3728
Szczegóły | |
---|---|
Tytuł | 3728 |
Rozszerzenie: |
3728 PDF Ebook podgląd online:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd 3728 pdf poniżej lub pobierz na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. 3728 Ebook podgląd za darmo w formacie PDF tylko na PDF-X.PL. Niektóre ebooki są ściśle chronione prawem autorskim i rozpowszechnianie ich jest zabronione, więc w takich wypadkach zamiast podglądu możesz jedynie przeczytać informacje, detale, opinie oraz sprawdzić okładkę.
3728 Ebook transkrypt - 20 pierwszych stron:
Jacek Bieriezin
Linia �ycia
Wyb�r poezji
2
Tower Press Gda�sk 2001
Copyright by Ewa Su�kowska�Bieriezin
3
Nowa Fala powraca do morza
Zabieram glos sprowokowany wypowiedziami przyjaci� i koleg�w w numerze czwartym
�NaG�osu� * , kt�ry jest po�wi�cony �pokoleniu 68�, a kt�ry dotar� do mnie z op�nieniem.
Swego czasu Bronek Maj proponowa� mi napisanie wypowiedzi teoretycznej czy
samookre�laj�cej si� dzisiaj w stosunku do Nowej Fali, ale jak zwykle nie zd��y�em na czas,
bo by�em wtedy w Alpach, a cz�sto wol� si� wspina� i robi� du�o innych rzeczy, ni� pisa�.
Dlatego te� wola�bym, �eby podmiot liryczny wiersza Adama Zagajewskiego, �w �R� z
wiersza �R. m�wi", przemawia� w swoim imieniu � a nie w imieniu jakiej� zbiorowo�ci, np.
artyst�w � kiedy m�wi:
znaj� nas wielkie miasta, gor�cy asfalt, dobroczynne damy,
nie widzia�y nas nigdy pustynie, ocean i g�sta d�ungla.
Je�li chodzi o mnie, to ponad asfalty wielkich miast zdecydowanie wol� pustynie, ocean,
g�ry, w kt�rych sp�dzi�em na pewno wi�ksz� cz�� �ycia ni� przy biurku.
Wracam jednak do pocz�tku. Podobnie jak Bara�czak uwa�am, �e termin �Nowa Fala�
jest niefortunny. Kojarzy si� zreszt� nie tylko z pewnym pr�dem w kinematografii
francuskiej. M�wi�o si� tak�e o nowej fali kina angielskiego (re�yserzy: Andersen,
Richardson; filmy: �Sportowe �ycie�, �Mi�o�� i gniew�, �Samotno�� d�ugodystansowca�, �Z
soboty na niedziel� itd.) i nowej fali kina czeskiego (re�yserzy: Milo� Forman, Jirzi Mentzel;
filmy: �Mi�o�� blondynki�, �Pali si�, moja panno!�, �Poci�gi pod specjalnym nadzorem� itd.)
w latach sze��dziesi�tych.
Z kolei �pokolenie 68� to r�wnie� tw�rcy, kt�rzy nie mie�cili si� w ramach �wiatopogl�du
Nowej Fali. Okre�lenie �pokolenie 68�, kt�rego krytycy literaccy nie u�ywali przez d�ugi czas
ze wzgl�du na cenzur�, jest lepsze, ale r�wnie� nieprecyzyjne. M�wi zreszt� o tym Julian
Kornhauser pisz�c, �e Nowa Fala to jeden z kierunk�w literackich w �onie pr�d�w,
kt�ry ma sw�j pocz�tek w okolicach 1968 roku. Nie unikniemy tych wszystkich
nieprecyzyjno�ci, trzeba si� wi�c um�wi�, �e � po prostu � m�wi�c o Nowej Fali m�wi si� o
najlepszych poetach Pokolenia 68, czy te� o tendencji dominuj�cej w pokoleniu.
Bo czy Nowa Fala w og�le istnia�a? M�j punkt widzenia jest nast�puj�cy: Nowa Fala
istnia�a jako formacja �wiatopogl�dowa, natomiast nie istnia�a w sensie jakiej� generalnej
zbie�no�ci poezji czy poetyk, czyli jako �formacja estetyczna�.
To, co nas naprawd� ��czy�o, a do czego przyczyni�o si� w wielkim stopniu tak zwane
�prze�ycie pokoleniowe�, jakim by� marzec 1968, to by�y wybory �wiatopogl�dowe, moralne,
ludzkie, wybory na co dzie�, to by� bunt przeciwko zniewoleniu jednostki, to by�a � �e u�yj�
okre�lenia nieco g�rnolotnego � wra�liwo�� na tragizm historii i na rzeczywisto�� w�a�nie (a
nie na wsp�czesno��), o kt�rej Herbert na K�odzkiej Wio�nie Poetyckiej m�wi�, �e jest sfer�
dzia�alno�ci poety. Dlatego, to nie ja polemizowa�em w�wczas z Herbertem. Chocia�, mo�na
powiedzie� � jak to zreszt� zauwa�y� s�usznie Marian Stala � �e w moim szkicu o �Napisie�
pr�bowa�em w��czy� Herberta w kr�g najbli�szej mi tradycji filozofii poezji, co � by� mo�e �
by�o nadu�yciem interpretacyjnym, na pewno nie odczuwanym w�wczas przeze mnie jako
nadu�ycie.
Prze�ycie pokoleniowe nie by�o w�asno�ci� kilku czy kilkunastu poet�w. Tysi�ce m�odych
ludzi czu�o podobnie. Na szcz�cie nie wszyscy pisali wiersze. I to w�a�nie nasze wybory
4
�wiatopogl�dowe czy moralne, a nie wzajemne powinowactwa artystyczne powodowa�y, �e
pisali�my o tych samych sprawach, cho� nie ta sama fraz�, nie tym samym j�zykiem, nie w
tym samym tonie, nie w tej samej poetyce. Zdarzy�o nam si� z Adamem Zagajewskim napisa�
identyczne przes�anie, takie samo zdanie, dwa te same s�owa: �powiedz prawd�. Nie wiem i
wydaje mi si� zupe�nie niewa�ne, kto je napisa� pierwszy. Wa�ne jest to, �e napisali�my
je w tym samym czasie, nie znaj�c si� jeszcze, nie znaj�c tych dw�ch naszych wierszy (nie
by�y jeszcze w�wczas drukowane) i nie komunikuj�c si� z sob�. W wierszu �Prawda� z tomu
�Komunikat� Adam pisze:
zaczerpnij najg��bsze warstwy powietrza
i powoli pami�taj�c o regu�ach sk�adni
powiedz prawd� do tego s�u�ysz w lewej r�ce
trzymasz mi�o�� a w prawej nienawi��.
W wierszu �Linia �ycia� z tomu �Wam� napisa�em:
Linia �ycia w twej d�oni urywa si� nagle
Bqd� spokojny Powiedz Prawd�
Dop�ki jeste� jeszcze w kr�gu �wiat�a
Po�egnaj bliskich Opanuj dr�enie r�k
napisz list do dziewczyny o dziesi�ciu dniach
kt�re wstrz�sn�y waszym �wiatem.
Wybory �wiatopogl�dowe i moralne by�y wsp�lne. Wybory j�zyka, poetyki czy tradycji
(co zawsze jest bardzo wa�ne) by�y czasem bliskie, ale w gruncie rzeczy pozostawa�y spraw�
absolutnie indywidualn�. M�wienie o wsp�lnej poetyce, o tym, �e wszyscy si� upodobniali,
przypominali siebie nawzajem, �e pisali�my pod sznurek, �e � jak to okre�la Machej ��etyka
zdominowa�a poetyk� lub odwrotnie, jest kompletnym nieporozumieniem, je�li nie z�� wol�.
Nie istnieje etyka bez poetyki, poetyka bez etyki, forma bez tre�ci i tre�� bez formy. Istniej�
wiersze bardzo dobre, dobre, lepsze lub gorsze, kt�re zawsze s� ca�o�ci�. I m�wi� tu o
najlepszych poetach pokolenia, a nie o na�ladowcach. Trudno � i jest to moje g��bokie
przekonanie � naprawd� bardzo trudno nie odr�nia� m�odej Ewy Lipskiej od m�odego
Bara�czaka, czy m�odego Zagajewskiego od m�odego Krynickiego. Wszyscy oni od pocz�tku
byli indywidualno�ciami. (Nie lubi� m�wi� o indywidualno�ciach ukszta�towanych lub nie
ukszta�towanych do ko�ca.) To tylko oficjalna krytyka us�ugowa stara�a si� przylepi�
Pokoleniu 68 etykietk� �stadno�ci�.
