3563

Szczegóły
Tytuł 3563
Rozszerzenie: PDF

Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby pdf był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

 

3563 PDF Ebook podgląd online:

Pobierz PDF

 

 

 


 

Zobacz podgląd 3563 pdf poniżej lub pobierz na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. 3563 Ebook podgląd za darmo w formacie PDF tylko na PDF-X.PL. Niektóre ebooki są ściśle chronione prawem autorskim i rozpowszechnianie ich jest zabronione, więc w takich wypadkach zamiast podglądu możesz jedynie przeczytać informacje, detale, opinie oraz sprawdzić okładkę.

3563 Ebook transkrypt - 20 pierwszych stron:

 

Bo�ena Barbara Budzi�ska NIE BY�O BA�NI 3 Tower Press 2000 Copyright by Tower Press, Gda�sk 2000 4 NOC (I) albo jak j� zje�� lubi� wysysa� z nocy jej niepe�n� ciemno�� kiedy czo�ga si� przy stopach zasiada do kolacji zanim poczuj� pragnienie dobrze znam tej pani najl�ejsze obyczaje nasy�a na mnie ciep�o ubranych m�czyzn i ich l�kiem nasyca magiczny fortepian nie trzeba mu pianistki za klawiatur� ju� siedzi mo�e ostateczno�� ch�odny taniec albo oboj�tna rejterada noc wie nie trzeba mi d�wi�k�w i tak ustami us�ysz� wezwanie pytacie co na ni� mam i jak j� zwyci�� mo�e z przebitego ksi�yca dob�d� miecz albo z kuszy ustrzel� niezbadane gwiazdy potem u�o�� si� w lataj�cej fili�ance racja i t� bajk� trzeba dopiero opowiedzie� zwiedz� pustk� popijaj�c na przystankach jej g�sto�� umkn� przed dniem 5 NIE BY�O BA�NI �wiat�a ba�ni maj� kolory szlachetnych kamieni kt�rych nie oprawili�my w z�ote suknie le�� sobie w bry�kach lodu na dnie samotnych koktajli i nie wida� ich wcale ju� zacz�� si� film dobry czarodziej k�adzie mnie do ��ka �miej�ce si� nietoperze cieni odp�dza pa�eczk� ciebie nie spostrzeg� w zielonookiej pid�amie sp�ywasz pod moskitier� r�k czuj� ch�odne palce parz� mi policzki wiem masz w piersi ran� wyj�am ci kamyk bia�y udawa� serce i my�la� sobie nabierze si� na to rozespana kr�lewna a rano pyta� b�d� sk�d krew na poduszce przecie� raz tylko spletli�my r�ce 6 EPIKA 1990 ogolony i pachn�cy pi�knie p�ynie Tristan ponad polami �ubinu czyta �wiatow� gazet� i nie wie �e z Izoldy palca grabarz lito�ciwy zdj�� zielony pier�cie� nie lubi g�ogu wiecznie m�ody podr�nik i jak twierdzi ca�kiem bez zasad gardzi poezj� bo ca�� t� histori� mo�na spisa� na serwetce przy pieczeni ocieraj�c usta od poranka przemkn�� p� �wiata s�cz�c aperitif a ona w trumnie dla babci � nie przewiduje si� dzi� grzeba� m�odych pa� � p�acze w siw� koronk� poduszki a� kir si� u�miecha matko nie da�a� na t� drog� bia�ej chusteczki w motyle tylko lakierki ciasne b�d� si� potyka�a o chmurki taka zasmarkana bo przecie� ju� nikt nie umiera naprawd� 7 DZIESI�TA BIBLIOTEKA przychodzi taka godzina kiedy ma si� tylko siebie niepotrzebne pokoje zarastaj� ksi��kami przyb��ka�y si� jakie� nie czytane i chore latem ksi��ki fikaj� kozio�ki poszarza�e ok�adki wch�aniaj� orgazm much teraz s� nawet bardziej interesuj�ce trzeba po nich umy� r�ce wypi� kieliszek w�dki i na wszelki wypadek zadzwoni� do biblioteki oczywi�cie mamy egzemplarz nikt jeszcze nie wypo�yczy� mo�emy od�o�y� je�li potrzeba niech pan tylko zd��y przed �mierci� autora potem ludzie