8414

Szczegóły
Tytuł 8414
Rozszerzenie: PDF

Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby pdf był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

 

8414 PDF Ebook podgląd online:

Pobierz PDF

 

 

 


 

Zobacz podgląd 8414 pdf poniżej lub pobierz na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. 8414 Ebook podgląd za darmo w formacie PDF tylko na PDF-X.PL. Niektóre ebooki są ściśle chronione prawem autorskim i rozpowszechnianie ich jest zabronione, więc w takich wypadkach zamiast podglądu możesz jedynie przeczytać informacje, detale, opinie oraz sprawdzić okładkę.

8414 Ebook transkrypt - 20 pierwszych stron:

 

Rafa� Bryndal i Dariusz Hyska Kompletna pla�a Dziennik Adama Zawodnego Odcinek 1 Tak, jecha�em na wakacje. O ile to, co si� dzia�o na drogach, mo�na by�o nazwa� jaz- d�, a cel mojej podr�y wakacjami. Prawda jest taka, �e korek na drodze si�ga� tam, gdzie wzrok nie si�ga, ja za� ju� dawno si�gn��em finansowego dna, co zdecydowa�o o podj�ciu posady ratownika w najmniej renomowanym kurorcie morskim. No, no, no, to nie jest jesz- cze najgorsze, co mo�e robi� doktorant. Wreszcie ruszyli�my. Pr�bowa�em nadrobi� stracony czas, wi�c gaz do dechy i jazda: 30... 40... 60... Po jakich� 5 kilometrach stabilne 90. Zreszt� wi�cej by�oby trudno. Maluch bowiem posiada niespotykane w tej klasie inteligentne urz�dzenie, kt�re nazwa�bym hamul- cem biologicznym. Powy�ej 90 kilometr�w na godzin� robi si� taki ha�as, �e noga sama spada z gazu. Proste? Ba! A jakie tanie! Wi�c kiedy ju� wysi�kiem 23 koni osi�gn��em upragnion� pr�dko��, nagle zobaczy- �em j�. Sta�a z plecakiem u nogi. Mia�a d�ugie w�osy, wytarte d�insy � bo chyba nie odwrot- nie � i by�a niew�tpliwie dziewczyn�. Ze zdumieniem spostrzeg�em jak moje stabilne 90 kur- czy si� a� do... zera! Us�ysza�em przera�liwy pisk. Pomy�la�em: no nie�le, pal� gumy w maluchu?! Ale to tylko ludzie. Jak zwykle panikuj�cy, kiedy kto� nagle zbacza z drogi. Niewa�ne. Czu�em, �e czeka mnie przygoda. I ka�dej chwili szkoda. Odcinek 2 Zatrzyma�em si� od niej jakie� 200 metr�w. Jednak hamulce jeszcze ca�kiem, ca�kiem jak na 14�letniego malucha. Podszed�em, a jak�e, u�miechni�ty. I pytam: � Gda�sk? A ona: � Gda�sk, ale ja nikogo nie bior�. � A nie, nie, pomy�ka! � m�wi�. � To ja bior�. Czu�em, �e patrzy na mnie dziwnie. A im d�u�ej patrzy, tym dziwniejsze stawa�o si� to, co ju� i tak dziwne by�o. � Ale� ja jestem cymba�! � strzeli�em si� d�oni� w czo�o. � Bior�, to znaczy zapra- szam. I gestem pokaza�em swojego malucha, po czym bez pytania wzi��em jej plecak. Na pocz�tku troch� protestowa�a, ale gdy powiedzia�em, �e o takiej sytuacji marzy�em przez ca�y rok, zawaha�a si�. � Ja... jeszcze nigdy niczego nie robi�am przez ca�y rok � powiedzia�a skromnie. Hmm... wiedzia�em, �e jej zaimponowa�em. Gdy wsiada�a do mojego samochodu, poczu�em w brzuchu motyle. Mia�a tak d�ugie nogi, �e przez chwil� pomy�la�em o wymontowaniu przedniego siedzenia, lecz wtedy mu- sia�bym zostawi� fotel przy drodze, a na to nie by�o mnie sta�. Trzeba przyzna�, nie by�a zbyt rozmowna. Nawet jak na osob� z walkmanem na uszach. Przez pierwsze 50 kilometr�w zdo- �a�em zaledwie ustali�, jak ma na imi�. No ale to, kt�re us�ysza�em, zelektryzowa�o mnie zu- pe�nie. Ona mia�a na imi� M o n i k a!!! � Kurcze! � pisn��em. Ale mam fart! Ratownik i Monika! Odcinek 