Co zostanie z poezji Pokolenia 68? Nie wiem i nie do umie nale�y os�dza�. Mog� tylko
podzieli� si�. odczuciami, owym � jak powiada Bara�czak � �dreszczem, kt�ry przebiega po
krzy�u�, co rzeczywi�cie dla powa�nych badaczy mo�e zabrzmie� jak herezja lub �art. Kto
jest mi najbli�szy, kogo najbardziej ceni� z koleg�w poet�w Pokolenia 68? Najbli�si mi: to
Bara�czak, Zagajewski, Lipska, Krynicki, Kornhauser. Troch� brak mi w czwartym numerze
�NaG�osu" Leszka Szarugi (szczeg�lnie z nowych wierszy), przypomnienia dzia�alno�ci
kabaretu Salon Niezale�nych oraz grafiki i rysunk�w Wojtka Wo�y�skiego. Wracaj�c do
poet�w; najbli�szy mi jest, jako przyjaciel, ale tak�e paradoksalnie � jako poeta, Stanis�aw
Bara�czak. Paradoksalnie, poniewa� zdaj� sobie spraw�, �e Staszek nie mo�e lubi� moich
wierszy, mimo �e napisa� przedmowy do tomu �Wam�, bo przecie� za bardzo si� r�nimy. W
najwi�kszym uproszczeniu mo�na by powiedzie�, �e dla Staszka nie istnieje dobra poezja bez
nowego, indywidualnego j�zyka poetyckiego, a ja pragn� stworzy� co� nowego za pomoc�
5
j�zyka znanego i u�ywanego.
Staszek jest tytanem pracy. Prawd� m�wi�c, nie wiem, jak on to robi. Bardzo du�o
t�umaczy, co na pewno wzbogaca jego osobowo�� poetycka i � �e u�yj� s�owa, kt�rego nie
rozumiem � warsztat. Jest bardzo aktywny tak�e w innych ni� poezja rodzajach wypowiedzi,
co mnie cieszy, poniewa� nie mam zaufania do poet�w, kt�rzy pisz� za du�o wierszy.
Konstandinos Kawafis pisa� bardzo ma�o, Dylan Thomas niewiele, Herbert pisze ma�o,
ale ka�dy jego wiersz jest g��bokim prze�yciem intelektualnym i emocjonalnym, ka�da jego
kr�tka proza poetycka jest per��, ma�ym arcydzie�em, m�drym, czasem ironicznym, czasem
dowcipnym, zawsze celnie spuentowanym. Z bogatej tw�rczo�ci poetyckiej Mi�osza
pozostanie po latach prawdopodobnie mniej wierszy ni� z tw�rczo�ci Herberta.
Zaryzykowa�bym twierdzenie, �e � by� mo�e � tw�rczo�� eseistyczna Mi�osza przewy�sza
rang� jego tw�rczo�� poetyck�.
Ale to tytu�em dygresji. Wracaj�c do rzeczy, nale�y powiedzie�, �e szczeg�lnie w
ostatnich zbiorach wierszy Bara�czak udowodni� nam, i� � parafrazuj�c s�owa Jesienina �
je�li anio�y w duszy si� gnie�dzi�y, to demony tak�e w niej mieszka�y. Staszek m�g�by jednak
przesta� kokietowa� nas swoim �mieszcza�skim� �yciorysem. Przecie� w poezji � a� trudno
przywo�ywa� taka oczywisto�� � najwa�niejsze s� przygody duchowe i �kr�tkie spi�cia�
naszego �ja� z rzeczywisto�ci�. Kondycja ludzka jest � znowu powiem rzecz powszechnie
znan� � tragiczna niezale�nie od tego, czy okre�lony cz�owiek jest poszukiwaczem przyg�d,
urz�dnikiem lub profesorem. Poezja jest nazwaniem, ale i oswajaniem tego
dramatu.
Adam Zagajewski to osobowo�� bardzo z�o�ona. Potrafi zachwyci�
nies�ychanie precyzyjnym opisem stanu rzeczy, nazwaniem, przeczuciem, subteln� refleksj�,
ironiczn� mgie�k�, a w innych momentach kompletnie wyprowadzi� z r�wnowagi swoim
byciem w artyzmie i dla artyzmu. Ostatnio zdenerwowa� mnie nadgorliwym
antykombatanctwem. Gdy Adam pisze, �e nic obchodzi go Nowa Fala, chocia� nale�y ona do
jego �ycia, tak jak pierwsza komunia �wi�ta i mecz pi�karski Polska � ZSRR na stadionie
w Chorzowie, to jest w tym jaka� prowokacyjna prawda � ale le� i troch� minoderii, b�d�
niepotrzebnej kokieterii. Adam ma sporo wierszy pi�knych i przejmuj�cych, jak cho�by
m�j ulubiony �Jecha� do Lwowa�, ale �a�uj�, �e niekt�re wiersze Adama nie zosta�y
rozwini�te w eseje. Ostatecznie, nie ka�da lektura filozoficzna musi ko�czy� si� napisaniem
wiersza.
Te kilkana�cie zda� o Bara�czaku i Zagajewskim to lu�ne impresje, napisane tak sobie, en
passant. I tak w�a�nie, a nie inaczej nale�y je traktowa�. Gatunek literacki � lu�na wypowied�
towarzyska.
Czas ju� ko�czy� refleksje o tym, co nie jest zako�czone. �yjemy
i piszemy dalej. Nowa fala uderzy�a o brzeg i powraca do morza. Do tego co �yje i przetwarza
si� w nas, do tego co jest r�wnie� zwarciem z rzeczywisto�ci�, co jest tradycj� i
wsp�czesno�ci� zarazem, co tworzy tera�niejszo�� przesz�o�ci.
O przysz�o�ci wol� si� nie wypowiada�. Swego czasu za du�o poet�w m�wi�o o
przysz�o�ci lub o �wietlanej przysz�o�ci. Zostawiam wi�c t� domen� astrologom, kt�rzy s�
przecie� na sw�j spos�b poetami.
* W 1991 r. w 4 nr �NaG�osu� zamieszczony zosta� apel Redukcji do Czytelnik�w
zapraszaj�cy do dyskusji na temat Pokolenia 68 i Nowej Fali. Udzia� w niej wzi�li, m. in.:
Julian Kornhayser, Adam Zagajewski, Stanis�aw Bara�czak, Marian Stala, Zbigniew Machej i
Tadeusz Nyczek (przyp. red.).
6
Matka
Zna�em j� z portret�w
dawnych mistrz�w
ale by�y tu twarze
otrzymuj�ce s�odycz �wiat�a
farby pastelowe
rzewne i ciep�e
Chropowaty blask sk�ry
odrapanej codzienno�ci�
powieki walcz�ce ze snem
twarz ukryta w d�oniach
r�ce trzymaj�ce garnek
� to widoki prawdziwe
W zimowe wieczory
gdy le�� ju� bosy
st�pa cicho
podchodzi na palcach
i wk�ada mi pod powieki
bajecznie kolorowe ksi�yce
1966
7
Modlitwa
mojemu ojcu, partyzantowi AK
O ziemio powr�� do r�k naszych
okryj nas chwa�y wieczystej �a�ob�
by�my nie mieli tajemnic przed tob�
i skrzyd�a burzy upi�tego w twarzy
O ziemio w twoim twardym le�u
kr�gos�up karabinu w piasku
pr�chno na kolbie �wieci chorym blaskiem
le�y w zasiekach drutu B�g
O ziemio w b�lach rodz�ca ogie�
pod zadymion� i dalek� gwiazd�
8
Las
Mam las brzozowy wyci�ty z dzieci�stwa
hucz� w nim sowy �niegu nad okopem
ziemia z �oskotem zapad�a w pami��
drewniane wspomnienia wyrastaj� krzy�em
Mam las brzozowy wyci�ty z dzieci�stwa
w nim ka�de drzewo nawet jego zamys�
sprawdzam czy b�dzie rzecz� stosowan�
badam ostro�nie dotykiem i krwi�
Mam las wyci�ty w pie� z dzieci�stwa
co dzi� wygl�da jak sp�owia�y p�aszcz
Dok�d odchodz� gdy ogie� las trawi
W jakich popio�ach odciskam sw�j �lad
9
Teraz ju� ujrz�
Ewie
Teraz ju� ujrz� tamt� stron� ognia
dot�d niepe�ny z grud� u powieki
tak ma�o kocham pozostaj�c sob�
tak du�o m�wi�c kiedy m�wi� �kocham�
Jeste� jedynym i ju� bliskim progiem
ka�dym milczeniem m�wi�c tylko dla mnie
a jest to j�zyk zapomnianych znacze�
kt�ry zak�ada jedn� tylko prawd�
Powiedz co bywa � bywa nieprzerwane
nocne odloty ziemi ci�g�y upa� �y�
nie korzystaj�c z daru zapomnienia
wci�� po raz pierwszy wieszaj w oknie �wit
Powiedz co bywa � bywa niesko�czone
i cho� wiara ta zb�dna aby umie� prze�y�
jeszcze nie�mia�o z wyroku nadziei �
wierz� � �yjemy by od nowa wierzy�
10
Przebudzenie
Witkowi Su�kowskiemu
Nieostro�ne ranne przebudzenie. Przyp�yw spojrzenia.