si� rzuc� czarna ramka to odpowiednia reklama teraz ju� wiesz czarna godzina nast�pi i nie b�dziesz mia� nawet siebie 8 * * * upij si� Kolombino twoja suknia karnawa�u nie dotrwa sp�jrz nawet teraz k�adzie si� ch�tnie do szafy suknia z obcasami wij�c si� na tobie �ni rozbierz si� Kolombino nikt nie czeka pod balkonem w j�zyku cudzym ani w�asnym nie �piewa ballady-zakl�cia tak ono otworzy�oby ci park przewodniczko za�nij ju� Kolombino w szlafroku sk�ry uko�ysana do zabawy niczego nie poczujesz kiedy przyjd� ci� zabra� a na strychu zn�w b�dziesz sob� 9 CZYTANIE MISTRZA tak naprawd� nie ma dojrza�ej mi�o�ci zostaniesz szczeniakiem do ostatniego uderzenia serca b�dziesz czeka� skoml�c u jej progu a� zapomnisz imi� swoje zawsze b�dzie pierwszy raz i zawsze jej Julia 10 * * * nie przychod� na moj� ulic� tu czarodzieje zatrzymuj� �wit gasz� latarnie a na drzewach wieszaj� czarne psy uwi�zili nade mn� chmur� �eby zawsze pada� deszcz gor�cy jak �nieg z bajki nie przychod� na moj� ulic� bo obcy musz� przyp�ywa� gondol� narysuj� ci rzek� i most aby� mi przys�a� list przez zmy�lnego kota w czapce i w kaga�cu nie przychod� pod m�j dom pilnuj� go ludzie przebrani za szczury kalekie schody bez ostatnich stopni ta�cz� a por�cz od r�ki odpada z p�aczem przepa�ci nie przychod� na moj� ulic� i tak ci� nie zastan� pod drzwiami 11 * * * nie my�l tylko jak to robi� inni wiersz to nie pieczenie chleba ani instrukcja jak dupczy� cioci� Marysi� najlepiej nawet nie patrz na ok�adki i spisy tre�ci m�w sobie zamieszka�em w sklepie papierniczym w�r�d czystych kartek zb��dzi� tu przypadkiem s�ownik dziwnej polszczyzny m�j nowy sublokator pewnego dnia go pojm� i nie przet�umacz� na wasze zaprosz� tylko na czytanie hase� zda� mo�e przywidze� �e jednak napisa�em ten wiersz 12 * * * a ty Ma�a b�dziesz pisa� wiersze kiedy ludy skrzykn� si� na szalony maraton mur�w rozdartych b�dziesz pisa� w b�lu brzucha g�odnego palc�w i ust potem mo�e potem w nagrod� �wi�ci nie posk�pi� swych niewinnych pieszczot kt�rego chcia�aby� pyta Nienazwany ukrzy�owanego spalonego rozdartego ko�mi a ty tylko kr�cisz g�ow� i kartk� odk�adasz zawsze gotowa usi��� i pomarzy� poca�owa� ok�adk� wyboru m�skich k�amstw albo wytrze� do czysta st� na martwe rozdanie pokera z Panem Bogiem 13 * * * Czarna Julia nie dost�pi �aski odpoczynku w podziemiach katedry o tym �yciu nie ma jeszcze legendy wyczesze j� z nocy palcami kiedy przez okna ogrodu szary i bezpieczny odbiera ci sen jest w ka�dym �d�ble trawy kt�r� zdepta�e� w pijanym �yku powietrza cieniem w twoim cieniu i zawsze weso�a zwodzi dotyk kt�remu tak wierzysz w �rodku nocy zas�oni kartk� ksi��ki roze�miana i sam na sam b�dziesz z niespe�nion� muzyk� 14 * * * mo�e warto urodzi� si� dla jednego wiersza nauczy� si� dziesi�ciu j�zyk�w i tylko w jednym po�egna� Sodom� zdycha� ogni�cie na peronie nie lepiej sko�czy� w fabryce par�wek powiedzia� b�g omin� ci� k�opoty mo�e tylko w niebie majstruj� karnawa�owe lampy wspomnie� szkoda zabrak�o dla mnie maski i lustra a kiedy sta�em nagi nikt nie uwierzy� w cia�o rozebra�em si� wi�c dok�adniej do samego ko�ca wiary z wszystkich bog�w i nastroj�w zdj��em amulet broni� mnie przed aposto�ami pami�tam ostrze�enie gdy ich