3 Je�li naprawd� na imi� masz Monika � inteligentnie zagadn��em, u�ywaj�c trybu wa- runkowego. � To z nami mo�e by� jak w tej piosence, no wiesz: ratownik i dziewczyna ra- townika, Monika. Rozumiesz? � Nie rozumiem � powiedzia�a, ale tak przejmuj�co szczerze i otwarcie, �e nie mo- g�em powstrzyma� si� od dalszych wyja�nie�. � Widzisz, ratownik... � t�umacz� � to jest osoba, kt�ra ratuje ludzi. A jego dziewczy- na z kolei ratuje... ratownika w�a�nie. Nieco speszona poprosi�a, abym zachowa� rezerw�. Faktycznie ��ta lampka pod kie- rownic� nieomylnie wskazywa�a, �e rezerwa si� ko�czy. W�a�nie mijali�my M�aw�, a w niej kilka wytwornych pa�acyk�w w stylu mi�dzy Di- sneylandem a domkiem Baby Jagi, kiedy wjecha�em na stacje benzynow�. Tankowanie ma jednak w sobie co� z seksu. I to niezale�nie, czy lejesz bezo�owio- w�, czy zwyk��. Obur�cz demonstracyjnie chwyci�em wlew paliwa i podszed�em do malu- cha. Porusza�em si� przy tym z gracj�, by w pe�ni zaprezentowa� muskulatur� swego cia�a. No, ale co z tego!? Ona, jak na z�o��, czyta�a ksi��k�. O tej Briget Jones. Wszystkie to teraz czytaj�, ale �eby kt�ra� wzi�a sobie do serca. Nie! Poszed�em zap�aci�. Kiedy wr�ci�em, Moniki nie by�o. O�mioletni ch�opak myj�cy szyby powiedzia�, �e odjecha�a czerwonym BMW. Wzi�� mnie potem na stron� i doda� lekko sepleni�c: �S babami tseba kr�tko, prose pana�. Nad morze dojecha�em mimo wszystko szcz�liwie. Po drodze nie wyprzedzi�em �ad- nego czerwonego BMW. Odcinek 4 Gdy wje�d�a�em do D�bowej G�ry, s�o�ce zachodzi�o na czerwono. Nabyta w trakcie wieloletnich studi�w inteligencja podpowiada�a mi, aby zapyta� Tubylca, jak trafi� do o�rod- ka �Fala�. Przydro�ny Kaszub najpierw spojrza� nieufnie szklistym wzrokiem, jakby zaczadzi� si� przy w�dzeniu fl�der, po czym machaj�c r�kami zala� mnie potokiem s��w w jego ojczy- stym j�zyku. J�zyk ten, tyle� pi�kny co oryginalny, brzmieniem przypomina� �cie�k� d�wi�- kow� brazylijskiej telenoweli puszczon� od ty�u. Jedynym s�owem, kt�re zrozumia�em, by�o powiedziane na koniec dobitne... jo! Fakt, �e po tych wyja�nieniach do o�rodka �Fala� trafi�em jak po sznurku, jeszcze raz kaza� pok�oni� mi si� w�asnej inteligencji i spowodowa�, �e nabra�em do siebie jeszcze wi�k- szego szacunku. Przed o�rodek chcia�em zajecha� z fasonem. W ko�cu tablice na warszawskich nu- merach do czego� zobowi�zywa�y. Zrobi�em wielki �uk i z ca�� szybko�ci� wjecha�em prosto w Szkod�. A konkretnie w cofaj�c� w�a�nie Skod� Felici�. Cholercia! Cholercia! Cholercia! � po trzykro� przekl��em w duchu. No, a �e duch we mnie du�y, ponios�o echem po wodzie a� do Helu. Skoda mia�a nowe bia�e numery wojew�dztwa pomorskiego. � A wi�c kto� miejsco- wy � spekulowa�em. � Na pewno facet w kapeluszu albo kobieta, bo tylko ci potrafi� tak co- fa� � odezwa�a si� we mnie m�ska szowinistyczna �winia. Nie lubi�em w sobie tej cechy i prawd� m�wi�c mia�em nadziej�, �e moje proroctwo si� nie spe�ni. Niestety. Drzwi Skody otworzy�y si� powoli. Najpierw ujrza�em czubek damskiej, ca�kiem jeszcze m�odej nogi, jednak ka�dy nast�pny fragment nieub�aganie odkrywa� prawdziwy wiek kierowcy. Odcinek 5 Mia�a na sobie kr�tk� niebiesk� sukienk� na w�skich rami�czkach. Mimo i� na oko by�a jakie� trzy razy starsza od mojego czternastoletniego malucha, g��boki dekolt przykuwa� uwag� lepiej ni� najbardziej nawet wyuzdany fragment Fiata 