Rodz� si� na kamieniu. Codzienno�ci.
Do morza spojrze� dok�adam swoje spojrzenie.
Zapominam, �e nios� niebo odbite w oczach.
Dzie� kl�czy na skraju snu i jawy.
Dzie� z kamienia. Dzie� bez nadziei.
D z i e � g � u c h o n i e m i e j � c y .
Dzie� nowych pyta�. Dzie� bez odpowiedzi.
�wiat zatrza�ni�ty w ramy okna.
Powoli mija sen. Sen �ni�cy mimo wszystko.
Sen o odwadze. Sen o spojrzeniu.
Sen o odwadze spojrzenia.
11
Do m�odego poety wsp�czesnego
Andrzejowi Biskupskiemu
Czym jest poezja, kt�ra nie ocala
Narod�w ani ludzi?
Twoje czyny ju� zawsze zostan� nadziej�
cho� znasz ich cen� tak jak znasz te s�owa
wpychane poecie z powrotem do ust
opowiedzie� o nich mo�na tylko k�ami�c
Znasz ju� nieufno�� Ten wiersz cho�by sk�ama�
nie zdo�a ocali� narod�w ni ludzi
lecz spr�buj jeszcze nazwa� to bogactwem
to �e ocalasz nim cz�owieka w sobie
I znowu pi�rem odkrywasz pogard�
bro� nieprzydatna dla nas czuwaj�cych
wiar� podszytych lub usypiaj�cych
z tym wierszem o tym czego jeszcze nie ma
Cokolwiek jednak opowiedz� o nas
kiedy ciemno�ci pora�aj� twarz
zostaj� jeszcze ramiona i my�li
i �wiat�o dzienne kilku kruchych prawd
1967
12
Pozw�lcie...
Tomaszowi Burkowi
Pozw�lcie patrze� na zrudzia�e pole
do zapr�szenia oka sypk� grud�
odej�� w korzenie by spojrze� od wewn�trz
i raz do�wiadczy� m�dro�ci kamienia
Pozw�lcie zaszumie� koronami k�os�w
w prawdziwym powietrzu przelotno�ci� ptak�w
rozpozna� serca czule te dalekie gwiazdy
udowodnione w p�omieniu otwarte na o�cie�
Pozw�lcie m�wi� zawsze jasnym g�osem
rozpoznawalnym na pierwszy rzut s�owa
uwierzy� w prawd� w t� s�oneczn� blizn�
w mi�o�� wiern� na miar� oddalenia
Pozw�lcie umrze� zanim umr� w sobie
w po�odze trwogi w zamieci kamieni
w zakutym w gardle oddechem znu�onym
uderzy� twarz� w pociemnia�� ziemi�
13
Elegia II
Pami�ci Andrzeja Bursy
Ta chwila kr�tka � pogrzeb krok�w
wci�� niespokojnych smagaj�cych ziemi�
teraz bezwolnych � czy za wiar�
�e cz�owiek musi by� cz�owiekiem
Ta chwila kr�tka � raca mrozu w oczach
w szczelinach powiek zatrzymana gorycz
ju� g�os si� w�gli � p�uca zapalone
do ko�ca krzyku wyrywaj� oddech
Ta chwila kr�tka � usychaj� drzewa
�Hamlet kryguje si� do �mierci�
zadrwi z widowni � li�cie spadn� z nieba
stopi si� w oczach z�ota blacha s�o�ca
14
Pegaz
Na pewno nie jest potomkiem Anglika ani Araba. Ry�a szczotka zamiast
ogona i odstaj�ce uszy wskazuj� raczej na pochodzenie niejasne. Jedynie
oczy b�yszcz� jak Syriusz prawdziwie zwierz�c� dobroci�. Wieczorami
przychodzi do mnie. Palimy �Sporty� i rozmawiamy do p�na o nowych
proroctwach i cenach siana. Czasem bierze mnie na grzbiet i cwa�ujemy
przez epoki w bezskutecznej ucieczce przed pio�unow� gwiazd� apokalipsy.
O p�nocy musi i�� spa�. Poniewa� nie jestem w stanie go wy�ywi�, dorabia na p� etatu
w transporcie miejskim. Woli raczej wywozi� �mieci, ni� wyst�powa� w powie�ciach
Sienkiewicza.
1969
15
Wygna�cy
Czes�awowi Mi�oszowi
Id� i echem krok�w bij� w niebo
Pragn�c zachowa� swe rysy do ko�ca
Niczego wi�cej zabra� im nie mo�na
Wygnanym z ziemi odartym ze s�o�ca
Spod �agli gnanych przypadkowym wiatrem
Echo przenosi sygna�y do port�w
Gdzie� pod os�on� nieprzychylnych brzeg�w
Rozdrapi� kamie� i przysypi� oddech
1969
16
Elegia [III]
Popiele wiersza pi�kny i bezradny
Przywracaj �ycie osieroconym czasom
B�ogos�aw kroki wchodz�cych na szczyty
ulecz ran� powietrza za spadaj�cymi
Tym co zd��yli zwyci�y� daruj ga��zki oliwne
z mrok�w wydob�d� dobro� i przywr�� im sumienia
Posy�aj bohater�w do armii kt�ra przegrywa
lub powytr�caj miecze stoj�cym w r�wnych szeregach
Popiele wiersza pi�kny i bezsilny
wygna�com przenie� g�ry przez ocean
Zawr�� wiatry i powieki podnie� czekaj�cym
niech ujrz� upragnione bia�e �agle na morzu
Pokochaj ludzi lecz nie miej narod�w wybranych
w nich rodz� si� prorocy marz�cy o imperium
Wiar� odbierz konaj�cym a daj tym co zostaj�
rozwiewaj k�amstwa mit�w i uczy� dusz� �mierteln�
Popiele wiersza pi�kny i bezbronny
nadziej� ze�lij tym kt�rzy nie wiedz�
I pozw�l odej�� tym kt�rzy chc� odej��
�wiadomie z okiem niewzruszenie czystym
1970
17
Mandelsztam
Zmowa ciemno�ci. �cisk w poci�gu.
I bledn� dzienne sny.
Wszystko gdzie� niknie. Mro�ny blask,
Poci�g i sen i my.
Dzisiaj ��w�lira i s�o�ce Epiru.
Czas n�dzy majaki gna.
Szcz�liwe wyspy i b��kit Hellady,
A jutro pot i strach.
Samowar szumi. Kipi noc wzburzona.
Wstrzymany zegar�w bieg.
Czas ruszy� wzorem achajskich m��w
Po z�ote runo i krew.
Jest �wi�ta wyspa gdzie Jenisej huczy,
Gdzie wilk nie kona jak wilk.
K�ami chce walczy� o wolno�� i �ycie,
A wko�o pustka. I Nic.
Czas przyszed� wilkom przyjacio�om
Serdeczn� podawa� d�o�.
I wyrwa� twarze z sieci utrudzenia,
I oczom da� z�udn� bro�.
Noc od s��w g�sta. Kobieta z obrazu
Ma uskrzydlony i lekki krok.
Otworz� jej cia�o. Czapk� frygijsk�
Poch�onie ludzki skowyt i mrok.
Kto milczy zdaje si� zezwala�.
Dzie� wyrwa� sen z powiekami.
A wrony �cierwo lepkie od kiwi
Dar�y dziobami i szponami.
Ju� W�adywostok. I przerwa w podr�y.
A poci�g toczy� si� dalej.
A mnie si� �ni�y wzg�rza Pierii,
Kamiennej i doskonalej.