b�dzie dwunastu umrzesz z nadmiaru s�owa albo z�ych wie�ci kto popad� w zwyczajn� przemian� marze� z tytana sta� si� rze�biarzem posadzek s� jeszcze lepsze zawody �mieje si� urz�dnik co deszcze zsy�a malowanie kartofli to dopiero co� 15 NOC (II) czasem goszcz� noce kt�re krzycz� dzikie ptaszyska �wiec�ce dziobami pr�ne to stwory sun� jedna po drugiej zbrojne w uliczne latarnie zim� podaj� sobie r�ce przez wiotki cie� dnia m�wi� �pij zaraz nadejdzie moja nast�pczyni o ju� ci� wo�a do ��ka siadaj� mi na poduszce anielice o granatowych twarzach a ka�da zna inn� gr� na nosie 16 * * * ciszej czemu pan taki niecierpliwy inni te� czekaj� za chwil� kto� wyjdzie i powie czy nale�ymy do tej powie�ci b�dziemy losowa� strony i w�tki partner�w i domy dr��cymi palcami otwiera� a w ksi��ce skre�la� zdania prosz� nie m�wi� ludziom o czym tu rozmawiamy ka�dego wieczora tylko poranne k��tnie dozwolono na bazar od po�udnia obowi�zuj� zas�ony uciele�nione wielokropki niech pan czeka spokojnie mo�e nas przesun� do innej historii zawi��� supe�ek na szaliku i dopiero wiosn� zerw� bezpieczniki 17 *** pi�em pali�em i rzyga�em z wami oto testamentu nowy amalgamat ani odkrycie ani potwierdzenie my�li w s�owach brodzenia bez obawy co� po mnie pozostanie kibel z trzeszcz�c� pod�og� ksi��ki wrog�w i przyjaci� z p�ek potrzebnych na lokum s�odkim fili�ankom zsypane jak �liwki wiele jeszcze chce wiedzie� czas czujny spadkobierca spisz mi to wszystko na szklance powiada i przyspiesza i powiada znam tw�j przystanek masz jeszcze wa�ny bilet 18 MARTWA NATURA Z OGNIEM W R�KU Januszowi W�jcikowi mia�o by� tyle �ycia a tu niemi arty�ci przy kolacji i bal a nikt nie ta�czy i zamek bez duch�w zza mur�w kto� czyta romans og�uch�ej pianistce i ja go s�ysz� i wierz� mia�o by� tyle poezji zosta�y puste kartki rachunki za przej�cie ulic� hotel dla s��w i znowu oczekiwanie �e za rok b�dzie g�o�niej 19 * * * twoi pos�a�cy przestali przychodzi� obuci w s�one r�kawiczki nie czuj� ich kopni�� na j�zyku uk�u� na wargach i nie wiadomo kt�ry z nich ostatni spoliczkowa� mnie deszczem za�mia� si� kulej�cym tramwajem a kt�ry nie wpad� w pu�apk� spojrzenia maj� u ciebie d�ugi przedwcze�nie op�aceni i wytarci s�o�cem pe�ni obcych twarzy czy za�o�y�e� ju� album na �lin� sp�jrz jak systematycznie kalaj� chodniki po mojej stronie twoi pos�a�cy nie dzwoni� do drzwi wype�zaj� tylko z biurka wyrzyga� stare wiersze 20 NOC (III) zimowa czasem obrz�knie bole�nie i p�kanie udaje drwi niczym paso�yt w zbyt ciasnej sukni �y� biegnie do serca poduszki kana�em jelit b�bni przemian� o szyby i ani kropli wiatru nie zsy�a na pociech� a za oknami mr�z urz�dza wielk� styp� po wszystkich nowo narodzonych przek�uwa okna na wskro� obwaruj si� mocno szepce zamknij wszystkie szuflady mo�e ju� tam si� czaj� na twoje palce i c� mi zostaje w takim obl�eniu godziny przechodz� niczym wie�e zb��kane z innej wojny nie �ycz� im powodzenia nawet gdy gro�nie trzeszcz� mi�dzy pierwsz� a drug� 21 NIE MAM IMIENIA ALE TO NIE SZKODZI nigdym niczego bardziej nie ceni� ja Allan Edgar ja Simone chwilami ja Paul ja Artur � nie kr�l lecz �w morze uspokajaj�cy odczytaniem nigdym niczego lepiej nie rozumia� od tej zamkni�tej muszli kt�r� po�o�y�e� zamiast