y w t� najkr�tsz� noc swojego �ycia. Dzi�kuj� za �wiat�o. Dr�� z zimna. Kiedy przymykam powieki, dociera do mnie, �e by�em na granicy tego, co oczy mog� wytrzyma�. D�ugo jeszcze migaj� w nich bia�e plamki, przez reszt� dnia odczuwam zaburzenia, wywo�ane przez nerw wzrokowy. Prze�wit w chmurach zamyka si�. Mieli�my szcz�cie nie do opisania. I chyba up�ynie wiele godzin, zanim ktokolwiek z nas zatroszczy si� o to, czy jeste�my w komplecie. Tyle pami�tam. Reszt� wiem, cho� jej nie widz�. Noc up�ywa, a Frida si� nie pojawia: przed nami inny, nie�wi�toja�ski rodzaj czuwania. Alarmujemy policj�. Wypytuje nas paru policjant�w. Powr�t do domu op�nia si�, ale chyba tylko o dob�. Podajemy nasze nazwiska miejscowej policji. W par� tygodni p�niej, pami�tam, odwiedza mnie du�ski policjant, a ja powtarzam swoje mgliste zeznanie. Nie widzia�em przecie� nic innego opr�cz za�mienia. Kiedy wracam my�lami do naszej ma�ej grupki z tego lata, my�l� o niej jak o uk�adzie s�onecznym. F�da by�a S�o�cem, gwiazd�. Pi�kniejsza i bardziej poci�gaj�ca ni� cz�owiek mo�e sobie wyobra zi�. I do tego m�drzejsza. Pami�tam j� jako kogo�, przed kim nie mo�na by�o mie� sekret�w. Kto przenika� ci� wzrokiem na wskro�. Przejrzyste szare oczy. Patrzy na mnie z zaciekawieniem, przekrzywia lekko g�ow�, a ja pl�cz� si� w swoim opowiadaniu, bo wiem, �e ona nie pozwoli sobie wm�wi� byle czego. Jest gwiazd�. Dooko�a gwiazdy kr�c� si� planety. Wybacz mi t� wizj�, by�a bowiem dzie�em osiemnastoletniego ch�opca. Tych z was, kt�rzy byli jej najbli�si, uwa�a�em za planety. Wok� planet kr��y par� ksi�yc�w. Ja sam by�em tylko niewielkim ksi�ycem. Przez brata zna�em przecie� Ull�, zmie�ci�em si� wi�c na peryferiach ich cz�ci uk�adu. Kiedy �wiat�o Fridy znikn�o, znikn�� uk�ad. Teraz mijaj� czterdzie�ci dwa lata, a ja siedz� tu i pr�buj� po nownie zebra� to wszystko, cho�by tylko na papierze. U�o�y� mozaik�. Dowiedzie� si�, kim by�a Frida, kim byli�my my. W�o�y�em troch� detektywistycznej pracy w odnalezienie waszych nazwisk i aktualnych adres�w. Jak powiedzia�em, je�li ten list zirytuje Ci�, wyrzu� go. Je�li nie, napisz do mnie i przy�lij, o ile to mo�liwe, w�asny kamyk do mozaiki. Tw�j oddany doradca astronomiczny z 1954 roku Allan II D�ugi cie� Drogi Allanie, Chcesz spr�bowa� rzuci� �wiat�o na te dni sprzed czterdziestu dw�ch lat, gdy znikn�a moja siostra. �eby od razu przyst�pi� do rzeczy: ja nienawidzi�am Fridy. Nienawidzi�am jej w spos�b, w jaki ludzie, kt�rzy stanowi� rodzin�, zwykle si� nienawidz�: bez s��w. A zatem bez szansy, �eby to kiedykolwiek przemy�le�. Ona by�a przecie�, jaka by�a. Nasza rodzina by�a, jaka by�a. Tego nie da�o si� zmieni�. �y�am wi�c obok swojej utalentowanej i pi�knej starszej siostry Fridy, tak jak to si� zwykle dzieje w innych rodze�stwach. Cokolwiek by to mia�o znaczy�. Dopiero teraz, po wielu latach, potrafi� ubra� swoje uczucia we w�a�ciwe s�owa. To, �e Frida znikn�a z mojego �ycia - i jak wszystko na to wskazuje, z �ycia wszystkich innych znaj�cych j� os�b - niczego nie zmieni�o. Nie jest to oczywi�cie �adna odpowied� na Twoj� pro�b� o relacj� z tych trzech dni, kiedy to razem obserwowali�my za�mienie s�o�ca w Szwecji. Ale chyba pod tym k�tem powiniene� czyta� dalszy ci�g mojego listu. Pozw�l, �e przeka�� Ci wyrazy wsp�czucia w zwi�zku ze �mierci� Twojego starszego brata. Tak, Torsten i ja chodzili�my ze sob� tego lata. W��czyli�my si� sporo po knajpach w mie�cie, lubi� przecie� wypi�! Czy nie pojecha� z nami do Szwecji? Nie pami�tam. By� moim pierwszym kochankiem - nasze pokolenie zaczyna�o do�� p�no - i wspominam go z wielk� czu�o�ci�. Nie by�am w nim zakochana ani on we mnie, ale pami�tam go jako dobrego kochanka; zrobi� co trzeba, �eby obudzi� uczennic� ze snu Tornerose ('Tornerose (du�.) - imi� ksi�niczki z bajki, kt�ra spa�a sto lat pod r�anym �ywop�otem. Tornerose znaczy dos�ownie: Kolczasta R�a (przyp. t�um.) i wyzwoli� z kompleksu ni�szo�ci. Tak sobie my�l�; ale by� mo�e przespa� si� ze mn� przede wszystkim po to, by zapewni� sobie wst�p do domu, kt�ry by� tak�e domem Fridy. Nas wszystkich z tego okresu opisujesz jako uk�ad s�oneczny z Frid� w centrum. Czy dla Twojego brata nie by�am najbli�sz� drog� do Fridy? A Ty, Allanie, czy Ty przypadkiem te� nie przysta�e� do swojego brata i do mnie po to, by dzi�ki temu znale�� si� bli�ej Fridy? A mo�e po tak d�ugim czasie, z takiej perspektywy ci�gle jeszcze widz� duchy? Frida by�a przecie� cz�owiekiem zupe�nie wyj�tkowym. Tak jak m�j ojciec, og�lnie podziwiany ordynator, weteran fi�skiej wojny zimowej, kt�ry podczas okupacji prowadzi� pe�ne brawury �ycie, w dzie� jako chirurg serca i p�uc, jako dywersant w nocy! Lekarz wojskowy z �Jutlandii�! Tak�e je�li chodzi o kobiety, by� jurnym wojakiem, co matka przyj�a z rezygnacj�. Ojciec niew�tpliwie rozpoznawa� we Fridzie siebie samego. Po��czy� ich jaki� nierozerwalny pakt, zanim