1970
18
Przychodz� po mnie
M�wi�: przychodzimy po pana
Odpowiadam im uprzejmie cho� stanowczo
�e niestety
nie zd��y�em za�atwi� pewnych wa�nych spraw
ba
nie zd��y�em nawet upora� si� z sob�
T�umacz� mi (r�wnie grzecznie cho� stanowczo)
�e nie mo�na odk�ada� Uroczysto�ci
�e kat Jej Kr�lewskiej Mo�ci
od jutra ma przej�� na emerytur�
�e sam obrz�dek wp�ynie zapewne koj�co
na rozdygotane nerwy nast�pcy tronu
co mo�e mie� kolosalne znaczenie dla kraju
Odpowiadam �e niestety mam �on� i dzieci
(co jest nieprawd�)
kt�rym musz� zapewni� utrzymanie
Nie daj� si� przekona�
Wtedy jednemu z nich podsuwam tabakierk�
Kicha i odpada mu nos
Chwytam za nos i zaczynam nim wywija� jak szabl�
Przypadkowo k�ad� obydwu wys�annik�w na �opatki
P�niej wszystko staje si� proste
We fraku jednego z nich wychodz�
i cz�stuj� zdobycznym �Carmenem�
(sam pal� tylko �Sporty�) stra�nika
z kt�rym za p� godziny rozpoczynam rewolucj� pa�acowa
(jak dot�d w naszym kraju wszystkie si� udawa�y)
w wyniku kt�rej zostaj� obwo�any dyktatorem
i trybunem ludowym zarazem
Na mocy pierwszego dekretu rozwi�zuj� wszelkie umowy spo�eczne
oraz wi�zy mi�dzyludzkie
i id� na piwo do kawiarni �Kameralna�
Stworzywszy w ten spos�b sytuacj� prawdziwie rewolucyjn�
przekonywuj� znajomego policjanta
�e o�wiecony absolutyzm jest lepszy od demokracji
1970
19
Bezsenno�� I
W�z z ba�kami na mleko zatrzyma� si� przy s�siedniej bramie
Ulica wybucha �oskotem �elastwa
Za oknem nic si� nie zmieni�o
Troch� dalej le� nie
Eskalacja wojny w Wietnamie
Kometa spad�a do oceanu
Aleksander Dubczek usuni�ty z KPCz
Komandosi palesty�scy porywaj� dwa samoloty
Nasz brak mi�o�ci Nasze k�amstwa codzienne
Wiele wojen o kt�rych nie pisze si� w gazetach
Poeta wyskoczy� z dziesi�tego pi�tra wie�owca i spad� na jezdni�
pod nadje�d�aj�cy tramwaj kt�ry obci�� mu skrzyd�a
W ��ku zostawi� literack� kurw�
a w popielniczce dziesi�� niedopa�k�w
Na drugi dzie� by� wielki
a na trzeci zn�w �ywi mieli racj�
M�ode ma��e�stwo � cz�onkowie sp�dzielni mieszkaniowej �
poszukuje pokoju w centrum miasta
i wielu innych rzeczy
M�ode ma��e�stwo prosi o przydzia� mieszkania kwaterunkowego
i prawa do obecno�ci
Czy mo�na prosi� o .....................................................................
Owszem prosi� mo�na
G�ow� do przebijania muru w dobrym stanie
tanio sprzedam � tel. 857 � 02
Odda� Andrzejowi 200 z�otych
Zap�aci� raty za nast�pny kawa�ek �ycia
Sk�d wzi�� fors� � do rozwi�zania
Udawa� �e si� czego� nowego nauczy�em
Odwali� cz�� edukacji pa�stwowej
tzn. nauczy� si� czego� niepotrzebnego
z niepotrzebnego przedmiotu przez kt�ry mog� zawali� studia
Udawa� �e jeszcze w co� uwierz�
albo udawa� �e ju� w nic nie uwierz�
Przespa� si� z pewn� dam� z elity
kt�ra ma mi za�atwi� prac� po studiach
(Dama to taka sama kurwa jak kurwa
tylko �e siusia perfumami)
20
Zegarek U�y� wreszcie glimid
Nie my�le�
My�lenie ma kolosaln� przesz�o��
Rozlu�ni� mi�nie Oddycha� g��boko Liczy�
Jeden
dwa
trzy
cztery
pi��
sze��
siedem
osiem
dziewi��
dziesi��
jedena�cie
dwana�cie
trzyna�cie
czterna�cie
pi�tna�cie
szesna�cie
siedemna�cie
osiemna�cie
dziewi�tna�cie
dwadzie�cia
dwadzie�cia jeden
dwadzie�.............
(W�a�ciwie liczy�em do trzech tysi�cy dwustu czterdziestu dw�ch...
ale by mi nie wydrukowali)
1970
21
Rzecz
Z rzecz� niematerialn� nale�y si� obchodzi� niezwykle ostro�nie.
Chroni� od wilgoci i ch�odu. Tak�e od upa�u. Najlepsza jest temperatura
pokojowa. Polerowa� codziennie. Najlepiej pawim pi�rem lub szczoteczk�
do z�b�w. W dni �wi�teczne unika� ustawiania jej w pokoju w miejscach
bardziej eksponowanych. Mo�e si� stremowa� i ulotni�.
Uwolnieni od niej mo�emy ju� odej�� w krain� zegar�w i
bezkonfliktowego �ycia zbiorowego.
22
Piec
Siedzimy razem w pokoju. Piec i ja. On jest bardzo stary i przepalony. To nas jeszcze
dzieli.
Ma ju� do�� sadzy, dymu i ska�onego czadem powietrza. Marzy
o spokojnej staro�ci up�ywaj�cej przy lekturze wielkich filozof�w, w pokoju pe�nym
kaloryfer�w i pelargonii.
Kiedy buntowa� si� i wybucha� gryz�cym dymem, zacz�to go przebudowywa�. Wbrew
jego woli. Siedzi teraz w swoim k�cie osowia�y i bez
nadziei. To nas ��czy.
W sumie jest zimno, bardzo zimno.
23
�winia
Przez przypisywanie jej nadmiaru cech ludzkich zosta�a zniewa�ona
i o�mieszona. Prawie przez wszystkich. Jej �wiadomo�� ludzkich nieprawo�ci nie ma sobie
r�wnej.
Prostoduszna i tolerancyjna nauczy�a si� wybacza� bezinteresownie, bez obietnic
pozaziemskich rozkoszy.
Przypadek osobliwy, nie znany w historii religii, i heroiczna postawa godna najwy�szego
szacunku.
24
Zegar
Oprawca wymierzaj�cy dok�adnie czas niewype�nianych obowi�zk�w. Jego wn�trzno�ci
maj� w sobie co� z precyzyjnych i u�ytecznych
relikt�w przesz�o�ci, np. gilotyny, ko�a do �amania �eber. Przysz�o�ci nie
wida�. Ani szybko ku niej biegn�ca wskaz�wka du�a, ani powolna ma�a
nie potrafi� wyj�� z zaczarowanego ko�a, z zakl�tego kr�gu biurokratycznej powtarzalno�ci.
Nic z metafizyki, nic z mistyki tajemnicy.
Apologeta codzienno�ci i zastanych porz�dk�w, piewca stagnacji,
niezmienno�ci i szarzyzny. Wn�trze katowni. Bezczelno�� posuni�ta tak
daleko, �e nie �udz�ca nas niczym, �adnym mira�em.
Mamy takie zegary na jakie zas�u�yli�my.
1971
25
Wam!
Wam, zwyk�ym czytelnikom prasy codziennej
(sprawozdanie z wojny, sprawozdanie z obrad, doniesienia z raju, kronika
wypadk�w, wyniki gier liczbowych, powie�� kryminalna plus og�oszenia
drobne)
Wam, zwyk�ym ogl�daczom program�w telewizyjnych
(dziennik telewizyjny, kapitan Klos wykona� zadanie, mistrzostwo w je�dzie
figurowej, spotkanie z cieniem Jana Kiepury, Dziewcz�ta z Nowolipek)
Wam, zwyk�ym i sympatycznym radios�uchaczom
(rozrywka � gra polska kapela pod dyrekcj� Feliksa Dzier�anowskiego,
Moskwa z melodi� i piosenk� s�uchaczom polskim, Program z dywanikiem,
kultura � Nasze zwyk�e sprawy, Dobranocka, Z partyzanckiej
p�ytoteki, dziesi�� minut z Violett� Villas po powrocie z Las Vegas,
pi�ciotysi�czny odcinek powie�ci radiowej Matysiakowie)
Wam, zwyk�ym pasa�erom dziennych i nocnych tramwaj�w
(z pracy do pracy, z pracy do pracy, z pracy do pracy, z pracy do pracy,
nie pchaj si� pan, to pan si� nie pchaj)
Wam, znaj�cym Marksa z fotografii w �expresie wieczornym� i z reprodukcji
pierwszomajowych (zbi�rka, trzy godziny czekania, trzy setki w restauracji
na rogu i okrzyki �niech �yje!� przed trybun�)
Wam, zwyk�ym entuzjastom ustawy o paso�ytach,
kr�tko ostrzy�onym i podgolonym (strzy�enie podstaw� �adu)
pij�cym piwo i w pogoni za kultur� szturmuj�cym drzwi nocnych lokali
Wam, wtopionym bez reszty w idealne spo�ecze�stwo,
�piewaj�cym �sto lat� i �czerwony pas� na rodzinnych przyj�ciach
obfituj�cych w kie�bas�, na kt�r� w pocie czo�a zapracowali�cie
Wam, ludziom zwyk�ym cho� naprawd� my�l�cym
o niedzielnym obiedzie, o sz�stce w Toto-lotka,