siebie na poduszce �o�a ukryte w trumnie pod g�ow� trupa jakby go mo�na by�o gramatyki dotkni�� wyuczy� cho� do boskiego archiwum zda� ju� �ycia ca�o�� i nie musi poprawia� przed nami nigdym niczego sprawniej nie dobywa� jak no�y twoich s��w tu si� nie zatnie zwodzona spr�yna mostu kiedy bezbronny nadchodzi list list i li�� jedno�� bezimiennego drzewa 22 MODLITWA nie pragn� Twego �wiat�a dobrze mi po ciemku zawsze kto� przyjdzie i szepnie dotykiem nie chc� Twego s�owa lepkiego od ognia jak bat wol� szybkie oddechy sp�nionych m�czyzn nie potrzebuj� Twej mi�o�ci na kl�czniku poddania niech przynios� mi miecz starego mistrza gry w srebrne nienawidz� Twej �aski mi�kkich paluszk�w nad g�ow� rozpalonych pami�ci� 23 * * * ludzie zacieraj� twoje �lady pracowicie pal� portrety i listy kt�re nie umiej� ucieka� tylko krzycz� napisem na stemplu nied�ugo zmieni� ci adres numer telefonu dadz� pierwsz� lepsz� kobiet� na ca�e popo�udnie �eby i tobie kto� zostawi� �lady we w�osach dotkni�cie policzka musz� je sobie zapisa� od nowa odcisn�� nagrza� pami�� jak metal niech pije wod� z sykiem i nie da si� zabi� w pierwszej lepszej opowie�ci niech trwaj� wszystkie zmys�y si�dme �sme i dziesi�te kt�rych nie nazwano niech wdycham tw�j obraz wci�� nowy muskany s�owami 24 NOWA HISTORIA FILMOWA ta pani przyjecha�a znik�d podobno na rudym rowerze co� pan to nie m�g� by� ko� poczuliby�my smrodek trwa sp�r czy zdj�a kapelusz i p�aszcz zawiesi�a u chmurki kolorowych wymion w ka�dym razie deszcz pada� ca�� minut� a w s�siedztwie sprzedano wszystkie parasole kiedy wreszcie spe�ni�a nudne obowi�zki paru m�czyzn wyrazi�o ochot� jedni publicznie inni cichcem jak to oni ale pani odesz�a z perpetuum amore pod pach� tylko deszcz sporz�dnia� przybywa codziennie w porze obiadowej niekt�rzy powiadaj� ona mog�aby zmieni� ten porz�dek modl� si� pisz� listy nawet telefonuj� do nieba 25 * * * ile� to czasu ludzie marnuj� na �ycie przechadzki spanie i jedzenie a ambitni jeszcze pr�buj� je opisa� nazwa� i zrozumie� s�dziowie orzekli na wokandzie pozosta�o tysi�c wa�niejszych spraw czas otworzy� nieprzejrzyste parawany s��w wieloznaczne wieka po starych czekoladkach tylko zdanie wci�� nie chce si� spl�ta� i wygasa taki znicz co szuka swego pomnika a znajduje zesch�y li�� ono mo�e i wie jakie jego tajemnice w doskona�ym mordzie zabija uliczne odg�osy w �yciu poza �yciem postawi ci dom poza domem jako dow�d wdzi�czno�ci za wypowiedzenie 26 * * * moim wierszom potrzeba wyra�nej to�samo�ci imienia i nazwiska adresu nawet skrytki pocztowej s� bardziej ode mnie wymagaj�ce lubi� ciep�o nosz� tylko modne kostiumy i lekkie pantofelki bior� kartki do r�ki a one piszcz� jak lalki albo pieski dopiero sze�ciotygodniowe w�a�cicielk� nam znajd� m�wi� osamotnione jak�e im t�umaczy� ��kni�cie papieru kwa�ny zapach zapomnianych notatek kt�re dyktowa� pan z wielkiej �aski a potem przesta� i zasn�� na niebieskiej warcie ale kiedy� si� ocknie opu�ci urn� ksi�yca i ze�le nie ogie� zaraz� czy strachy raczej szalonego mistyka �eby wreszcie mnie nazwa� 27 KOMIKS POETYCKI zamkni�ty na niepewny spust magicznego �wiata w zamku z r� �pi malinowy ksi��� a �wiec� mu zielone znicze do sali snu wchodzi si� po