jeszcze we mnie, smarkuli, w og�le rozbudzi�a si� �wiadomo��. Dlatego musia�am utworzy� sw�j w�asuy patk-namiastk� z mam�. G�eboka przepa��, o kt�rej nigdy si� nie m�wi�o, dzieli�a nasz� rodzin�. Zapytuj� sama siebie, czy mo�na powiedzie�, �e Frida i ojciec byli w sobie niewinnie zakochani? Ja sama chyba te�, na w�asny niewinny spos�b, by�am zakochana w ojcu. Tyle �e nie urodzi�am si� taka pi�kna jak Frida. Nie taka zdolna jak Frida, nie taka interesuj�ca. I mo�e nie mia�am takiego temperamentu? Chocia� nie, my�l�, �e mia�am. Czasami zadaj� sobie pytanie, czy Frida rzeczywi�cie mia�a du�y temperament. By� mo�e m�czy�ni wzbudzali w niej raczej ciekawo�� ni� nami�tno��? Ja sama, nim up�yn�� rok, pozna�am, co to nami�tno��. Tw�j brat popchn�� drzwi, kto� inny otworzy� je na o�cie�. Ciebie, Allanie, zapami�ta�am jako ma�ego obserwatora �ycia. Nie bierz mi tego za z�e, by�e� mi�ym m�odszym bratem, snuj�cym pi�kne marzenia o badaniu odleg�ych cia� niebieskich. Zar�wno wtedy, jak i dzi�, co wynika z Twojego listu! Ale zaczynam traci� w�tek. Co wiem o Fridzie? Odkry�a ona, jak s�dz�, �e erotyka jest bardzo skutecznym �rodkiem w poznawaniu innych ludzi. Zadaj� sobie pytanie, czy cho�by jeden jedyny z jej licznych zwi�zk�w ca�kowicie j� zaspokoi�. Tego nie dowiem si� nigdy. Kiedy rozpocz�li�my poszukiwania Fridy w Szwecji, moj� pierwsz� my�l� by�o, �e tym znikni�ciem moja siostra pr�buje wzbudzi� zainteresowanie innych. (Robi�a to ju� wcze�niej). A mo�e by�a nami wszystkimi zm�czona? I sam� sob�? Wydaje mi si�, �e pami�tam, i� na tej wycieczce do Szwecji by�o przynajmniej dw�ch jej wielbicieli. Jeden z nich w dodatku, zdaje si�, bardzo interesuj�cy, poeta, kt�ry napisa� i wyda� ksi��k�. Bodaj tomik poezji. Mo�e by�a zm�czona zar�wno nim, jak i tym drugim, kimkolwiek by�? Obejrza�a ju� s�ynne za�mienie, wi�c mo�e wyruszy�a na poszukiwanie nast�pnego eksperymentu? Piechot�, przez nieko�cz�ce si� lasy brzozowe, dop�ki nie spotka�aby czego� lub kogo�, kto zn�w wzbudzi�by jej zaciekawienie? W�a�ciwie nie zna�am swojej starszej siostry zbyt dobrze. W og�le jej nie zna�am. Chocia� przez d�ugi czas my�la�an\ �e tak. A potem u�wiadomi�am sobie, �e ona naprawd� zagin�a. I je�li nie wcze�niej, to na pewno wtedy, kiedy zn�w byli�my w Danii, a od Fridy nie nadesz�a cho�by jedna zabawna poczt�wka. Wtedy pomy�la�am, �e teraz zacznie si� dla mnie nowe �ycie. Przez ca�e dzieci�stwo �y�am w cieniu Fridy. Czy wreszcie przysz�a moja kolej, �eby pop�awi� si� troch� w blasku? Nie. Z czasem musieli�my przyj�� do wiadomo�ci, �e Frida znikn�a z naszego �ycia. Teraz ojciec powinien by� zwr�ci� si� w moj� stron� i wreszcie rozpozna� siebie tak�e we mnie! W cichej uczennicy, kt�ra co prawda nie mia�a zosta� lekark�, ale kt�ra mog�a przecie� zosta� sekretark� jakiego� lekarza! By�am c�rk� swego ojca tak samo jak Frida, rozumia�am jego odwag�, tupet i potrzeb� wolno�ci nie gorzej od niej. Albo i lepiej. Teraz musia� to przecie� zauwa�y�! Ale szybko odczu�am, �e martwa Frida k�adzie si� na moje �ycie wi�kszym cieniem ni� �ywa. Szanowa�am �a�ob� rodzic�w. Sama wprawdzie cieszy�am si�, ale to by�a samotna rado��. Mo�na by pomy�le�, �e rodzice, kt�rzy stracili jedno dziecko, b�d� kocha� to, kt�re pozosta�o, jeszcze bardziej ni� przedtem? Ale nawet moja mama, moja powiernica, nie da�a mi ani przez chwil� odczu�, �e sta�am si� bardziej niezast�piona. Wr�cz przeciwnie, zdawa�o mi si�, �e oboje uwa�ali, i� najwi�kszym b��dem jest to, �e si� w og�le urodzi�am! Widocznie to ja powinnam by�a znikn��. W jaki� szale�czy, przewrotny spos�b, okaza�o si� moj� win�, �e Frida znikn�a. �e jej pok�j, pok�j- muzeum, stoi pusty, �e ju� d�u�ej nie roi si� w naszym domu od tych wszystkich os�b, kt�re kr�ci�y si� wok� Fridy. Allan, je�li chcesz znale�� winnego, to �le trafi�e�. Przyznaj�, �e mia�am motyw, �eby wyprawi� Frid� na tamten �wiat, ale B�g mi �wiadkiem, nie zrobi�am tego. Tw�j brat by� jednym z tych, kt�rzy przestali do nas przychodzi�. Drugim by�e�, prawd� m�wi�c. Ty. Moi rodzice zamkn�li si� w sobie, ale mnie nie zach�cali do tego samego. Mo�e to i dobrze. To u�atwi�o mi ogromny skok w �yciu, kt�ry cudem nast�pi� wkr�tce potem. To pozwoli�o mi odwr�ci� si� plecami do ca�ego mojego dzieci�stwa i nigdy nie obejrze� si� do ty�u. (Ten list jest wyj�tkiem. Potraktuj to, �e Ci odpisuj�, jako wyraz dawnego przywi�zania. Po za tym to imponuj�ce, �e potrafi�e� znale�� m�j obecny adres. Ale to na marginesie). Ten du�y skok w moim �yciu nast�pi� we wrze�niu 1954 roku. Chodzi�am na kurs hiszpa�skiego; urz�dzono tam wieczorek i za proszono go�ci z zewn�trz. Jaki� m�czyzna p�nym wieczorem siada przy moim stoliku i pr�buje rozmawia� ze mn� po du�sku; to Argenty�czyk, wkr�tce przechodzimy na hiszpa�ski. Jorge jest w trakcie pakowania walizek po letnim semestrze na Akademii Rolniczej. Ja staj� si� jego towarzyszk� na ca�e �ycie. Po prostu. Wyzna�am Ci szczerze, �e Tw�j brat by� moim pierwszym kochankiem w �yciu. Jorge zosta� drugim - i ostatnim. Przy nim sta�am si� taka, jaka zawsze by�am. Odnalaz� we mnie t� kobiet�, kt�rej nawet Twojemu bratu, mimo ca�ej jego serdecznej, natr�tnej, czasem wr�cz agresywnej adoracji, nie uda�o si� wydoby� i dlatego nawet nie domy�la� si� jej istnienia. I ja sama te� nie. Tak wielka i naturalna by�a ta mi�o��. Jak ogie�. (My�l� po hiszpa�sku. My�l� po hiszpa�sku od czterdziestu lat. Ten list jest t�umaczeniem. Pami�tam jednak, �e w j�zyku mojego dzieci�stwa jest si� wstrzemi�liwym, je�li chodzi o wielkie s�owa). Pewnego razu, tamtej jesieni, pokaza�am Jorgemu zdj�cie Fridy. Patrzy� na nie uwa�nie. Widzia�, jakie to dla mnie wa�ne, �eby si� wypowiedzia� o tej osobie. Patrzy� na Frid� d�ugo. W ko�cu oznajmi�: wygl�da nieciekawie. To chcia�am us�ysze�. Nigdy nie powiedzia� nic wi�cej o Fridzie. Tu, w Argentynie, mojej nowej ojczy�nie, przesz�am na katolicyzm, a rok p�niej wzi�li�my �lub. Urodzi�o nam si� trzech syn�w, jeden z nich zgin�� na wojnie, kt�ra u was nazywa si� wojn� falklandzk�. Par� lat temu Jorge dosta� wylewu krwi do m�zgu i teraz opiekuj� si� nim jak dzieckiem, ale nasza mi�o�� si� nie zmieni�a, jeste�my sobie bli�si ni� kiedykolwiek. Dane nam by�o prze�y� ze sob� ponad czterdzie�ci lat, teraz jest z nim gorzej, ale i ja nie b�d� przecie� wieczna. Ojciec i matka ostrzegali mnie oczywi�cie przed Jorgem. Przed gor�c� krwi�, kt�ra szybko stygnie, itepe. Na sw�j spos�b po�wi�cili mi nieco uwagi! Jeszcze go w�wczas nie widzieli i pragn�am, �eby nigdy do tego nie dosz�o. Ale jednak dosz�o. Wsp�lne popo�udnie w ogrodzie. M�j ojciec przygl�da si� Jorgemu, potem, przez kilka sekund, przygl�da si� mnie z nieukrywan� ciekawo�ci�. Czy� to mo�liwe, �eby co� przeoczy�? Przez jedn� osobliw� chwil� stoi mi�dzy nami, obejmuje mnie ramieniem, potem Jorgego, przyci�ga nas niepewnie do siebie. Nagle pojmuj�, �e m�j ojciec sta� si� starym cz�owiekiem. Pochylam si� w kierunku Jorgego. kt�ry iest m�odv Nie pozwalam, �eby ten moment, kiedy tak stoj� mi�dzy dwoma m�czyznami, trwa� zbyt d�ugo. Uwalniam si� od ojca. Drogi Allanie, dziwne jest pisanie o tym wszystkim po tak d�ugim czasie. Uparcie twierdz�, �e nigdy nie ogl�da�am si� do ty�u. To oczywi�cie k�amstwo. To niemo�liwe - jak sam przecie� widzisz z tego listu. Mo�e gdzie� g��boko, w �rodku, wszystko pozosta�o nie zmienione? To samo poczucie utraty, ta sama wra�liwo��? Nie wiem. Kiedy patrz� wstecz, przepe�nia mnie jednak przede wszystkim szcz�cie, �e koniec to koniec. �e by�o mi dane uwolni� si� od cienia Fridy. A mo�e tylko prawie si� uwolni�? Nie b�d� czyta�a jeszcze raz tego, co napisa�am, nim wy�l�, ale czuj�, �e m�j list ka�e Ci my�le�, jakobym ci�gle jeszcze by�a w cieniu Fridy. I to nie jest zupe�ne k�amstwo. Ale �yj� tutaj w s�o�cu i �wietle, kt�re goj� rany. U was jest teraz jesie�, u nas wkr�tce lato. Siedz� w ciemnym pokoju wychodz�cym na bulwar. Jorge �pi przed obiadem, za chwil� przyjdzie piel�gniarka, kt�ra pomo�e mi do niego m�a przygotowa� - spo�ywamy posi�ek z zachowaniem wszelkich form, jakich si� tutaj przestrzega. Dzi� st� w jadalni jest rozstawiony i b�dzie nakryty na cztery osoby; nasi dwaj synowie przyjd� z wizyt�. Kilka lat temu, kiedy razem chcieli �zaliczy� Europ�, m�wili tak�e o odwiedzeniu Danii, ale im odradzi�am. Straszy�am ich, jak mog�am, zimnym klimatem. I zimnymi lud�mi. Moi rodzice zmarli wiele lat temu. Z matk� prowadzi�am grzeczno�ciow� korespondencj�, ojciec nie odezwa� si� nigdy. W 1978 roku zmar�a mama i ojciec przeni�s� si� do domu opieki. Mam nadziej�, �e dobrze si� nim zajmowano. Zmar� w roku 1988 i gdzie� tam w Danii przechowuje si� to, co po rodzicach pozosta�o; przedmioty, listy, dzienniki. Ka�dego roku p�ac� skromn� sum�, aby by�y, gdzie s�. Dzi� po raz pierwszy otworzy�am drzwi altany na o�cie�, �eby m�c siedzie� i s�ucha� odg�os�w z bulwaru. W kawiarni naprzeciw kto� usiad� i gra na bandoneonie, ale nie Twojego starego walca �Tennessee�; to tutejsza muzyka, tango. �A Media Luz�. Przed zmrokiem. Wkr�tce zapadnie. Mo�e przysi�d� w tej kawiarni na chwil� po wys�aniu listu. Czy odpowiedzia�am na Twoje pytanie? Wyobra�am sobie, �e Frida le�y na dnie zimnego jeziora. By� mo�e kto� pchn�� j� mocno w plecy? Niewykluczone. Mysie, �e wiele os�b mia�o ku temu motyw. Ja te�. Ale wtedy jeszcze wcale o tym nie wiedzia�am. Nie wiedzia�am, jak g��boko nienawidz� jej cienia. �ywej czy martwej. A wi�c - �piesz� teraz, �eby wyj�� z domu, prosto w gor�cy wiecz�r, �eby nada� do Ciebie list - nieprzeczytany po napisaniu, ale z serdecznymi pozdrowieniami Ulla III Nocna rozmowa Drogi Allanie, Frida i ja by�y�my najlepszymi przyjaci�kami. Ju� od przedszkola. Kiedy wo�ano jedn� z nas, przychodzi�y�my obie. �Frida i Ida�. Mo�e i by�am troch� z�a na swoich rodzic�w, �e dali mi takie