pragn�cym spokoju i wsp�lnoty z t�umem, mas�, spo�ecze�stwem
Wam, kt�rzy jeste�cie pod wp�ywem przemo�nej logiki
codzienno�ci, konieczno�ci, strachu i pod�o�ci
dalszego socjalistycznego rozwoju osobowo�ci
�yczy �wi�ty Miko�aj
6 grudnia 1971
26
�wi�ta Bo�ego Narodzenia
Na ca�ym �wiecie rozpocz�o si� �wi�teczne
zawieszenie broni i praw dialektyki
Czeka�o nas kilka spokojnych ahistorycznych dni
szed�em ulic� Obro�c�w Stalingradu
By�a noc Z dom�w odpad�a secesja
Dw�ch m�czyzn bi�o si� przed Sejmem
nadje�d�a� �wi�tecznie odprasowany patrol
na Placu Wolno�ci spawano szyny
W neonie PZPR PRZODUJ�CA SI�A NARODU
nie pali�o si� kilka liter
jak w wi�kszo�ci neon�w reklamowych w naszym mie�cie
KA�DY PO�AR NISZCZY MIENIE SPO�ECZNE I OSOBISTE
wieszczy�a brama remizy stra�ackiej
My�la�em o po�arze serca i mieniu osobistym
W�odzimierza Majakowskiego
a tak�e o wszystkich innych argonautach
bardziej odwa�nych bardziej zrozpaczonych
o ich ewolucjach i rewolwerach
Na ca�ym �wiecie rozpocz�o si� �wi�teczne
zawieszenie broni i praw dialektyki
Czeka�o nas kilka spokojnych ahistorycznych dni
Faszy�ci zmienili koszule z czarnych na non�ironowe
w wierszu Ryszarda Krynickiego i w rzeczywisto�ci
nadal nie by�o wiadomo
kto zajmie miejsce U Thanta
Nadal jesienne �wi�ta bez opad�w �nie�nych
Tramwaj mija� patrole Patrole mija�y tramwaj
Zaczyna�o si� jutro
1971
27
* * *
Pasa�er wielu dworc�w Rozbitek kilku podr�y
(moim prawdziwym domem jest rozogniona bezsenno��
nie przewidzia�em podr�y w twoje znajome brzegi
w cudze na nowo brzegi twoich warg i piersi
w r�yska twoich kr�tko ostrzy�onych w�os�w
w wierno�� twoich my�li w dzwonnice oddech�w
w urwiska twego p�aczu w stromo�� twego �miechu
Na brzegu bia�ej kartki niepowsta�ego listu
na brzegu �ycia i na brzegu brzytwy
na brzegu krwi na najwy�szych strunach �wiadomo�ci
na brzegu twojej odwagi i nieprzebytej roz��ki
na brzegu pi�knej stromizny zgody na roz��k�
na wysokim brzegu ostatniej pierwszej mi�o�ci
na ostrzu najbardziej karko�omnych my�li
Kocham Ci�
luty 1972
28
Emigracja
�pieszy�em si� bardzo �eby zd��y� na statek pijany
kt�ry odchodzi� z dworca wschodniego o godzinie 640
Walizka by�a spakowana Potrzebowa�em tylko troch� ksi��ek
jak ka�dy zwyk�y cho� my�l�cy cz�owiek
Po zanegowaniu zwi�zk�w przyczynowo�skutkowych
rewolucji w sferze �wiadomo�ci oraz pi�kna i szcz�cia
(patrz ksi�gi Sankhja: ten kto potrafi rozr�nia�
uwa�a ludzkie szcz�cie za rodzaj cierpienia)
nic mnie nie ��czy�o z tym miastem
Na moje pytanie jak daleko st�d do Indii
milicjant odpowiedzia� twierdz�co
a przede wszystkim zg�osi� powa�ne pretensje
o to �e przesta�em pisa� wiersze
pozbawiaj�c go tym samym �ycia wewn�trznego
Na ulicy tramwaje jazgota�y rado�nie
Syzyf toczy� sw�j kamie� Rozwo�ono mleko
Na poz�r wszystko wygl�da�o normalnie
My jak zreszt� wszyscy zwyczajni niewolnicy
nie przekraczaj�cy l�du ustalonych porz�dk�w
maj�cy za sob� dwudziestowiekowe do�wiadczenia
udawali�my �e nic si� nie sta�o
i czekali�my na przyj�cie nowych barbarzy�c�w
Wczorajszego wieczoru wyrokiem sumienia
odebra�em sobie prawo do wewn�trznej emigracji
Nie bez wysi�ku zamkn��em za sob� ci�kie drzwi
jedynego niemo�liwego wyj�cia
Pr�bowa�em zaj�� si� czym� zwyczajnym i na pocz�tek
star�em �lady krwi z kilkuset zabitych ksi��ek
Tradycyjne metody przezwyci�enia poczucia osamotnienia
znane mi z lektury Fromma i praktyki �ycia
tym razem nie zda�y egzaminu (jak zreszt� przewidywa�em)
Zacz��em czyta� rozk�ad jazdy niepewny
czy zwraca� uwag� na przyjazdy czy na odjazdy poci�g�w
Zdarzy�o si� to wszystko jednego zimowego wieczoru
gdy bezradno�� s��w zajrza�a mi prawd� w oczy
29
Teraz �pieszy�em si� �eby zd��y� na statek pijany
kt�ry odchodzi� z dworca wschodniego o godzinie 640
chocia� wiedzia�em �e nie ma ju� �adnych statk�w pijanych
�e pewne podr�e s� jak zawsze niemo�liwe
Podr� od kresu nocy i milczenia mia�a smak krwi
a jednak z k�t�w wy�azi�a ci�gle n�dza codzienno�ci
Nadal nie mog�em zrozumie� chocia� wiele wiedzia�em
Torturowane pi�ro uparcie odmawia�o zezna�
Wreszcie buchn�o �wiat�o Z otwartych �y�
30
Pr�ba opisu
Cia�o mo�na opisa� wzruszeniem
kt�re podchodzi do przymkni�tych powiek
gdy w przymierzu sk�ry napi�tej do b�lu
zwiedzaj� je spragnione d�onie
Spojrzenie mo�na opisa� wybuchem pami�ci
w chwili gdy przywo�asz twarz tamtej legendy
gdy sen jej przerwiesz a nie sp�oszysz rys�w
i przywr�cisz ziemi� wracaj�cym stopom
Mi�o�� mo�na opisa� cierpieniem
nios�c t� nieobecno�� w sobie
co wci�� si� budzi o tej samej porze
daj�c ci s�owa nigdy nie m�wione
Nadziej� mo�na opisa� okolic� progu
nieomylnym znakiem czyjego� powrotu
gdy r�wnin� bierzesz w posiadanie oka
i niebo w promieniu �wiat�a spada
31
Platon
Nie mam do niego pretensji o to, �e chcia� mnie wyp�dzi� z Republiki. Wiem, �e sk�ada�
mnie na o�tarzu w ofierze �ywio�om jasnym i �yciodajnym. Wiem, �e by�em tylko cieniem,
spoza kt�rego pragn�� dotkn�� istoty rzeczy i zyska� wiedz� p e w n � .
Jasno�� sylogizmu przeciw ciemnej i strasznej jak noc mocy metafory,
rodz�cej dramat i n i e p e w n o � � , budz�cej chaos i przera�enie.
Jego jednowymiarowe pa�stwo, p��d ci�kiej fantazji, nie by�o jeszcze najgorsz� z tyranii.
Poza tym �y�o na pergaminie.
Wsp�czesny Platon nie jest filozofem.
32
Zdarzenie
Wszyscy czekamy na to zdarzenie. Ma ono wytraci� nas z zardzewia�ych tryb�w dnia,
pojedna� z sob�, przywr�ci� r�wnowag� �ywio�om.
Wreszcie przychodzi list. Otwieramy go dr��cymi r�kami i z nale�yt� powag�. Dopiero po
chwili wraca nam zdolno�� czytania. Wydzia� Finansowy zawiadamia nas o obowi�zku
zap�acenia zaleg�ego podatku od posiadania psa.
Koperta jest w pomi�tym kolorze nadziei.
33
By�em
By�em tak blisko Twojej twarzy, �e zatrzyma�a� mnie w obj�ciach powiek.
By�em tak blisko Twoich piersi, nieruchomych jak przycich�y zam�t.
By�em tak blisko Twojego brzucha, pulsuj�cego rytmem podziemnych rzek krwi.
By�em nami w Tobie, by�a� we mnie nami, byli�my w sobie przera�eni i szcz�liwi z
utraty poczucia granic w�asnego cia�a.
By�em w tym g�osie, w kt�rym � zdumiony � rozpoznawa�em sw�j g�os.
Byli�my tak blisko w milczeniu, szukaj�c siebie, niepewni, czy
wzi�li�my ca�e swoje istnienie we wszystkim.
Odnajduj�c si� w sobie byli�my jedynym sob�, we wszystkich
stronach �ycia tak jedynie tacy sami.
34
Szachy
Nawet ko� ma ju� tego dosy�. Parska gniewnie i wierzga. Kr�l, bardzo zm�czony ci�g�ymi
nawrotami historii, ulokowa� si� w cieniu wie�y i �pi. Od czasu do czasu budzi go jaki�
goniec i zmusza do przeniesienia si� w inne miejsce. Wi�kszo�� zwyk�ych piechur�w ju�
poleg�a. W obydwu armiach panuj� nastroje pacyfistyczne.
Tylko dwaj dziarscy hetmani nadal szafuj� zlotem, obietnicami i cudz� krwi�. Gdyby nie
ci � ongi� wybrani z braku m�drych kandydat�w � wojna dawno by si� sko�czy�a.