kobiercach schod�w cicho cichutko budzi� tu nie wolno dla dalekiej kr�lowej zakl�tego serca przeci�gasz si� ksi��� w�r�d kadzide� na rze�bionym katafalku w zielonych koronkach trumny �ni ci si� powie�� twej ch�odnej samotno�ci chcia�by� powsta� z oczekiwania wyda� rozkaz s�owom wsiadajcie do powozu c� nikt s��w nie zaprz�ga i odst�pi�a opium rzeka prawy dop�yw ksi�yca 28 SONETY PETRARKI mo�e ci� wcale nie by�o tylko w czas zarazy wsta�a� z porannego l�ku napisa� ci� chcia�em g�adko nie dotkn�� i poca�unkiem nawet nie blu�ni� doskona�ej formie tak si� sko�czy�a� bezsennie i s�owa zosta�y s�owami 29 ROZMOWY PRZED SNEM przed snem ludzie kupuj� nast�pny dzie� u bog�w �arliwie grzebi� si� w bebechach swoich bliskich spowiadaj� ich z bycia tak oczyszczeni z wszelkiej �yczliwo�ci licz� do poduszki monety godzin worek zamyka si� na mrugni�cie pierwszej fazy lotu niech si� zakr�ci wymarzony film o pijanych ptakach przed snem pytam mego prokuratora anio�a komu mnie sprzeda i moje zas�ugi kolana na kt�re nie padam czo�o kt�rym nie bij� 30 NOC (IV) fa�szywa kiedy� B�g pomyli� si� w grze i nasta�a fa�szywa noc ptaki powiedzia�y to za�mienie wiary psy za�mia�y si� ukradkiem a cz�owiek zagra� na tamburynie drzewa i kwiaty s�ucha�y piosenki rzeka ta�czy�a od brzegu do brzegu wzywaj�c deszcz doprawdy dzia�o si� wi�cej ni� trzeba jednej nocy a potem wys�ano kulawych rycerzy na ratunek nie wiedzieli zatrzyma� czy poruszy� Ziemi� szuka� czy gubi� gad�ety jedni oddali m�sko�� inni rozliczne talenty maj�tki strwonili zgodnie z bosk� strategi� a konie czeka�y skoro �wit porzucili papierowe zbroje i rozeszli si� do dom�w je�� ostyg�e kolacje B�g zapewnia �e wr�c� 31 BEZLUDNE BIBLIOTEKI (II) w bezludnych bibliotekach te� nie p�ynie Lete klasyczna ale i Berenika mia�a serce nim je wynaleziono przy stoliku obok usiad�y Fedra i Antygona uwolnione z losu szepc� p�jd� sk�d si� nie powraca pij coraz bielszy opar w bezludnych bibliotekach na sto�ach le�� ostre no�e ksi��ki przywyk�y do tej sytuacji zlizuj� krew ofiar ocieraj�c si� stronami nast�pny sen o tobie 32 OCHOTA NA CHWIL� CISZY to bywa tak wschodz�cy bogowie porozumiewaj� si� w ciszy pl�cz� spadaj�ce nici i wcale nie wiedz� �e to nas dotyczy bo nici s� bezbarwne jak ampu�ki ze s�owami wstrzykiwane przez rozpacz i kiedy powietrze d�wi�czy strasz�c noc kosmicznym karambolem czasem uda si� przep�dzi� sny wtedy bierzemy ber�a i ka�de stanie brzmi pewno�ci� tronu a nasze purpurowe p�aszcze topniej� w nieobecne b��kity 33 * * * je�li� po mnie pozosta� cieniu niedba�y uczesz si� ogarnij troch� zimno tu na �cianie i czemu chodzisz taki rozche�stany narzekasz �e wiaty usch�y opadaj�c autobusom na czerwony nos zas�oni�te numery zagraj� ze mn� w oczko b�d� zgadywa� dok�d wiedzie przegrana droga bram tyle l�gnie si� na stosie �a�obnych odpadk�w tylko na takie odej�cie mnie sta� je�li� ty po mnie na nowo wbity w �cian� wzrokiem obcych ludzi je�li� gotowy utoczy� troch� godzin nie chod�my razem po wino beznadziejni jak ukrzy�owany sekret z�amane s�owo 34 DZIWNE MIEJSCOWO�CI (I) wszystkie miasta od dawna zaj�te od Troi po Macondo nie trzeba zdobywa� otwartych bram zgodnie podzieli�y si� kr�lami tylko po�yczaj� sobie bohater�w tych