126 p. Wydawa�a si� bardzo energiczna. Na nodze w okolicy kostki mia�a z�oty �a�cuszek, co od razu mnie speszy�o, gdy� zwykle obawiam si� takich kobiet. No, mo�e nie tyle samych kobiet, ile ich perwersji, kt�re z niezwyk�� skuteczno�ci� pozbawia�y mnie silnej woli. Przykro mi, �e w pani� wjecha�em � powiedzia�em uczciwie. � Jestem Zawodny. � Ka�dy jest zawodny od czasu do czasu � pr�bowa�a pociesza�. Ale nie ka�dy jest Adamem � zauwa�y�em b�yskotliwie i jeszcze raz przedstawi�em si�, tym razem pe�nym imieniem i nazwiskiem. � Pani pozwoli: Adam Zawodny. Przyjecha- �em tu, by ratowa�. � A... to z panem rozmawia�am dwa dni temu przez telefon � u�miechn�a si�. � Je- stem Ch�tna � doda�a wyci�gaj�c r�k�. Zawaha�em si�. By�em pewien, �e zauwa�y�a to od razu. Pozwoli�a jednak na te chwi- le niepewno�ci, w kt�rej ka�dy szanuj�cy si� facet ma szans� na honorowe wyj�cie, po czym doda�a: � Alicja Ch�tna, kierowniczka o�rodka �Fala�. Nie powiem, troszk� zblad�em, potem zzielenia�em, a na ko�cu poczerwienia�em ze z�o�ci na samego siebie. � Znaczy, �e ja... w�a�nie... � zacz��em si� j�ka�. � Tak � przerwa�a mi. � W�a�nie pan stukn�� swoj� szefow�. � Ale prosz� si� nie przejmowa�, potr�ci si� z pierwszej pensji. � No jasne... � uda�em luzaka z trudem powstrzymuj�c �zy. Pierwsze wra�enie mia�em za sob�. Odcinek 6 Ruszyli�my w stron� biura. Po 50 metrach wiedzia�em o niej wi�cej ni� niejeden psychoterapeuta po godzinnym seansie. By�a rozwiedziona, mia�a doros�ego syna na studiach w Szczecinie, ojca, kt�ry kiedy� by� kim�, a teraz jest emerytem i �lady po z�bach na lewym ramieniu. � To nic takiego � odpar�a. � Dwa lata temu jeden wczasowicz nie chcia� opu�ci� na- szego o�rodka. Nagle zmieni�a ton. � Matko, jaka ja si� przy panu zrobi�am roztrzepana! Przecie� o tej porze biuro zamkni�te. Zdziwi�o mnie to troch�, bo przecie� by�a kierowniczka i w ka�dej chwili mog�a je otworzy�. � Zapraszam pana do siebie � powiedzia�a tonem nie znosz�cym sprzeciwu. � Na ko- lacj�. Dopiero teraz, w jasnym �wietle sze�ciu jarzeni�wek zauwa�y�em na g�owie pani Ali- cji misternie upleciona fryzur�, zapewne specjalno�� miejscowego fryzjera. Z �atwo�ci� roz- pozna�em u�o�ony z rudych lok�w kaszubski wz�r ludowy, dok�adnie taki sam jak na fajan- sie, glazurze i firankach. � Prosz� si� cz�stowa� � zach�ca�a gospodyni. �al by�o odm�wi�. Dobrze zmro�ona w�dka szroni�a grubo r�ni�te kieliszki, a �ledzik a la minoga wype�nia� nozdrza nader smakowitym aromatem. Nie mog�em oprze� si� wra�e- niu, �e wszystko to przygotowane by�o specjalnie dla mnie. � Panie Adamie, m�wmy sobie po imieniu, je�li mog� zaproponowa� � powiedzia�a unosz�c do g�ry kieliszek. � Ala. � Adam � odpowiedzia�em r�wnie zdecydowanie. Wypili�my. Wypili�my i... no w�a�nie. Bruderszaft przecie� pi�em nie raz, wiedzia�em co, kiedy i po czym. Alicja jednak wprowadzi�a do tego starego toastu zupe�nie nowy, nie- spotykany nigdzie element. Odcinek 7 Bruderszaft powt�rzyli�my czterokrotnie. Za ka�dym razem karmin Alicji ch�tnej nieomylnie odnajdowa� moje usta k�ad�c na� ci�ki od nami�tno�ci poca�unek. � To jak ty kochany konkretnie masz na imi�? Jasiu? Nie?! Ju� wiem: Marek. Ummm... Bzdura! Marek By� w zesz�ym sezonie. Wiesz, co? Wypijmy brudzia... Kr�ci�o mi si� ju� w g�owie. Nie tyle z powodu 200 gram�w czystej czy przejecha- nych kilometr�w, ile za spraw� upojnego