35
Sezon w piekle
Na wszystkich dworcach �wiata na kt�rych nie by�em
(brak pieni�dzy paszportu i tylu innych rzeczy)
na szczytach wszystkich g�r kt�rych nie zdoby�em
w buddyzmie zen
szuka�em sposob�w wyzwolenia
Kiedy dzie� by� zbyt wielki by si� w nim odnale��
kiedy noc obdarza�a jedynie bogactwem b�lu
�ciska�em r�ce tych kt�rzy jeszcze nie sprzedali swych r�k
kt�rych usta i oczy pozosta�y spragnione
Po ostatnim sezonie w g�rach
postanowi�em sp�dzi� sezon w piekle
Usi�uj� bezskutecznie poprawi� sw�j nieudany �yciorys
niecenzuralny ze wzgl�du
na s�owo bezdomno�� s�owo wygnaniec s�owo wolny
i wyra�enie frazeologiczne wewn�trzna emigracja
W sferze obyczajowo�ci obowi�zuje wi�ksza tolerancja
nie musz� wi�c ukrywa� na dnie oka
wszystkich kobiet kt�re by�y zegarami s�onecznymi
Po ostatniej zosta�a mi szpilka do w�os�w
Obawia�a si� �e mnie pokocha
Nie b�d� ukrywa� mojego cierpienia
Cierpi� na niedorozw�j uczu�
s�ab� wol� potrzeb� silnych wra�e�
nieumiej�tno�� �mudnej pracy bez perspektywy
natychmiastowej satysfakcji
Cechy te daj� w sumie sk�onno�� do anarchii
narkomanii i alkoholizmu
Jedn� pi�t� �ycia b�d� czeka� na mieszkanie
je�li uda mi si� prze�y� to najsmutniejsze popo�udnie
Otworz� sobie telewizor w sam� por�
aby zobaczy� jeszcze wy�cig zbroje�
wy�cig pokoju a tak�e moment uroczystej dekoracji orderem
36
Dop�ki s� te stosy...
Zbigniewowi Herbertowi
Ci kt�rzy umarli przychodz� do nas
niespodziewanie i o r�nych porach
Stukaj� do drzwi skrzypi� pod pod�og�
jakby chcieli si� dosta�
do naszego ziemskiego raju
cho� wiedza �e nasz raj jest stosem
na kt�rym si� umiera lub stosem ofiarnym
na kt�rym p�oniemy wszyscy
mimo �e jest jeszcze �wiat�o kt�re niesiemy w sobie
na p�noc i po�udnie
z t� wieczn� nadziej� odwiecznym l�kiem
Dop�ki s� stosy kt�rym jeste�my winni
dop�ki ich ga��zie d�awi� nas
wychodz� przez usta zas�aniaj� okna
dop�ki s� te stosy
�yjemy przeciw i dzi�ki nim
A jednak wierz� g��boko
�e czeka nas los straszny
kt�remu niezmiennie wychodzimy naprzeciw
37
* * *
Niech zm�czenie ogarnie wszystkie nasze drogi
Smug� deszczu przejdzie po gor�cych twarzach
Koj�c� muzyk� zagra nieznu�onym
a szcz�liwym przyniesie ulg� w�tpliwo�ci
I niech sen ogarnie wszystkie nasze noce
Dobrodziejstwa zatopi w rzece zapomnienia
Niech b�dzie bardziej gorzki od pio�unu pio�un
Mi�o�� niech b�dzie bezdomna i niema
Wolno�� niech b�dzie nadal niebezpieczna
Prawda daleka i obecna ziemia
38
W po�owie �ycia
W obcym mie�cie W pokoju hotelowym o dw�ch wyj�ciach
przez drzwi na schody i przez balkon na jezdni�
W pokoju hotelowym ze �ladami pobytu
referent�w aktor�w ministr�w i rolnik�w
W pokoju pami�taj�cym defloracje i spiski
mi�osne szepty wa�ne sprawy i kaszel gru�lik�w
W obcym mie�cie Zbudzony w �rodku nocy
w pokoju hotelowym o dw�ch wyj�ciach �miertelnie zm�czony
bo nie wypada�o zawraca� w po�owie snu
i jak zaleca� poeta trzeba by�o do�ni� do ko�ca
bo rzeczywisto�� by�a z�ym snem w �rodku nocy
wszystkie niepokoje kt�rymi �y�em i dzi�ki kt�rym �y�em
kt�re trzyma�y mnie w szponach uszcz�liwia�y rzadkim rozb�yskiem
wraca�y w ci�gu tej nocy w ci�gu wszystkich godzin
ostrych jak brzytwa o kt�rych nie zd��� opowiedzie�
Widzia�em zakrwawione r�ce ludzi o czystych r�kach
i innych ludzi d�wigaj�cych o��w w sercu
Bohaterowie byli naprawd� zm�czeni lub nie by�o bohater�w
Prometeuszowi przeszczepiano w�trob�
Radio nadawa�o komunikat specjalny
Kobieta z kt�r� widywa�em si� najcz�ciej na dworcach
ca�owa�a mnie w kilku listach na zapomnienie
Ci kt�rzy mieli k�opoty z zaaklimatyzowaniem si� w codzienno�ci
wra�liwi i nieprzystosowani
(wojsko by si� przyda�o wojsko by wychowa�o)
nadal pr�bowali ruszy� z posad bry�� kamiennego �wiata
Na ulicach polewaczki zmywa�y krew z bruk�w i dom�w
a prorocy biblijni �piewali piosenk� o nast�pnym po�arze
Wi�kszo�� ludzi trwa�a w oczekiwaniu na poranne gazety
by dowiedzie� si� nareszcie o ruchach wojsk w Wietnamie
zamieszkach w Belfa�cie podr�ach m��w stanu
Bezrobotna sztuka jak w znanym aforyzmie
zosta�a zaanga�owana pracz kilka instytucji
Mo�na by�o si� buntowa� Oczywi�cie w rozs�dnych granicach
Ze �ci�ni�tym gard�em ze �wiadomo�ci� szale�stwa
spokojnie pozwala�em poch�on�� si� historii
39
W po�owie �ycia W tym mie�cie bez imienia
(bo imi� jest niewa�ne dla wygna�ca)
gdy wszystko trzeba by�o prze�y� raz jeszcze
ale bez mo�liwo�ci wprowadzenia korekty
gdy �wiadomo�� by�a rodzajem wymy�lnej tortury
wkracza�em � jak chcia� poeta � w er� wyzwolonego ognia
W tej jednej chwili gdy popsu�y si� zegary
uniemo�liwiaj�c tym samym posuwanie si� naprz�d
gdy widziano gromady ptak�w ukrzy�owane na niebie
gdy zm�czenie ogarn�o wszystkie nasze drogi
w tej chwili wkracza�em w er� wyzwolonego ognia
W obcym mie�cie W pokoju hotelowym o dw�ch wyj�ciach
przez drzwi na schody i przez balkon na jezdni�
wszystkie niepokoje kt�rymi �y�em i dzi�ki kt�rym �y�em
wraca�y w ci�gu tej nocy w ci�gu wszystkich godzin
ostrych jak brzytwa o kt�rych nie zd��� opowiedzie�
Widzia�em siebie maszeruj�cego w nieustaj�cych pochodach
czo�gaj�cego si� bo nie wypada zawraca� w po�owie �ycia
gdy �wiat�a przysz�o�ci by�y dalekie jak latarnie morskie
gdy �yli�my ci�gle zamkni�ci w jednym dniu
W tym dniu bez okien i bez drzwi w kt�rym zbyt wiele si� zdarzy�o
gdy doko�a w oczach ludzkich p�on�y stosy
a od jednego spojrzenia mog�y zaj�� si� domy
gdy na jezdniach umiera�y bezbronne tramwaje
brocz�c krwi� i dysz�c jak ranne zwierz�ta
gdy krew ludzka zmiesza�a si� z krwi� kamieni
kt�re do ko�ca nie chcia�y przelewa� niczyjej krwi
Kiedy wszystkie godziny by�y przeciwko nam
w ka�dej z nich zmuszeni byli�my wybiera�
mi�o�� lub nienawi�� bezsenno�� lub sen
pancerz codzienno�ci lub codzienno�� krat
nasze �ycie lub inne niemo�liwe wyj�cie
Pami�tnej strasznej zimy i bezsennej wiosny
kiedy nie mo�na by�o p�j�� w przysz�o�� lub wr�ci�
i nie mo�na by�o czeka� w tym samym dniu
gdy trzeba by�o wolnej my�li by zrodzi�a si� wolno��
gdy trzeba by�o wolno�ci aby zrodzi�a si� my�l
gdy rzeczywisto�� by�a pusta cho� nieprzenikniona
i mogli�my �y� jedynie w republice my�li
na tym przyl�dku dobrej albo zlej nadziei
chcieli�my stwarza� �ycie na podobie�stwo wierszy
powtarzali�my �e ka�dy mur jest bram�
40
tak d�ugo a� wiara sta�a si� doskona�a
Matki p�aczem wita�y ka�de nasze wyj�cie
Zwi�kszy�a si� liczba poronie� i nawr�ce�
ludzie zmieniali religie gdy zawodzili bogowie
Pami�tnej strasznej zimy i bezsennej wiosny
kiedy �wiadomo�� przesta�a czyni� nas tch�rzami
czytywali�my Hegla i listy romantyk�w
rozmawiali�my z Maratem Mochnackim i Marksem
zajmowali�my si� tylko tym co by� powinno
W po�owie �ycia W tym mie�cie bez imienia
(Warszawa miasto portowe kt�rekolwiek z miast)
wybierali�my perspektyw� nieustannego wyboru
na przek�r naszym kobietom pokusom i rozs�dkowi
Kiedy opanowali�my to jedyne niepos�uszne �ycie
miasto by�o gotowe na przyj�cie starego dnia
W oknach zak�adu pogrzebowego plakaty zaprasza�y
wszystkich do urn � dziewi�tnastego marca
1972
41
Wiersz od�wi�tny o codziennym milczeniu
Milczymy o wygna�cach naszych czas�w
skazanych na wolno�� za oceanem
Milczymy o Najwy�szej Radzie
o So��enicynie i Brodskim
o dalekich �agrach
pod gwiazd� Pio�un
Braterskie milczenie
zr�wnuje oprawc� i ofiar�
Milczymy w pustyniach naszych dusz
o pustyniach w duszach prze�ladowc�w
Bry�a naszego �wiata
nie ruszona z posad
trwa w milczeniu od lal
Milczymy tak�e o codziennym milczeniu
M�j kraj staje si� powoli
eksporterem publicznego milczenia
P�na noc� kiedy zasypiamy bez s�owa
o�ywa milcz�ca wrzawa zebra�
Przez nasze sny i dusze
jad� transporty wygna�c�w
��d�, 1974
42
�wi�to wiosny
Na ukwieconych ulicach karmiono transparentami
nadw�tlon� przez bratnie pomoce ide� braterstwa lud�w
W Alejach Niepodleg�o�ci panowa�a wolno��
z racji wstrzymania ruchu ko�owego
R�wno�� by�a jednakowa dla wszystkich
Dzi� decydowa�o o Jutrze
Jutro by�o zachmurzone
i ze straci�em patrzy�o na Dzi�
Panowa� nastr�j radosnych igrzysk
Obiecywano coraz wi�cej chleba
Ludzie zamieszkali w pochodzie
I oddychali sztandarami
By�em wolny tzn. mia�em �wiadomo��
�e przebywam na �wie�ym powietrzu
43
Linia �ycia
Nic zwyczajnego si� nie zdarzy
Czeka ci� podr� z kt�rej nie powr�cisz
Linia �ycia w twej d�oni urywa si� nagle
lecz nie b�dzie ci dane otworzy� �y�y w wannie
strzaska� si� o ska�y albo wpa�� pod tramwaj
Nie doczekasz pi�knego i gwarnego dnia
gdy zmywa� b�d� barwy ze sztandar�w i z cia�
Mo�esz tylko o nim przeczyta� w z�ej pie�ni
do kt�rej si�gasz gdy nie mo�esz zasn��
Narzucasz koc na ramiona Wstajesz Parzysz herbat�
Czytasz s�owo o Szeli lub piszesz list �Do wszystkich...�
Jak sprz�ty w twoim pokoju chorujesz na samotno��
i w ciszy s�yszysz g�osy zgubione na ulicy
Pami�taj o tym �e jutro zostanie skazany Dreyfus
Giordano Bruno na rynku w �rodku miasta sp�onie
Borowski gaz otworzy Wystrzeli Aurora
Artur Ui kt�rego zna�e� od dziecka do wczoraj
wyg�osi przem�wienie przed noc� d�ugich no�y
Nic zwyczajnego si� nie zdarzy
Czeka ci� podr� z kt�rej nie powr�cisz
Linia �ycia w twej d�oni urywa si� nagle
B�d� spokojny Powiedz prawd�
Dop�ki jeste� jeszcze w kr�gu �wiat�a
Po�egnaj bliskich Opanuj dr�enie r�k
Napisz list do dziewczyny o dziesi�ciu dniach
kt�re wstrz�sn�y waszym �wiatem
44
Nowy Rok
By� stycze� roku tysi�c dziewi��set siedemdziesi�tego
czwartego pi�tego sz�stego
Gdzieniegdzie w Europie Zachodniej zaczyna� si� wiek dwudziesty
W Warszawie s�o�ce wschodzi�o normalnie o godzinie 740
Szko�y wita�y dzie� hymnem narodowym
Odbywa�y si� lekcje wychowania fizycznego i obywatelskiego
Z zaj�� praktycznych na razie zrezygnowano
ze wzgl�du na zmniejszanie si� mniejszo�ci narodowych
W aulach uniwersyteckich j�zykoznawcy wyk�adali
zasady sk�adni polskiej
W rezerwatach dla profesor�w zainstalowano sztuczne s�o�ce
Deszcz by� na indywidualne zam�wienia
W tych warunkach mog�y powstawa�
dzie�a o dobrej robocie
W s�siednim kraju dla ratowania bud�etu pa�stwa
wymieniano �yd�w na pszenic� kanadyjsk�
co mo�na by uzna� za przyk�ad dobrej roboty
Nasi dzielni obro�cy pokoju
dzi�ki tropikalnym koszulom czuli si� dobrze
Einstein i Sacharow nadal oczekiwali aresztowa�
Partie nazistowskie nie agitowa�y
Systemy by�y monopartyjne
Wyst�powa� jedynie teatr �Eref�
kt�ry jednak nie jest partia
Wzros�a liczba znak�w nakazu i zakazu
Znaki ostrzegawcze informowa�y o niebezpiecznych zakr�tach
w lewo lub w prawo a tak�e o skrzy�owaniu z drog� podrz�dn�
Nie licz�c jednej komety znak�w na niebie nie by�o
Zm�czone poci�gi zwi�ksza�y kilkakrotnie obszar kraju
Zm�czeni ludzie nie wiedzieli albo nie widzieli
I nikt naprawd� nie wierzy� �e jutro zaczyna si� dzi�
I nikt si� nie domy�la� �e dzi� ju� by�o za p�no
��d�, 1976
45
Powr�t
Po wielu latach krzyku
po kilku latach milczenia
postanowi�em wr�ci� na ring
i opowiedzie� wam wszystko
jak by�o naprawd�
Chcia�bym opowiedzie� o tym
�e miejsce poety by�o znowu na ulicy
i �e napisa� kolejny wiersz dla ludzko�ci
znaczy�o naprawd� zbyt ma�o
W drugiej po�owie lat siedemdziesi�tych
zn�w znalaz�em si� w �rodku kraju
skazany na dworce
kt�re nie by�y ju� z moich wierszy
i nie oznacza�y motywu podr�y
ani poszukiwania nowej drogi do prawdy
kt�re by�y rzeczywiste jak ze snu
dworce�fabryki dworce�wi�zienia
dworce�kopalnie dworce�stocznie
podziemne stacje m�ki krzy�owej
na kt�rych w b�lach rodzi�a si� druga Polska
podczas gdy pierwsza Polska
by�a ju� w stanie przedzawa�owym
i wydawa�o si� �e znowu trzeba b�dzie
przetoczy� krew
lub zap�aci� krwi�
lub odda� sw� krew
Honorowi krwiodawcy z ca�ego kraju
czekali na znak na przyp�yw odwagi
na cud nad Wis�� na przebudzenie
Polska Zjednoczona Partia Robotnicza
lansowa�a has�o
�Krwiodawco � oddaj sw� krew krwiopijcy�
Krew by�a potrzebna do farbowania sztandar�w
W Radomiu i w Ursusie przeci�to �y�y ulic
Serce bi�o nadal Otworzono na o�cie�
bramy szpitali wi�ziennych i kostnic
Ci kt�rym uda�o si� uciec
schronili si� w domach
kt�re zreszt� nie chroni�y przed niczym
i ogl�dali czerwone paj�ki w telewizji
46
Jadowite tarantule
dobiera�y si� do serca Polski
W drugiej po�owie lat siedemdziesi�tych
zn�w znalaz�em si� na rozstajnych dworcach
i us�ysza�em g�os bitych i poni�onych
i us�ysza�em g�os proroka Ezechiela
i us�ysza�em g�os Pana
i g�osy wszystkich �wi�tych agnostyk�w
i us�ysza�em w�asny g�os
wzywaj�cy do wyruszenia w drog�
I wyruszy�em
��d�, 1977
47
Nieobecno��
Nasz wy�cig z czasem trwa� 24 godziny
Start odby� si� w miejscu dok�adnie nieokre�lonym