zawsze ma�o m�wi Izabela abdykuje na ten dzie� �eby zaklina� deszcz inaczej nie uchodzi a prosz� mnie jeszcze o to i owo na rogach zwi�d�ych ulic panosz� si� domy do wynaj�cia za�o�� tu kwater� moim duchom imi� zdejm� i w�o�� do szkatu�ki a deszcz zawr�c� do nieba wira�em rogatki na wstecznym biegu kropli 35 POROZUMIENIE zapalanie ksi�yca bez ciebie niemo�liwe w ciemno�ci ostatnie zdj�cie �mieje si� gamami koncertu na przekle�stwa w�a�nie daj� ci wyr�nienie nim sztuczny �wit podzieli �wiat na moje i twoje kr�lestwo pod sto�em przebiegn� gnomy oparzone herbat� zbuntowana nie ostyg�a w nocy przygrywa� jej g�uchy pianista wi�zie� ta�my a ty szepta�e� sufler do pustej widowni zach�y�ni�ci autorzy umilkli oddali nam g�os a ty wysiad�e� na nast�pnym przystanku winy spluwaj�c zgrabnie i lekko samym milczeniem bez kolorowych samog�osek witamin naszej mowy 36 MODLITWA (II) o Matko Boska oszala�ych na peronie moja litania ma tylko jeden cel chc� dowiedzie� si� czy tam tkwi� zas�uchany w niemy megafon wiem i tak nie odpowiesz od pocz�tku gra�a� czynami i nie masz w�asnego nieba o Matko Boska pogodzonych otw�rz tw�j sklep abym i ja kupi� wino kt�re si� nie przemieni 37 * * * zmiana m�czyzny nast�pi�a przedwczoraj s�siedzi spostrzegli samoch�d nowy i nie warczy kogo dzi� obchodz� poca�unki wa�ne �e numer but�w zgadza si� ze �ladami na niebie wzrost mniej wi�cej kolor �ysiny i pla�y teczka par� innych szczeg��w po�kn�a je pami�� chroniczna pigu�ka od maga z ulicy dotyk�w jutro nast�pi nowa ods�ona zmiana m�czyzny 38 * * * wiadomo puszki by�y dwie Epimeteusz umkn�� swoj� otworzy� bez kobiety paluszk�w sprytniejszych od burzy na drodze nag�ego z przeciwnej strony w�drowca i potem nikt wi�cej herosa nie widzia� ale ludzie nie doceniaj� pami�ci zb� �piewu dna rzeki kiedy ton�cy przeklina jej p�odn� przestrze� zupe�nego przyj�cia to dlatego m�wi�a babcia trupy wyp�ywaj� �le spe�niony sakrament ty musisz by� lepsza bez obawy nie b�dzie pierwszego namaszczenia trzeba by mi by�o najpierw powiesi� si� na wiklinie wyp�yn�� i znale�� u ciebie t� drug� puszk� 39 UPA� 3 LIPCA 1994 R. woda �r�dlana najczystszy z alkoholi idealny narkotyk czyni ludzi r�wnymi a potem czarodziej przemienia j� w krew i odchody o tym ostatnim cudzie milcz� �wi�te ksi�gi i mo�e jeszcze o paru innych 40 * * * a kiedy b�g odetnie kolejny kupon twoich akcji i powie p�a� podatek od wyobra�ni obrot�w znowu wyci�gniesz metalowy o��wek i przebijesz chmur� blad� jak papier a w banku nieba wezm� t� kartk� zaginiony samolot p�on�c� przezroczystym ogniem zejd� si� ludzie przezorni oboj�tno�ci� codzienn� i b�d� �ciera� twoje s�owa wielkimi gumkami o smaku w�dzonego mi�sa krasnoludk�w z ostatniego tragicznego ch�ru jak si� obronisz mo�e zas�onisz wiersz p�aszczem z odprut� podszewk� milczenia albo z odwrotu niesko�czono�ci za�piewasz ch�r na trzy twoje twarze 41 STARZY POECI niech mi pani uwierzy oni s� fantastyczni na przyk�ad pan Janusz albo Wacek i ten kt�ry pod pseudonimem robi te rzeczy a niekt�re potem szukaj� nie tatusia sk�d�e co pani tak zaraz zwyczajnie adresu albo numeru telefonu i wie pani t�skni� nie tylko kobiety serwetki w kawiarniach pr�chniej� sztucznym tulipanom podobno ubywa kolor�w jak �wiat�a wieczorem pijane kelnerki zaklinaj� si� damskim basem �e stoliki przyci�gaj� kurz taki bia�y od darcia kartek kto wie mo�e widzia�y zm�czonego Homera starym poetom uciekaj� muzy m�wi� do�� rad�cie sobie sami �wiat nie zna tylu podniet nam trzeba zwodzi� m�odych kulawych jednym notesem podpartych o pusty kieliszek trzeba go nape�ni� z�udzeniami osadem niesko�czono�ci s�owem zaopatrzy� na staro�� 42 * * * gdyby pan b�g by� drukarzem a jego chochliki rz�dzi�y snem napisa�bym ksi�g� odpoczynku nie kazano by jej i�� tropem ponurych oraczy przekle�stw piekarzy co chleb �askawy wymawiaj� piosence a b�g w ka�dej kromce ukry�by s�owa w wodzie d�wi�ki co beze mnie zaczynaj� wiersz zawsze si� sp�niam na to nabo�e�stwo na o�tarzu maszyna doskona�a nie dzia�a rzecze pijany kap�an �rubki przegrza�y si� w s�u�bie s�owa to dopiero ofiara trudno za�o�ymy tu sklep kosmetyki o zapachu �wie�utkiej gazety wyjmuje wstydliwie z torby heretyk sprzedawca 43 * * * marnotrawne drzewa powracaj� iskrami komink�w w codzienne ro�linne Zaduszki skrzypieniem krzese� kiedy czyta wiersz pulsuj�cy jak �wie�a krew w nogach sto�u kto to czyta kto z zielonych robaczk�w ma tyle si� przekrzycze� pomnik drze stalowy i li�cie trzeszcz� gdy ksi��ka upada sk�d sk�d tu si� wzi�a i nie mo�na jej otworzy� ok�adki twardo zaci�ni�te musisz nas jak kor� tym winnym drzewom winnym �e musisz no�em spi�� prawd� i wtedy powr�ci g�os drzew kt�ry jest w tobie stalowy stalowy stalowy 44 DODAWANIE zawsze by�o moj� s�ab� stron� osiem godzin wieczora i wczesnej nocy tropicielki temat�w palenie fotografii wydzielam je sobie powoli po jednej twarzy do jednej kolacji najpierw pracowicie wycieram gumk� b�yszcz�cy at�as policzk�w stare listy mi�kn� jak jab�ka coraz trudniej je rozda� z�o�liwym duszkom rozsta� takie oddechy z dedykacj� albo lody z �ezk� szeleszcz� papierowe wst��ki butelki wysch�ych perfum niepokoj� szcz�liwe kobiety jeden zapach maj� na ca�e �ycie a ty nie umiesz go wybra� nikomu mimo wszystko odkry�a� lepszy w�asny cz�owiek ni� b�g jednego wiersza 45 MILCZ�CE PANTEONY wieczorem kiedy �pi� ju� bogowie i s�o�ca kryj� w kieszeniach �wiat pracuje dla ciebie sztucznym �piewem kawiarni nawet li�cie inaczej opadaj� na p�aszcz chodnika i s�yszysz taniec i widzisz rozst�puje si� g�os w jednostajny gwizd skraca brzmienie ju� nikt o nic nie prosi tramwaj nie wierzy �e chcesz wsi��� podejrzliwie rozpina drzwi wagon podmiejskiego poci�gu cie� � detektyw nareszcie zgubiony klnie mo�e w bramie i pyta o ciebie jakie� inne cienie piwiarnie te� drzemi� z okiem wp�otwartym na wej�cie kto� tu ucisza skoml�cy wiersz przecina ni� powie�ci i tak ich krzyk Pana nie przywo�a 46 NOC (V) miejska zbudowa�a mi miasto na ko�drze bogaty i czysty ratusz czuwa nad nim i zegary mieszka�cy te� niewidzialni �piewaj� co si� jutro wydarzy czasu maj� niewiele cho� wszyscy studiowali astronomi� a na dodatek zwiedzili t� czy tamt� gwiazd� �atwy im na to spos�b podsun�o �ycie odbi� si� od szyby kiedy gasz� �wiat�o kr�ci� si� przez chwil� i ruszy� prosto na Mleczn� Drog� po powrocie nie dojd� w kt�rym zamkn��em si� �nie b�d� puka� do wszystkich drzwi a ja si� przeci�gn� obr�c� na lewy bok i pomy�l� to tylko bije serce 47