nieciekawe imi�. Oszukali mnie o te �f� i, �r�, kt�re nada�yby ca�emu imieniu d�wi�k i melodi�. A z drugiej strony, co by to da�o, gdyby�my nazywa�y si� tak samo? W ko�cu musia� by� jaki� spos�b, �eby nas rozr�ni�. By�y�my nieroz��czne, od pierwszego dnia w przedszkolu a� po ten ostatni wiecz�r przed za�mieniem w Szwecji. Frida by�a najlepsz� kole�ank�, jak� mo�na sobie wyobrazi�. Mia�a tak nies�ychany nadmiar wszystkiego - szczeg�lnie mi�o�ci. Tak nies�ychan� wiedz� o sobie i innych, o wszystkim, co w og�le warto by�o wiedzie�. Zapo�yczy�e� ze swojej astronomii wizj� naszej ma�ej grupki jako uk�adu s�onecznego. O tyle to prawda, �e planety i ich ksi�yce by�yby przecie� jeszcze zimniejsze ni� s�, gdyby nie zasila�o ich ciep�o S�o�ca. Frida by�a najcieplejszym cz�owiekiem, jakiego dane mi by�o kiedykolwiek spotka�. Zawsze sz�a z przodu, troszcz�c si� r�wnocze�nie o to, aby tych, kt�rzy pod��ali za ni�, nigdy nie straci� z pola widzenia. By�a nieocenionym przewodnikiem po nieogarnionym �wiecie przedszkola, szko�y i doros�ych. Czego do�wiadcza�a ona, mieli do�wiadczy� i inni. Ci�gle nawi�zywa�a nowe przyja�nie, ale nigdy za moimi plecami. Zawsze czu�am, �e jestem t� pierwsz�. By�y�my do siebie podobne. Inni pewnie nie potrafili tego zauwa�y�. Bardziej zwracali uwag� na to, jak szalenie jeste�my r�ne. To podobie�stwo by�o dodatkowym sekretem, kt�ry dzieli�y�my. Co� bli�niaczego, co�, co przypomina�o prawdziw� telepati�. I co po prostu rozrasta�o si�, im d�u�ej si� zna�y�my. Nigdy nie krocz�c na czele, na pewno robi�am wra�enie kogo�, kto wlecze si� w ogonie. Nie by�am taka pi�kna jak ona. Ale, prawd� m�wi�c, by�am - kto� w ko�cu musi to powiedzie� - niemal r�wnie utalentowana jak Frida. Talent to oczywi�cie poj�cie bardzo szerokie. Istniej� r�ne talenty, jakich ambitni rodzice w latach pi��dziesi�tych pragn�li dla swoich dzieci (a dzi�, bez w�tpienia, rodzice s� jeszcze bardziej ambitni, je�li chodzi o potomstwo). Ale istnieje tak�e ten nikomu niepotrzebny talent, kt�ry daje tak du�o zadowolenia, cho� nie jest poparty �adnym papierkiem. M�j talent polega� mi�dzy innymi na tym, �e - je�li to by�o konieczne - przejawia� si� w bezs�ownej symbiozie z talentem Fridy. Wymiana my�li i uczu� rozkwita�a daleko poza granicami normalnego j�zyka. Je�li chodzi o zdolno�ci przydatne w szkole, pozwala�y mi one sta� zaledwie o niewielki stopie� ni�ej od Fridy. By�am eleganckim numerem dwa. Dla czystej rozrywki wpada�o nam do g�owy pisa� nawzajem swoje wypracowania, tak �e ja dostawa�am pi�tk� Fridy, a ona moj�. To nie by�a konkurencja, to by�a zabawa. Ona wybra�a j�zyki, ja matematyk�, chodzi�y�my ka�da do swojej klasy, ale do tego samego gimnazjum, i spotyka�y�my si� na ka�dej przerwie. Wieczorem dzieli�y�my si� tym, czego si� nauczy�y�my. Chyba prze�cign�a mnie w j�zykach; ja jej w matematyce nigdy. By�a zupe�nie wyj�tkowa. Prze�ciga�a mnie w mi�o�ci, w zakochaniach i podbojach, ale kogo Frida w tym nie prze�ciga? Podniecenie i rozkosz zdobywania - w to mnie wtajemnicza�a, i to o wiele g��biej ni� by�o to wtedy w zwyczaju mi�dzy przyjaci�kami. Nie mia�am wiele do zaofiarowania. Pieczo�owicie dba�a o to, �ebym nigdy nie odczu�a tej nier�wno�ci jako poni�aj�cej. Nie by�o jednego dnia od zagini�cia Fridy, �ebym nie my�la�a o niej z przyjemno�ci�. Jej przyja�� by�a darem, kt�ry przerasta� jej �ycie. Nic lepszego nie zdarzy�o si� w moim. Tak, Allanie, na tym mog�abym zako�czy�. Ale chyba nie opisa�am Ci wszystkiego. Dobrego humoru Fridy ani te� z�ego, bo nie by�a nadcz�owiekiem. Jej gama nastroj�w wydawa�a si� du�a, ale Frida nigdy nie by�a skwaszona. I nigdy zamkni�ta w sobie czy nieprzyst�pna, wiedzia�o si� o niej wszystko - a w ka�dym b�d� razie ja wiedzia�am. Nie opisa�am jej zachwytu �wiatem i gniewu na �wiat. A zw�aszcza jej niezadowolenia z siebie samej, kiedy czu�a, �e nie stan�a na wysoko�ci zadania. Du�ych waha� emocjonalnych - ale nigdy zwyczajnej oboj�tno�ci. I przede wszystkim niezwyk�ej lojalno�ci Fridy - bo potrafi�a trzyma� j�zyk za z�bami, cho� to by�o wbrew jej naturze. Umi�owanie prawdy graniczy�o u niej... mo�na by powiedzie�, z brutaln� szczero�ci�. Z pewno�ci� by�o wielu ludzi, kt�rych mog�a rozgniewa�. Ale nie mnie. Na tym mog�abym wi�c zako�czy�, prawd� m�wi�c, wy��czy�am ju� komputer, ale zn�w w��czy�am i zerkam na swoj� nieporadn� pr�b� opisania Fridy. Oczekujesz przecie�, �e rzuc� nowe �wiat�o na nasz pobyt w Smal?ndzie, a to zrobi� da si� tylko w�wczas, je�li opowiem Ci o mojej rozmowie z Frida w wiecz�r przed za�mieniem. Piszesz, �e le�a�e� przed domem w namiocie, kt�ry ze sob� przy wioz�e�. Z latark� kieszonkow� i pommakiem. I �e kto� jeszcze nie spa� i siedzia� w t� jasn� noc przy stole w ogrodzie. Na stole sta� gramofon i kiedy wspomnia�e�, �e puszczano w k�ko walca �Tennessee�, uprzytomni�am sobie, �e to na pewno my, Frida i ja, siedzia�y�my tam