na met� wpadli�my razem tu� przed odej�ciem poci�gu
Zwyci�zc�w nie by�o
Odt�d budz� si� codziennie
(przyznaj� �e niezbyt wcze�nie)
Ludzie s� szarzy jak zwykle rano w moim kraju
Poci�gi s� przem�czone jak zwykle w moim kraju
Chodz� za mn� tajniacy jak zwykle w moim kraju
za wi�kszo�ci� pisarzy i uczciwych ludzi
Wi�c budz� si� codziennie
Myj� si� jem �niadanie i pij� herbat�
Szukam Twojej nieobecno�ci kt�ra zawsze
jest tak blisko �e czuj� jej oddech
i jej niebezpieczne szare oczy kt�re czasem
rani� mi twarz i natychmiast �agodniej�
Wi�c budz� si� codziennie
mimo �e odjecha�a� do Pary�a
odesz�a� na Tamten �wiat
Wydaje mi si� �e odchodzi�a� ju� wielokrotnie
a Ty odjecha�a� tylko raz
zostawiaj�c mi swoj� nieobecno��
tak bardzo podobn� do Ciebie
z kt�r� chodz� po ulicach
pracuj� pisz� listy
kt�rej pragn� i wieczorem id� z ni� do ��ka
Twoja nieobecno�� kl�czy nade inn�
obejmuj�c uda dotykaj�c brzucha
W d�oniach trzyma moj� m�sko��
(nie spos�b tego inaczej nazwa�
w tym erotycznie ubogim j�zyku)
kt�ra nabrzmiewa i powoli zbli�a si� do krzyku
Wi�c budz� si� codziennie
w kraju w kt�rym �eby by� wolnym
nie mo�na mie� nic do zabrania
w dniu w kt�rym mi�o�� jest niemo�liwa
budz� si� codziennie
Warszawa, 1977
48
* * *
Jest ju� druga w nocy
i usn�a� ze mn� po raz pierwszy
Mog� zosta� z Tob� do rana
i s�ucha� gwizdu poci�g�w na mo�cie
Od dzisiaj jeste� Innym Krajem
w moim sta�ym tym samym kraju
I za oknem jest inne drzewo
i inni przyjaciele w domach
Od dzisiaj jeste� Pie�ni� nad Pie�niami
i nie obudz� Ci� c�rki jerozolimskie
Jeste� �niada i wdzi�czna
i moja r�ka jest pod Twoj� g�ow�
Od dzisiaj jeste� Pasj� nad Pasjami
i Tw�j szczyt g�ruje nad g�rami �wiata
Pokocha�em Twoje szalone r�ce
kt�re zostawi�y mi krwawe pr�gi na plecach
Od dzisiaj jeste� Ziemi� Obiecan�
kt�rej oczy i usta rozmawiaj� ze mn�
Mo�esz wej�� � m�wisz � przebij mnie
bo pokocha�am b�l i twoj� nienawi��
A ja � ja wejd� w Ciebie
by Ci� oddali� i by ci� zatrzyma�
I mo�e nasze gor�ce cia�a urodz� �mier�
kt�rej tak pragn�
z Tob�
Warszawa, 1978
49
Szkic do scen z Grottgera
Przyszli o pierwszej w nocy
wy�amali drzwi �omem
Nie byli w mundurach milicyjnych
lecz w mundurach armii zbawienia
w ko�uszkach garniturach krawatach
i niebieskich skarpetkach z przydzia�u
bo oszcz�dzaj� cywilne na cywilne okazje
Z marynarkami nieco wypchanymi
po lewej stronie z czego wniosek
�e �aden z nich nie by� ma�kutem
Nic nie b�dzie ju� panu potrzebne
� m�wili � wyrzucaj�c mi z torby
d�ugopis zeszyt i scyzoryk
Nie b�dziemy robili rewizji
pan pojedzie z nami
Zawie�li mnie na �mierdz�c� komend�
kolejn� w �yciu �mierdz�ca komend�
Zadawa�em sobie retoryczne pytanie dlaczego
komendy komunistyczne musz� �mierdzie�
Zobaczy�em wielu ludzi wygl�daj�cych tak
jak wygl�da cz�owiek po godzinie snu
podczas kt�rej zatr�bi� pi�ty anio�
spad�a gwiazda z nieba na ziemi�
i zacz�a si� noc d�ugich no�y
Zobaczy�em wielu ludzi po tej
i po tamtej stronic przezroczystego powietrza
cz�sto nazywanego barykad�
Wtedy zrozumia�em �e jeszcze �yj�
i �e na razie by�a to
noc d�ugich �om�w
Jaworze, 1982
50
M�odzi jasnow�osi
M�ody jasnow�osy
�o�nierz rezerwista
Bruzda zdecydowania
jak okop
przecina mu czo�o
M�wi
�e nie b�dzie nas pilnowa�
i �e najlepiej
postrzeli si� w nogi
Zastanawia si�
czy wyjdzie ze szpitala
ju� po wojnie
D�ugo i cierpliwie
t�umacz� mu
�e dla dobra nas obu
powinien by� moim oprawc�
Nie wiem jeszcze wtedy
�e te nogi
utn� mu do kolan
a mnie b�dzie pilnowa�
m�ody jasnow�osy �o�nierz
Dar��wko, 1982
51
Kiedy przyjdzie wiatr
Mietkowi Grudzi�skiemu
Kiedy przyjdzie wiatr niczego ju� nie b�dzie
Ogrodu Luksemburskiego i Parku Monceau
ruchomych schod�w kafejek na rogu pod platanami
Chi�czyka w restauracji �Mandarin� w Massy
i ocalonych Wietnamczyk�w wy�awianych z morza
kt�rzy woleli �mier� od czerwonego raju ich ojczyzny
Kiedy przyjdzie wiatr ze wschodu
niczego naprawd� mo�e nie by�
ani katedry w Chartres i winnic Burgundii
ani kruczow�osej wr�ki z Saint Cloud
kt�ra przepowiedzia�a mi d�ug� podr�
ani dentysty z ulicy Vaugirard
ani �adnej rzeczy kt�ra nasza jest
To nie b�dzie dziesi�� dni kt�re wstrz�sn�y �wiatem
to b�dzie jeden brunatno�czerwony dzie�
jak brunatny kolor nie tak dawnych czas�w
kt�ry w naszych czasach my�lach i uczuciach
zmieni� si� w kolor krwi na krawatach
a skrzy�owany z m�otem sierp
przypomina ju� tylko skrzy�owane haki swastyki
Mu�ni�cie tego wiatru trzeba poczu� na twarzy
w sercu rozbudzonej wyobra�ni sumienia
Ten czerwony wiatr wieje ze �nie�nobia�ych p�l Ko�ymy
z bia�ych kart ksi��ek proroka So��enicyna
O tym dniu coraz trudniej jest opowiada�
wszystkim trockistom anarchistom pacyfistom
kt�rym wiatr kojarzy si� jedynie z r� wiatr�w
Wi�c usi�d�my przy winie
pogadajmy o wierszach Dylana Thomasa
o powie�ciach moralisty Raymonda Chandlera
o piosenkach Galicza i mojego przyjaciela Jacka
i mo�e jeszcze raz spr�bujmy � wbrew wszystkiemu �
da� �wiadectwo powiedzie� prawd�
I jeszcze raz � wbrew przekonaniu �e �wiat
w kt�rym �yjemy zmierza do ko�ca �wiata �
spr�bujmy w naszych g�rach na naszych morzach
w przerwach w naszym �yciu mi�dzy demonstracjami
widokiem krwi obozami i wi�zieniami w kt�rych
52
zamyka si� naszych przyjaci� i nasze dusze
spr�bujmy z naszymi kobietami
dziewczynami kochankami �onami
tego co nasze babki nazywa�y szcz�ciem
bo przecie� tak kr�tkie bywa szcz�cie
a tak d�ugie bywaj� po�egnania
od kt�rych nigdy i nigdzie nie potrafimy uciec
w powszedni� noc zapomnienia
Pary�, maj 1984
53
Tyle rzeczy
Tyle rzeczy kt�rych nie zrobi�e�
Tyle wierszy kt�rych nie napisa�e�
S�o�ce wschodzi i s�o�ce zachodzi
S� jeszcze kobiety kt�re ci� kochaj�
Tadeusz Ko�ciuszko i Romuald Traugutt
robi� powstania w twoich wierszach
W koszarach podchor��ych na razie panuje cisza
Adam Mickiewicz romansuje na Krymie z Karolin� Soba�sk�
kt�ra jest agentk� carskiej policji
Aleksander Wat opowiada ci znane wschodnie historie
Ksi��� J�zef skacze na koniu do nieznanej ci rzeki
�Kto ty jeste�? Polak ma�y.
Jaki znak tw�j? Orze� bia�y.�
W Polsce obj�ty ochron� gatunkow�
Orze� � gwiazdozbi�r r�wnikowy
ci�gnie za sob� Herkulesa W�a
i Rimbauda kt�ry wyrusza w�a�nie statkiem pijanym
w podr� do kresu swojej nocy
Pomiesza�y c