dezodorantu Alicji. Alicja bowiem � zawierzywszy reklamie � spryska�a si� nim obficie, zyskuj�c w zamian pewno��, kt�rej i tak jej nie brako- wa�o. Aby ratowa� sytuacj� nieuchronnie zmierzaj�c� do parteru, zapyta�em o o�rodek wczasowy �Fala�. Moja kierowniczka w tym temacie okaza�a niezwyk�� jak na obecne czasy erudycj�. Nieopatrznie bowiem trafi�em w jej konika. Jak m�wi�a historia ustami Alicji Ch�tnej, �Fal� zbudowano w czynie spo�ecznym dla hutnik�w, kt�rzy w�a�nie tu, nad mo- rzem, mieli zapomnie� o wszystkim, a ju� na pewno o odlewaniu, spu�cie sur�wy czy ogrzewaniu wsadu. Po zmianach ustrojowych oczywi�cie ca�� �Fal�, jak i reszt� hutnik�w, sprywatyzowano, to znaczy kupi� to jeden biznesmen za pieni�dze innego biznesmena, kt�ry tak naprawd� dosta� na to kas� od tego, kto z ramienia pa�stwa ca�� rzecz sprzedawa�. �atwo��, z jak� przyswoi�em sobie mechanizm prywatyzacji, potwierdza�a tylko re- gu�� o rzeczach, kt�rych �biez wodki nie razbnieriosz� (jak mawiaj� Rosjanie). Odcinek 8 Kiedy jej rude loki przesta�y ju� przypomina� kaszubski wz�r ludowy i oscylowa�y w kierunku kupy wodorost�w wyrzuconych przez morze na brzeg, uzna�em, �e czas na mnie. � A ty dok�d?! � spyta�a twardo. � Pora ju� chyba, bo zm�czony jestem � udawa�em ziewaj�c. � Jo! Rozumiem... � powiedzia�a Alicja, cho� wi�cej w tym by�o rezygnacji ni� ro- zumienia. Zm�czenie wszystkim wida� da�o si� we znaki. Alicja klasn�a w d�onie. Po chwili, ku mojemu zdumieniu, niczym wierny pies Tu- chajbeja zza chi�skiej makatki wy�oni�a si� �nibyposta�. � Prosz� odprowadzi� pana Adama do jego domku � kierowniczka krzykn�a do� oschle. Do mnie za� zwr�ci�a si� mi�ym g�osem, �e �jakbym mia� jakie� problemy, to mog� w ka�dej chwili... prawda... itd. Poda�a mi przy tym swoj� wizyt�wk�. Mo�e jestem zbyt przewra�liwiony w tych sprawach, ale zwr�ci� moj� uwag� fakt, �e na ko�cu numeru jej ko- m�rki by�o 96. Na pierwszy rzut oka posta�, za kt�r� pod��a�em, nie mia�a p�ci ani wieku. Gorzej, �e drugi i trzeci rzut te� wiele nie wyja�ni�y. By�a niska, t�ga, w okularach z grubymi szk�ami przypominaj�cymi szyby przeciwpancerne, w dodatku ca�y czas chodzi�a tak, jakby �lizga�a si� w muzealnych kapciach: szur, szur, sztur... Jest zagadk� losu, dlaczego w�a�nie ta posta� prowadzi�a mnie do mojego pokoju. Mo- jego wymarzonego, wy�nionego miejsca wyzwolonej od wszystkiego wakacyjnej mi�o�ci � miejsca cudownego nieumiarkowania, grzesznej rozwi�z�o�ci i dekadencji; kr�tko m�wi�c, rozpasanego, niczym nieskr�powanego, wielkiego dymania. Odcinek 9 �Nibyposta� zamrucza�a pod nosem co�, co od biedy mo�na by uzna� za przestawie- nie si�. Zabrzmia�o to jak Maria, ale r�wnie dobrze mog�o by� �Marian�. Nadal wi�c trakto- wa�em j� � to znaczy �nibyposta� � bezp�ciowo. Szli�my po �wirowej alejce. By�o przera�- liwie ciemno, nie licz�c siedmiu latarenek w kszta�cie krasnali z lubie�nie u�miechni�tymi buziami. Poczu�em si� jak Kr�lewna �nie�ka przed gwa�tem. Gdzie nie spojrzysz, krasnal, a poza tym ciemno��. Jak zwykle w takich sytuacjach moja wyobra�nia zacz�a intensywnie tworzy�. By�- bym odlecia� na dobre, gdyby nie �nibyposta�, kt�ra w�a�nie ponownie zamrucza�a. � No, b�dzie tego � i wskaza�a r�k� domek 21. Tym razem pracowa�a nad artykulacj�. G�os mia�a wprawdzie jaki� dziwny, troch� jak Janis Joplin albo Leszek Miller, ale sens przy- najmniej