O nas

PDF-X.PL to narzędzie, które pozwala Ci na darmowy upload plików PDF bez limitów i bez rejestracji a także na podgląd online kilku pierwszych stron niektórych książek przed zakupem, wyszukiwanie, czytanie online i pobieranie dokumentów w formacie pdf dodanych przez użytkowników. Jeśli jesteś autorem lub wydawcą książki, możesz pod jej opisem pobranym z empiku dodać podgląd paru pierwszych kartek swojego dzieła, aby zachęcić czytelników do zakupu. Powyższe działania dotyczą stron tzw. promocyjnych, pozostałe strony w tej domenie to dokumenty w formacie PDF dodane przez odwiedzających. Znajdziesz tu różne dokumenty, zapiski, opracowania, powieści, lektury, podręczniki, notesy, treny, baśnie, bajki, rękopisy i wiele więcej. Część z nich jest dostępna do pobrania bez opłat. Poematy, wiersze, rozwiązania zadań, fraszki, treny, eseje i instrukcje. Sprawdź opisy, detale książek, recenzje oraz okładkę. Dowiedz się więcej na oficjalnej stronie sklepu, do której zaprowadzi Cię link pod przyciskiem "empik". Czytaj opracowania, streszczenia, słowniki, encyklopedie i inne książki do nauki za free. Podziel się swoimi plikami w formacie "pdf", odkryj olbrzymią bazę ebooków w formacie pdf, uzupełnij ją swoimi wrzutkami i dołącz do grona czytelników książek elektronicznych. Zachęcamy do skorzystania z wyszukiwarki i przetestowania wszystkich funkcji serwisu. Na www.pdf-x.pl znajdziesz ukryte dokumenty, sprawdzisz opisy ebooków, galerie, recenzje użytkowników oraz podgląd wstępu niektórych książek w celu promocji. Oceniaj ebooki, pisz komentarze, głosuj na ulubione tytuły i wrzucaj pliki doc/pdf na hosting. Zapraszamy!