i rozmawia�y�my, kiedy inni poszli spa�. Zrelacjonuj� t� rozmow�, bo unaoczni Ci ona wszystko, co by�o najlepszego i najsubtelniejszego w przyjaci�ce mojego �ycia. Rozmawia�y�my o m�czyznach z naszego towarzystwa. Wydaje mi si�, �e co najmniej dw�ch z tych, kt�rzy przyjechali z nami do Szwecji, by�o zakochanych we Fridzie, �e �y�a z nimi obydwoma i �e obaj (z ca�� pewno�ci�) dowiedzieli si� od niej o tym. Frida dawa�a du�o, ale nigdy nie by�y to iluzje. Nie pami�tam ju� tych m�czyzn, ale je�li masz adresy nas wszystkich, to pewnie i adresy tych dw�ch. Czy jeden z nich nie by� m�odym poet�? Cho�bym si� najbardziej stara�a, nie mog� ich sobie przypomnie�, nawet twarzy. Nie bardzo rozumiem dlaczego. Ale to o nich rozmawia�y�my. A wi�c Frida opowiada, ja s�ucham. Nie mog�, niestety, podzieli� si� z ni� �adnymi prze�yciami. Frida m�wi - oczywi�cie nie przytocz� tego dos�ownie - �e ci dwaj m�czy�ni s� przemili i interesuj�cy, ale �aden z nich ju� d�u�ej si� nie liczy. (Mo�e dlatego ich zapomnia �am?) Istnieje jednak kto� trzeci. I to ju� jest sprawa na serio, zapewnia. Teraz naprawd� spotka�a mi�o��. T� jedyn�. Ten, a nie inny. Wcze�niej nigdy tego nie m�wi�a. Nie s�dz�, �eby chodzi�o o kogo�, kto by� z nami w Sm?landzie. Nie o �adn�, jak to nazywasz, planet� uk�adu s�onecznego. A wi�c o niezapowiedzian� komet�? Nie s�dz�, �eby wymieni�a nazwisko. Po prostu opowiedzia�a o tym cz�owieku. - Ale ty pewnie wcale nie chcesz tego s�ucha� - rzuci�a naraz. - Ty przecie� zawsze by�a� zadowolona, �e ich jest wielu. Wyrazi�a si� w ten spos�b, bo to by�o wa�ne; ta prawda okaza�a si� nagle bardzo istotna dla niej i dla mnie; nie mog�y�my z ni� d�u�ej czeka�. - Ty jeste� zakochana we mnie - powiedzia�a. Milcza�am. - Nigdy nie musia�y�my o tym rozmawia� - ci�gn�a. - Ale ja nie jestem zakochana w tobie. Nigdy przedtem nie by�am w nikim na prawd� zakochana, dopiero teraz. Po co w og�le porusza� ten temat? - my�la�am. I milcza�am. - Nie s�dz�, �ebym si� kiedy� zakocha�a w dziewczynie - o�wiadczy�a Frida. - Cho� kto wie? - Pochyli�a si� i obj�a mnie ramieniem. - Ale je�li masz ochot� i�� ze mn� do ��ka - doda�a - to prosz� bardzo. Musisz tylko wiedzie�, �e to b�dzie jak z kole�ank�. Z gramofonu wci�� p�yn�� stary walc �Tennessee�. To prawie najkr�tsza noc w roku, nie zrobi�o si� wcale ciemno, tylko szaro, z po�wiat� wzd�u� linii horyzontu, za lasem brzozowym na p�nocy. Rosa opad�a i sprawi�a, �e noc pachnia�a, zio�owe i ostro. A Ty le�a�e� w swoim namiocie z pommakiem i latark�, musia�e� marzn��, je�li Tw�j �piw�r nie by� dobrze ocieplony; nie us�ysza�by� nas nawet, gdy by� nie spa�, bo m�wi�y�my cicho. Speak Iow, when you speak love,... Musisz pami�ta�, �e mi�o�� mi�dzy dziewczynami w og�le nie by�a czym�, o czym mo�na by m�wi� tego odleg�ego lata. To mo�e co�, o czym mo�na by�o przeczyta� w ksi��ce, co� mo�liwego jedynie teoretycznie, chronionego obwolut�, ale �eby mia�o cokolwiek wsp�lne go z naszym �yciem?... Oczywi�cie, �e kocha�am Frid�. Oczywi�cie, �e chcia�am j� mie� na w�asno��. Ale najch�tniej w bezpieczny spos�b: niechby kr�ci�o si� wok� niej wielu, ja za� pozosta�abym t� jedn� jedyn� na sta�e. O czym� wi�cej nie �mia�am nawet marzy�. O �adnym kontakcie fizycznym. - Wi�c je�li masz ochot�, to ja te� - powiedzia�a Frida. - Warto spr�bowa�, co, u diab�a, mog� ze sob� robi� dwie dziewczyny, i czy to jest r�wnie fajne jak z ch�opakami. Musisz tylko zdawa� sobie spraw� z tego, �e to mo�e mie� wp�yw na nasz�... - szuka�a chwil� s�owa - na nasz� idealn� przyja��. Co ja na to? Speszona odpowiedzia�am, �e nie, �e dzi�kuj�, ale nie, �e �le mnie zrozumia�a, �e ja wcale nie jestem taka. Ona odsun�a rami�. Nie by�am szczera. Ale stawka wyda�a mi si� za wysoka. Po raz pierwszy w �yciu nie by�am wobec Fridy szczera Ona podnios�a si�, odesz�a kawa�ek, ale odwr�ci�a si� i zn�w podesz�a, poca�owa�a mnie, szybko, ale tak naprawd�. I posz�a sobie. Przesz�a przez drzwi, kt�re pozostawi�a uchylone. I wi�cej ju� jej - tak mi si� wydaje - nigdy nie zobaczy�am. Ledwie pami�tam za�mienie. Mo�e dozna�am szoku. Po czterdziestu dw�ch latach nie trzeba si� chyba usprawiedliwia�, �e w ci�gu doby prze�y�o si� co�, co przypomina blekaut. My�l� jednak, �e zachowa�am w pami�ci obraz, kt�ry nie jest �adn� fantazj�: jacy� m�czy�ni przeci�gaj� sieci po jednym z tych ma�ych jezior, kt�re s� rozrzucone wok� Torsryd. Ja stoj� biernie, patrz� na tych fachowo pracuj�cych m�czyzn i m�wi� sama do siebie: je�li si� chowasz, Frida, to nie znajd� ci� nigdy. Bo my�l�, �e jeste� gdzie indziej. My�l�, �e u tego, kt�rego nazwisko nigdy nie pad�o z twoich ust. Tak s�dzi�am przez bardzo d�ugi czas. Ale rozpacz nie by�a z tego powodu mniejsza. Che�pliwie wyobra�a�am sobie, �e jestem jedyn� osob�, kt�ra naprawd� rozpacza z powodu utraty Fridv. A p�niej? No c�, mieli�cie racj�, chyba rzeczywi�cie musia�a by� na dnie jeziora. I �ycie toczy�o si� dalej, lato dobieg�o ko�ca, odwiedzi�am par� razy rodzic�w Fridy, a potem by�am zaj�ta studiami. Na mi�o�� ani nie by�o czasu, ani te� jej nie potrzebowa�am. W wiele lat p�niej spotka�am m�czyzn�, fizyka jak i ja, i natychmiast si� pobrali�my. Jego ciekawo�� i pasja przywodzi�y mi na my�l Frid�. Opowiedzia�am mu prawie wszystko. Kiwa� g�ow�, jakby rozumia�. Nasze ma��e�stwo nie by�o nieszcz�liwe, ale i nie by�o szcz�liwe. Na szcz�cie nie mieli�my dzieci. Po paru latach rozeszli�my si� jak przyjaciele. Czeka�y nas oboje du�e kariery. I tak �y�am d�ugi jeszcze czas w nast�pnym dziesi�cioleciu. Sama i zapracowana. Pogodnie aseksualna, szcz�liwie wolna od mi�o�ci. I dopiero pod koniec lat sze��dziesi�tych wysz�am z ukrycia. Przesta�am mylnie s�dzi�, mi�dzy innymi dzi�ki przebywaniu w kobiecym kolektywie, �e moja mi�o�� do Fridy nie mia�a nic wsp�lnego z mi�o�ci� fizyczn�. Spotka�am dziewczyn�, kt�rej przesz�o�� troch� przypomina�a moj�. Opowiedzia�y�my sobie nawzajem swoje historie. By�y�my przyjaci�kami. Nieprawdopodobnie d�ugo nie mog�y�my si� zdecydowa� na kontakt fizyczny, na poca�unek. M�j pierwszy poca�unek z inn� kobiet� od czasu nocy przed za�mieniem. Ta kobieta w niczym nie przypomina�a Fridy. Ja zapewne te� nie by�am dok�adnie t�, o kt�rej marzy�a. Nie zacz�y�my wsp�lnego �ycia, ale ka�da z nas usi�owa�a przynajmniej odszuka� sam� siebie. Z nast�pn�, kt�r� spotka�am, �yj� do dzi�. Usankcjonowa�y�my oficjalnie nasz zwi�zek. My�l�, �e b�dziemy razem do ko�ca �ycia. Jej opowiedzia�am wszystko, co by�o do opowiedzenia, ale trudno mi przedstawi� Frid� za �ycia. Widz�, �e moja obecna przyjaci�ka w�tpi w tak� absolutn� doskona�o��. Mo�e to zreszt� nie takie wa�ne, �eby mi wierzy�a. Ona te� zna�a kogo�, kogo jej trudno opisa�. Dzisiaj wiem, �e moja mi�o�� do Fridy by�a tak�e cielesna. Ale przede wszystkim stanowi�a odkrycie, �e dwoje ludzi mo�e by� sobie tak bezgranicznie bliskimi, tak bezgranicznie otworzy� si� przed sob�. I �eby tak by�o, wcale nie musz� by� r�nej p�ci! To tyle, je�li chodzi o mnie. Je�li chodzi o Frid�, to uwa�am, �e pozostawi�a otwarte drzwi. Mog�a odej�� do m�czyzny, kt�rego, jak opowiada�a, znalaz�a. Mo�e sta� si� jej przeznaczeniem? Mog�a odwr�ci� si� plecami do wszystkiego, co by�o w jej �yciu przedtem. To by do niej pasowa�o. Chocia�, nie bardzo w to wierz�. Ale to te� jaka� mo�liwo��. I to ju� chyba wszystko. Tylko jeszcze serdeczne pozdrowienia i �yczenia pomy�lno�ci w zwi�zku z Twoj� inicjatyw� od Idy IV Bruzda na powierzchni wody Drogi Allanie, By� mo�e ja potrafi� rzuci� �wiat�o na zagadk� Fridy Lander. Frida i ja zacz�li�my studiowa� medycyn� na Uniwersytecie Kopenhaskim w tym samym, 1951 roku, ale tak na serio zwr�ci�em na ni� po raz pierwszy uwag� pewnego zimowego dnia, w styczniu czy lutym roku 1953, na jeziorze Peblinge. Siedzia�em w�a�nie na brzegu i przykr�ca�em �y�wy do but�w, kiedy spostrzeg�em ua lodzie par�, kt�ra wyj�tkowo �adnie je�dzi�a. Dopiero kiedy si� do niej zbli�y�em, robi�c ostro�ne podchody, bo sam nie by�em r�wnie wprawnym �y�wiarzem - uprzytomni�em sobie, �e on musi by� dwa razy starszy od niej. Ojciec i c�rka, ale tak zgrabnie fruwali nad tafl� lodu, jakby byli dla siebie stworzeni. Ojciec obejmowa� ramieniem tali� c�rki i wsp�lnie wykonywali co� w rodzaju ta�ca, rozbryzguj�c ostrzami �y�ew drobiny kruchego na powierzchni lodu. To by� chyba cake walk. Frida i jej ojciec. Czy przypominasz sobie, jak przystojnym i pewnym siebie m�czyzn� by� ordynator Holger Lander? Wysokim, wysportowanym. O szczup�ej, pe�nej charakteru twarzy i nies�ychanie przenikliwych oczach. Eleganckim i zadbanym. O pi�knych, du�ych d�oniach chirurga. W owym czasie by� do�� znan� osobisto�ci�, i to nie tylko jako s�ynny i podziwiany ordynator. Tak�e jako weteran radziecko-fi�skiej wojny zimowej i ruchu oporu. W 1953 roku powr�ci� w�a�nie do domu po rocznym pobycie na statku-szpitalu �Jutlandia�, gdzie jego umiej�tno�� �atania pokiereszowanych �o�nierzy sta�a si� prawdziw� legend�. By� te� znanym publicyst� i m�wc�, stoj�cym na czele, o ile pami�tam, Demokratisk Alliance, kt�rej dzia�alno�� zwi�za�a si� z niez�omn� wol� obrony kraju. Nigdy wi�cej dziewi�tego kwietnia.[ 9 kwietnia 1940 rozpocz�a si� okupacja Danii (przyp. thm.)]