by� jasny. Domek, w kt�rym hutnicy mieli zapomnie� o swym nie�atwym �yciu, by� r�wnie tandetny jak ich marzenia o wczasach. Poprzez ganek weszli�my do pokoju, gdzie sta�o ��- ko, obok nocna szafka, w rogu za�, za kolorow� zawiestk�, umywalka z sedesem tworzy�y tzw. k�cik higieny podstawowej. Po�o�y�em torb� na ��ku i zacz��em si� rozpakowywa�. �Nibyposta� niby na co� czeka�a, lecz niby�na�co, nie wiedzia�em. Chrz�kn��em � ani drgn�a. � Mo�e trzeba jej da� napiwek? � pomy�la�em. Takie rzeczy przecie� si� robi na filmach, szczeg�lnie francuskich. Wyj��em wi�c z kieszeni jakie� monety i ju� chcia�em jej da�, lecz nie zd��y�em. �Nibyposta� znik�a w ciemno�ci. Odcinek 10 � A wi�c to m�j pierwszy wiecz�r nad morzem � pomy�la�em. W g�owie mi si� troch� zakr�ci�o. To pewno efekt szoku tlenowego. Tyle nagle �wie- �ego powietrza. Pad�em na ��ko, lecz zaraz wsta�em. � Trzeba przecie� zobaczy� morze! Wyszed�em z domku w kierunku, gdzie zdawa�o si� najbardziej szumie�. Szybko jednak spostrzeg�em, �e to b��d. Natrafi�em po prostu na szumi�ce Wierzby, jakbym by� ja- kim� Chopinem. Poszed�em wi�c w drug� stron�. Po 20 minutach poczu�em piasek w sanda�ach, by�em wi�c na pla�y. Siad�em blisko morza i gapi�em si� na fale. Cudowne, tego cz�owiekowi nie zast�pi nawet najbardziej wyuzdane jaguzzi. Gdy ju� m�j s�uch przyzwyczai� si� do szumu morza, wychwyci�em jakie� ciche, acz intryguj�ce kwi- lenie. Jakby kto� p�aka� obok za wydm�. Cho� nie nale�� do zdobywc�w, poszed�em tam, jakbym w�a�nie wyl�dowa� na pla�y w Normandii. Oczom moim ukaza�a si� �nibyposta�, czyli Maria lub Marian, szlochaj�ca do ksi�- �yca. Osobnik, kt�rego p�e� tak skwapliwie natura ukry�a przede mn�, by� niew�tpliwe pija- ny. Dwie puste butelki po piwie wbite szyjkami w piach dawa�y temu �wiadectwo a� nadto wyra�ne. � Co jest? � Zagadn��em. � Ach to pan? � �achn�a si�. � �ledzi� mnie pan? � No, na pewno... � wkurzy�em si� troch�. � O niczym innym nie marzy�em tylko o tym, �eby... I tutaj umilk�em, bo ci�gle nie by�em pewny, jak mam si� zwraca� do �nibypostaci�. Postanowi�em zagra� w otwarte karty i zada�em, zdawa�oby si�, proste pytanie: � Ale przepraszam, czy w�a�ciwie ty jeste� pan, czy pani? � To pan te�?! Posta� wpad�a w spazmatyczny p�acz. Zacz�a biadoli�, z�orzeczy� sobie i �wiatu. Z tego szlochu jedno wyra�nie zd��y�em zrozumie�: �e jest kobiet�. Krzykn�a bowiem: � O ja, nieszcz�liwa! Odcinek 11 Nie! Nie! Nie! Nie cierpi� jak dziewczyna p�acze! Zw�aszcza brzydka. Z �adn� nie ma problemu, cz�owiek przytuli, pog�aszcze... A zreszt� �adne dziewczyny nie p�acz�. Nie maj� powodu. Mo�e dlatego �adnych dziewczyn nikt nie �a�uje?! Prawd� m�wi�c, nie wiedzia�em, co mam pocz��. Sytuacja stawa�a si� troch� nie- zr�czna. Wygl�da�o na to, �e ona szuka frajera, aby m�c si� wy�ali� i �e niestety znalaz�a go, gdy� w ko�cu zacz��em j� pociesza�. Teraz wiem, to by� b��d, bo dziewczyna przylgn�a do mnie ca�ym cia�em � i nie ma zmi�uj. Mia�em wra�enie, jakbym przytula� fok� albo kogo� z rodziny Mumink�w. Maria � jak si� okaza�o � by�a siostrzenic� kierowniczki, cho� byli i tacy, kt�rzy wprost brali j� za siostrze�ca. Mia�a 20 lat. C�... w jej przypadku ten uroczy wiek by� ca�- kowicie bez znaczenia. Nominalnie powinna by� recepcjonistk�, ale praktycznie by�a wykorzystywana przez swoj� ciotk� do rozmaitych zaj��. Czasami pracowa�a jako kelnerka, czasem jako sprz�tacz- ka, a gdy trzeba by�o je�dzi�a na rowerze po zakupy do miasta. By�a po pierwszym roku pe- dagogiki w Olsztynie i chcia�a koniecznie zarobi� na szk�a kontaktowe. � Nie m�wi�am tego jeszcze bynajmniej nikomu (wyzna�a zanosz�c si� lekk� czkawk� po piwie), ale pan wydaje si� by� inny ni� inne... samce. Nie wiem, na czym mia�aby polega� ta inno��. I B�g mi �wiadkiem, od niej dowie- dzie� si� tego nie chcia�em. Przesz�y mnie dreszcze. � Zimno panu? Niech si� pan mocniej przytuli... � O, nie moja panno � pomy�la�em � bo zaraz ja zaczn� wy�. Przyjecha�em tutaj, aby ratowa� ton�cych, a nie psychicznych. Zaraz jednak wr�ci�em do roli pocieszyciela. Ma si� � cholera! � to mi�kkie serce. Odcinek 12 Obudzi�o mnie ostre s�o�ce wpadaj�ce wprost na moje lewe oko. By�em o�lepiony, a w�a�ciwie na wp� o�lepiony, gdy� prawe oko widzia�o umiarkowanie dobrze. I w�a�nie ono dostrzeg�o w oknie trzy przewi�zane bia�ymi chustami g�owy. Nie nale�a�y do os�b m�o- dych, bo w przeciwnym wypadku mia�yby wszystkie z�by i z pewno�ci� czas nie wyry�by na nich swego pi�tna; nie by�y te� stare, gdy� szybko��, z jak� czmychn�y ujrzawszy mnie obudzonego, przypisa� by mo�na raczej ludziom w �rednim wieku. W sto��wce znalaz�em si� p�niej ni� inni, co wida� by�o po stertach niesprz�tni�tych ze sto��w talerzy. Mimo wszystko czeka�a na mnie niespodzianka. Stolik dla kadry l�ni� czy- sto�ci� i w dodatku obficie by� zastawiony: trzy rodzaje pieczywa, sery, w�dliny, jaja, konfi- tura. � Tak jest codziennie? � spyta�em zaskoczon� kelnerk�. Zamiast odpowiedzi us�ysza�em �miech, po czym ca�a w p�sach uciek�a na zaplecze. Na zapleczu �miechom nie by�o ko�ca. Stara�em si� zrozumie�, co je tak rozbawi�o. Bo chyba nie ja?! W po�owie �niadania do sto��wki wszed� m�ody m�czyzna w stroju k�pielowym. Rozejrza� si� po sali i ruszy� wprost na mnie. Od razu by�o wida�, �e wie, czego chce. By� nasmarowany oliwk� niczym kulturysta przed pokazem, a szed� tak, by mo�na by�o dostrzec jak pracuje ka�dy nawet najmniejszy jego mi�sie�. Mimo, i� nie by�em cherlawy, poczu�em si� jako� tak niewygl�dnie. � Cze��, jestem Stefan Kruszyna � wyzna� rzucaj�c r�k�. � To ty jeste� tym narzeczo- nym Marysi? � spyta� bez ogr�dek. � Ale� se, ch�opie, wybra�! Z kuchni ponownie dobieg�y �miechy. W�ciek�o�ci, jak� odczuwa�em, nie by�a w stanie wyrazi� �adna, nawet najbardziej rozpaczliwa mina. Masz za twoje dobre serce, kretynie � pomy�la�em z gorycz�. Odcinek 13 Niebo by�o bezchmurne i tak w�ciekle niebieskie, jakby kto wa�kiem sufit pomalo- wa�. Szed�em brzegiem pla�y omijaj�c poszukiwaczy bursztynu i buduj�cych zamki z piasku, a fale co chwila obmywa�y moje stopy. No, c�... woda by�a taka jak by�a. Po pro- stu Ba�tyk, ale za to nie by�o rekin�w. Nasz posterunek widnia� z daleka. Wie�yczka z wywieszon� na maszcie bia�� flag�, pod ni� dwa le�aki, dwa r�czniki na piasku i kilka k� ratunkowych. Wszystko to za grub� lin� odgradzaj�c� �nasz� teren od reszty pla�y. W �rodku tego zakl�tego rewiru sta� m�j partner. Kr�tko ostrzy�ony prawie do sk�ry. Twarz inteligenta z Big Brother. Na czole okula- ry przeciws�oneczne tkwi�y jakby przymocowane klejem na sta�e. Prze�uwa� co�, starannie rozcieraj�c olejek na swym pozbawionym w�os�w i nad wyraz muskularnym ciele. Wygl�da� jak marmurowy pos�g przy fontannie z ogr�dka pewnej agencji towarzyskiej