. Jakim� sposobem zawar�em tego popo�udnia, na jeziorze Peblinge, bli�sz� znajomo�� z ojcem i c�rk�. Zaprosili mnie na grog do knajpki na ?boulevarden i w ko�cu wyl�dowa�em na obiedzie w ich domu przy Sundvaenget. Wkr�tce zacz�li�my si� razem uczy� - Frida i ja. Mog�em si� w niej zadurzy�, jak wielu innych m�czyzn, ale z dw�ch powod�w uda�o mi si� nie wpa�� w pu�apk�. Po pierwsze mia�em ju� dziewczyn�, kt�ra studiowa�a w Arhus; p�niej zosta�a moj� �on� i jest ni� po dzi� dzie�. Po drugie, przeczuwa�em, �e zbli�aj�c si� zanadto do Fridy, mo�na si� sparzy�. A ja nie by�em bynajmniej poszukiwaczem przyg�d. Po prostu zaprzyja�nili�my si� i �adna nieokie�znana mi�o�� nie mia�a prawa tego zniszczy�. To, do czego tak ostro�nie pr�buj� si� zbli�y�, nazwa�bym psychologicznym, czy mo�e raczej psychiatrycznym profilem Fridy Lander. My�lisz pewnie, s�dz�c po nag��wku mojego listu, �e jestem restauratorem. To tylko cz�ciowo prawda. Mam udzia�y w �Le Bon M?d?cin�. Ale na chleb zarabiam jako psychiatra, ordynator w Rigshospitalet. Nie lubi� modnego s�owa �profil�, a ju� zupe�nie nie podoba mi si� gotowo�� niekt�rych, zorientowanych na media, psychiatr�w do stawiania diagnoz z perspektywy lat, jak to si� dzieje na przyk�ad w przypadku Hitlera, Stalina czy Marilyn Monroe. Spr�buj� jednak postawi� diagnoz�, zrobi� �profil� po czterdziestu dw�ch latach. W ko�cu przez dwa lata by�em z ni� do�� blisko. Nazywasz Frid� w swoim li�cie gwiazd� w uk�adzie s�onecznym, jeste� ni� oczarowany i stawiasz j� na piedestale, na kt�rym, szczerze m�wi�c, nie ma za du�ej swobody ruchu. Pewnie, �e by�a m�dra i pi�kna, ale tak silna, jak to sobie wyobra�asz - raczej nie. Wspominasz, �e tamtego lata le�a�e� p�n� noc� w namiocie przed domem i s�ysza�e� beznadziejnie sentymentalnego walca �Tennessee� o wielkiej, niepowtarzalnej mi�o�ci, kt�ra odesz�a, itepe. Pozw�l, �e Ci od powiem piosenk�, cho� jest ju� z nast�pnego dziesi�ciolecia: She makes love just like a woman And she ache�s just like a woman But she breaks just like a little girl. Jak dziewczyna u Boba Dylana, tak i Frida kry�a w sobie bezw�tpienia ma�� dziewczynk�. Na sw�j spos�b by�a silna. Ale w rzeczywisto�ci by�a te� do�� krucha. Sam tego do�wiadczy�em. Do�wiadczy�em czego� co ukrywano przed wi�kszo�ci� ludzi. Bywaj�c na Sundvaenget, zauwa�a�o si� przede wszystkim idealne i niemal erotyczne zgranie Fridy z ojcem. A dopiero potem m�odsz� siostr�, Ull�. By�a naprawd� �adn� i mi�� dziewczyn� i gdyby nie Frida (i moja Marianne w Arhus), na pewno wpad�oby mi na my�l troch� si� do niej pozaleca�. Kiedy Ulla pozna�a Twojego starszego brata, czaruj�cego pijaczka, wydoby�a si� powoli z cienia siostry. Zdaje si�, �e oni oboje odczuwali potrzeb� znalezienia w kim� oparcia. Pami�tam jednak Ull� przynajmniej raz m�wi�c�, �e Torsten tylko po to przychodzi do ich domu, �eby by� w pobli�u Fridy. Kto wie, mo�e mia�a racj�? Mo�e Frida dawa�a Twojemu bratu do zrozumienia, �e jego dyskretne, zawoalowane zaloty nie s� tak zupe�nie niezauwa�ane czy odrzucane? To, wydaje mi si�, pami�tam. (Z �alem dowiaduj� si� o �mierci Twojego brata. Ostatnim razem natkn��em si� na niego gdzie� w latach siedemdziesi�tych. To by�o bardzo serdeczne i szczere spotkanie. Ucieszy�em si� tym bardziej, �e wida� uda�o mu si� zwalczy� swoje okropne uzale�nienie od alkoholu. Teraz wspominam go zdecydowanie mi�o). Ale wracaj�c do Sundvaenget, opowiem Ci o paru epizodach z lat 1953-1954, kt�re, jak my�l�, mog�yby wskazywa� na przyczyn� znikni�cia Fridy. Pewnego wieczoru, kiedy uczyli�my si� u niej w pokoju, przyszed� do nas jej ojciec. Pili�my razem herbat� i zajadali�my grzanki z bosk� marmolad� jab�kow� pani Lander, z owoc�w z drzewa w ogrodzie (dla jej talent�w kulinarnych rodzina nie mia�a wi�kszego powa�ania). Jak�e w tym domu �adnie pachnia�o! Herbat� Earl Grey, grzankami, tytoniem Virginia, dobrze wypastowanymi pod�ogami, a p�nym latem tak�e dojrza�ymi jab�kami, le��cymi w misach rozstawionych po ca�ym domu. Jak dobrze by�o tam przychodzi�. I jak to by�o dawno temu! A teraz o Landerze. Przyszed� do nas z pewnego rodzaju propozycj�. Czy nie mieliby�my ochoty, zapyta�, obejrze� na w�asne oczy operacji, kt�r� ma przeprowadzi� nazajutrz? Wiesz, jednego z tych rzeczywi�cie popisowych numer�w, do kt�rych studenci normalnie w og�le nie maj� dost�pu. Operacji na klatce piersiowej, z obni�eniem temperatury cia�a, p�ucosercem i wszystkim, co by�o najnowocze�niejsze w latach pi��dziesi�tych. Oczywi�cie, �e o niczym bardziej nie marzli�my. Frida i ja byli�my �wiadkami wielu operacji i nigdy �adne z nas nie pr�bowa�o si� od nich wykr�ca�. Ju� nie pami�tam, jakiego Lander u�y� pretekstu, �eby nas, dw�jk� ��todziob�w, przemyci� na sal�. Ale je�li to wysz�o od niego, nie by�o �adnej dyskusji. Pod n� mia�o p�j�� dziecko z sinicz� wad� serca, miano zamkn�� przew�d t�tniczy {ductus arteriosus), biegn�cy mi�dzy t�tnic� g��wn� cia�a i t�tnica p�ucn�. A nie by�a to �atwa sprawa. Trzeba by�o przeci�� par� �eber, �eby si� dosta� do serca, i potem te �ebra rozciagn�� �eby nie przeszkadza�y chirurgom. Brutalna operacja, a i sekundy podczas jej trwania by�y w latach pi��dziesiatych du�o cenniejsze ni� dzisiaj. Przeprowadzono j� niczym operacj� wojskow� kt�r� dowodzi� prawdziwy genera�. Kiedy Lander podnosi� g�os, to zawsze kto� mia� pow�d, �eby sp�ci� g�ow�. Widz� go przed sob� na sali operacyjnej, otoczonego wy��cznie kobietami, a przecie� tak by� nie mog�o, cho� kobiety odgrywa�y niema�� rol� w �yciu tego m�czyzny. Jestem pewien, �e nie ca�kiem zawodzi mnie pami��, gdy przypominam sobie erotyczn� fascynacj� wszystkich kobiet w szpitalu tym s�awnym cz�owiekiem, kt�rego ba�y si� r�wnocze�nie jak ognia. Mia� w sobie rzeczywi�cie pewn� brutalno��, niezb�dn� do zapewnienia spokoju. Pacjenta, kt�ry szed� na operacj�, potrafi� uwolni� od strachu przed �mierci�, po prostu k�ad�c mu r�k� na ramieniu albo na kolanie. Narkoza by�a ju� nieomal zbyteczna. Ale biada lekarzowi lub piel�gniarce, kt�rzy w ogniu walki tracili pe�n� koncentracj� czy cho�by dawali upust swoim emocjom. Czeka�a ich potem nieprzyjemna rozmowa. Wydaje mi si�, �e podczas tej operacji zaistnia�a sytuacja krytyczna, ale uda�o si� j� za�egna�. Pami�tam j� jako co� najokropniejszego, co dot�d prze�y�em. Ni mniej, ni wi�cej. Nogi mia�em jak z waty. I nie z powodu widoku krwi; z powodu terroru psychicznego, kt�ry widocznie by� konieczny, by przezwyci�y� ten kryzys. Czu�em si� potem zupe�nie wyczerpany, ale szybko zauwa�y�em, �e Frida jeszcze bardziej. Unika�a ojca. Pami�tam, �e kiedy si� wymykali�my, obrzuci� nas, dw�jk� przemyconych student�w, zdziwionym spojrzeniem. Ten wiecz�r sp�dzili�my u mnie w akademiku, ale nie na nauce. Widzia�em, jak Frida pod cieniutk� warstewk� samokontroli skurczy�a si� wewn�trz do rozmiar�w ma�ej, wystraszonej dziewczynki. I chyba to nie operacja tak j� przerazi�a, lecz ojciec - odkrycie, �e jednak nie mo�e i�� za nim do ko�ca. (Ale to ju� moja dzisiejsza racjonalizacja). Nie ma regu�y bez wyj�tku. Tej nocy poszli�my razem do ��ka. I B�g �wiadkiem, �e by�o mi z Frid� wspaniale, ale nie szuka�a we mnie dobrego kochania, lecz tylko opiekuna. Opieraj�c si� na wiedzy, kt�r�a dzi� posiadam, mog� z do�� du�� pewno�ci� stwierdzi�, �e Frida wczesnym latem 1953 roku popad�a w depresj�. W kt�rym� momencie nasze drogi rozesz�y si�, bo mia�a rzekomo odwiedzi� kogo� z rodziny na Sams?. W kilka dni p�niej mign�a mi na terenie Rigshospitalet, w starej jego cz�ci z �adnymi pawilonami malowanymi ochr�. Sz�a w ubraniu dla pacjent�w z oddzia�u psychiatrii. Nasze oczy spotka�y si�, ale szybko odwr�ci�a wzrok i min�li�my si� bez s�owa. (Wstydliwo�� naszego pokolenia zaiste nie mia�a granic). Potem wr�ci�a z �Sams?� i do tego stopnia zn�w przypomina�a dawn� siebie, �e wmawia�em sobie, i� tylko ja wiem, co Frida ukrywa przed �wiatem. Nawiasem m�wi�c, to w�a�nie tego lata postanowi�em zosta� psychiatr�. W grudniu 1953 roku um�wili�my si�, �e p�jdziemy razem na gwiazdkowe zakupy. Kiedy prawie ca�� sum� przeznaczon� na upominki Frida wyda�a na drobne prezenty dla siebie, usiedli�my, jak pami�tam, w winiarni, �eby wypi� po szklaneczce grogu. S�uchaj, powiedzia�a ze �miechem, w kt�rym nie by�o rado�ci, ja chyba, do cholery, zachowa�am si� jak kompletna maniaczka! Nie wr�ci�by� ze mn� do sklep�w, �eby to wszystko pooddawa�? Poszli�my. Ale pami�tam, �e Ulla opowiada�a mi p�niej, i� co� nie wysz�o z prezentami Fridy w czasie tamtego Bo�ego Narodzenia. Zdaje mi si�, �e by�a to historia o tym, jak kto� je wszystkie r�bn�� w wiecz�r przedwigilijny na stacji Nerreport. Nauczy�em si� uwa�nie rejestrowa�, kiedy Frida jest �w do�ku�. W tygodniu wielkanocnym w 1954 roku by�a �na Bomholmie�, jak s

O nas

PDF-X.PL to narzędzie, które pozwala Ci na darmowy upload plików PDF bez limitów i bez rejestracji a także na podgląd online kilku pierwszych stron niektórych książek przed zakupem, wyszukiwanie, czytanie online i pobieranie dokumentów w formacie pdf dodanych przez użytkowników. Jeśli jesteś autorem lub wydawcą książki, możesz pod jej opisem pobranym z empiku dodać podgląd paru pierwszych kartek swojego dzieła, aby zachęcić czytelników do zakupu. Powyższe działania dotyczą stron tzw. promocyjnych, pozostałe strony w tej domenie to dokumenty w formacie PDF dodane przez odwiedzających. Znajdziesz tu różne dokumenty, zapiski, opracowania, powieści, lektury, podręczniki, notesy, treny, baśnie, bajki, rękopisy i wiele więcej. Część z nich jest dostępna do pobrania bez opłat. Poematy, wiersze, rozwiązania zadań, fraszki, treny, eseje i instrukcje. Sprawdź opisy, detale książek, recenzje oraz okładkę. Dowiedz się więcej na oficjalnej stronie sklepu, do której zaprowadzi Cię link pod przyciskiem "empik". Czytaj opracowania, streszczenia, słowniki, encyklopedie i inne książki do nauki za free. Podziel się swoimi plikami w formacie "pdf", odkryj olbrzymią bazę ebooków w formacie pdf, uzupełnij ją swoimi wrzutkami i dołącz do grona czytelników książek elektronicznych. Zachęcamy do skorzystania z wyszukiwarki i przetestowania wszystkich funkcji serwisu. Na www.pdf-x.pl znajdziesz ukryte dokumenty, sprawdzisz opisy ebooków, galerie, recenzje użytkowników oraz podgląd wstępu niektórych książek w celu promocji. Oceniaj ebooki, pisz komentarze, głosuj na ulubione tytuły i wrzucaj pliki doc/pdf na hosting. Zapraszamy!