pod Warszaw�. Na pierwszy rzut mo�na by s�dzi�, �e jest m�odym m�czyzn�. Po bliznach na twarzy wida� by�o jednak, �e nie raz i nie dwa przysz�o mu bi� si� z my�lami. Kiedy podchodzi�em, wsta�a z le�aka mocno opalona blondynka o atrakcyjnie zary- sowanych kszta�tach. Z ty�u mia�a tak wpite bikini, �e na sam� my�l o czym� takim, zacz�- �em nerwowo przebiera� nogami. � Steve, wydaje mnie si�, �e bynajmniej kto� do ciebie � rzuci�a od niechcenia Magda. � A, to ty, ledwo na mnie spojrza�, skupiony na rozcieraniu olejku. � Ja. Ale nie wiedzia�em, �e ty to Steve � odpowiedzia�em zaczepnie. � Stefan Kruszyna vel Steve Kruchy. Ostatni playboy na p�noc od Jastarni. Tak pisz� o mnie w miejscowej prasie. No... to wszystko by�o jasne. Odcinek 14 Podczas, gdy Steve ze wzrokiem utkwionym ponad horyzont obserwowa� sytuacj�, atrakcyjna blondynka rozciera�a na jego plecach si�dm� ju� warstw� oliwki. Robi�a to bez s�owa i tak zupe�nie beznami�tnie jakby sol� naciera�a w�gorza. Ja te� si� nie odzywa�em czuj�c, �e obowi�zki gospodarza nale�� w tym wypadku do Steva. Wreszcie m�j partner od�o�y� lornet� i postanowi� dokona� prezentacji. � Magdy, przywitajcie si� z naszym nowym koleg� � wyda� rozkaz niczym kapitan na statku. Dopiero teraz zauwa�y�em drug� dziewczyn�, kt�ra w�a�nie podnios�a si� z le�aka. By�a zupe�nie taka jak pierwsza. Te same usta, kolor w�os�w, rozmiar biustu i charakterystyczny dla dziewcz�t w tym wieku bardzo powa�ny wyraz twarzy. � Bli�niaczki?! � zawaha�em si� � Tylko dlaczego macie tak samo na imi�?! � Nie jeste�my bli�niaczkami niestety cz�owieku, gdy� r�nimy si� pod wieloma wzgl�dami. Sp�jrz i oce�. I tu niebli�niaczki zacz�y wylicza� pewne r�ni�ce je szczeg�y. Co tu du�o ukrywa�, wci�gn�a mnie ta wyliczanka. Pocz�wszy od tego co maj� za uszami ruchem konika szacho- wego posuwa�y si� wzd�u� swoich jak�e atrakcyjnych cia�. Nie mia�em wyj�cia, posuwa�em si� za nimi, a im d�u�ej to robi�em tym bardziej posuwa� si� chcia�o. W ko�cu Steve przywo�a� je do porz�dku. � No, dziewczyny zachowujcie si�. Jeste- �cie jakby nie by�o na posterunku. Magdy skin�y g��wkami zupe�nie jakby pe�ni�y bardzo odpowiedzialn� s�u�b� na dworze swego pana. I w tym momencie Steve krytycznie spojrza� na mnie. � Co� blady jeste� kolego, jak nie wypieczona bu�ka. No, dziewczyny ch�opak potrze- buje nacierania � zaordynowa�. � Dobre nacieranie to dla ratownika podstawa. Wed�ug wszelkich zasad BHP. Wiele nas ze Stevem r�ni�o, jednak w tym wzgl�dzie bardzo si� z nim zgadza�em. Ale to bardzo. Odcinek 15 Obie Magdy umilk�y i zacz�y naciera� mnie olejkiem, Steve za� kontynuowa� wy- k�ad o szkodliwo�ci promieni s�onecznych i o tym, �e trzeba si� naciera�, bo sk�ra jest bar- dzo wra�liwa. � Sp�jrz na mnie. H�? �ycz� ci, �eby� w moim wieku mia� takie po�ladki. Dziewczyny zarechota�y. Mnie za� nie by�o ani do �miechu, ani do p�aczu. Mnie by�o w sam raz. Rozci�gni�ty na r�czniku czu�em mi�e ciep�o od nagrzanego s�o�cem piasku; lek- ka bryza przynosi�a ze sob� zapach morza, a czworo delikatnych d�oni rozprowadza�o oliwk� po moich plecach, ramionach i udach. W takich warunkach zaczyna�em lepiej rozumie� niewolnictwo. Podziwia�em r�wnie� legislacyjn� zwi�z�o�� prawa pierwszej nocy. W bigamii za� nie widzia�em nic, za co mo�na by naprawd� cz�owieka skaza�. Steve podzieli� pla�� na dwa sektory, jeden rozci�ga� si� na lewo, drugi na prawo od naszego posterunku. Za ten lewy odpowiedzialny by�em ja, za ten drugi on. On siedzia� na le�aku, ja na szczycie wie�yczki. Przez kilka dobrych godzin nic si� nie dzia�o. Gdzie� ko�o po�udnia Steve swoim tubalnym g�osem niespodziewanie zarz�dzi�: � Dziewczyny, panowie ratownicy maj� ochot� na lody... No, to by�o mocne. A� w gardle mi zasch�o z wra�enia. Ju� chcia�em co� g�upiego powiedzie�, gdy Steve�a porosi� o dwie kulki czekoladowych. W takim wypadku mnie ju� by�o wszystko jedno. Dziewczyny poderwa�y si� z miejsca i bez s�owa sprzeciwu posz�y w stron� budki z lodami. Gdy oddali�y si� spyta�em Steve�a, czy mu si� nie myl�. � Ej, co ty filozof...� zdziwi� si� � przecie� ju� na pierwszy rzut oka wida�, �e jedna jest introwertyczka a druga ekstrawertyczk�. A poza tym jedna z nich jest lewor�czna, a druga wr�cz odwrotnie. Wi�c naprawd� nie mamy ze sob� �adnych problem�w. Prostota tego wywodu porazi�a mnie. Odcinek 16 Wierzcie mi, jestem nowoczesnym facetem. U�ywam �elu do w�os�w, laptopa, regu- larnie chodz� na manicure, a prezerwatyw� nosze nawet w k�piel�wkach. S� jednak rzeczy, kt�re mnie zaskakuj�. Jedn� z nich jest Steve i jego stosunki z nie � bli�niaczkami. Okre- �li�bym je jako wyrafinowanie neo � feudalne o nie do ko�ca u�wiadomionym auto seksuali- zmie. Kiedy wi�c tylko znalaz�em si� sam na sam z Magdami, zapyta�em jakbym by� przy- najmniej z organizacji walcz�cej o prawa cz�owieka i obywatela. � Dlaczego dajecie si� tak wykorzystywa� temu facetowi? � Co ty filozof!? � jednocze�nie oburzy�y si� Magdy. � No tak! Wydaje mi si�, �e troch� za bardzo mu ulegacie � upiera�em si�. � A mamy inne wyj�cie? � Nie rozumiem? � To przecie� nasz tato... Zatka�o mnie jak wann�, do kt�rej kto� nagle wrzuci� korek. � To jednak mia�em racj�! � zawo�a�em � Jeste�cie bli�niaczkami?! Okaza�o si�, �e nie mia�em. Osiemna�cie lat temu, m�ody jeszcze wtedy Stefan Kru- szyna, w�a�nie tutaj na etacie ratownika spotka� dwie niezwyk�ej urody kobiety, w kt�rych zakocha� si� bez pami�ci. Chodzi� wi�c od jednej do drugiej, a �e mieszka�y praktycznie do- mek w domek, trudno by�o utrzyma� spraw� w tajemnicy. Steve musia� ucieka� najpierw z o�rodka, potem z miasteczka, na koniec z gminy i wojew�dztwa. Los chcia�, �e obie pa- nie po dziewi�ciu miesi�cach mia�y bardzo konkretne wspomnienie po swoich wakacyjnych przygodach. Te wspomnienia to Magdy. Zupe�nie mimo woli poczu�em przyp�yw nag�ego wzruszenia, zupe�nie jak w meksyka�skiej wielow�tkowej telenoweli, o nie mo�liwej do spe�nienia mi�o�ci. Ach, czemu nie zapu�ci�em hiszpa�skiego w�sika?! Ach czemu nie jestem pozbawionym skrupu- ��w brunetem i nie mam na imi� Jose Gonzales?! Odcinek 17 Wczasowa sto��wka wype�niona by�a do ostatniego stolika. M�wiono g��wnie o pogodzie, o tym co b�dzie na kolacj�, albo o koncercie Krzysztofa Krawczyka, kt�ry za kilka dni mia� wyst�pi� w tutejszej muszli koncertowej. By�em w po�owie drugiego dania, a konkretnie przy niezwykle apetycznym kotlecie mielonym, kt�ry r�ni� si� wielko�ci� od kotlet�w podawanych wczasowiczom i mia� � cokolwiek to znaczy � ludzki wyraz twarzy. W tym momencie w�a�nie pojawi�a si� pani kierowniczka. Powinienem oczywi�cie powie- dzie� Alicja, ale spos�b w jaki mi si� przygl�da�a skutecznie odwodzi� mnie od podobnych poufa�o�ci. � Panie Adamie, pozwoli pan za mn�. Pozwoli�em, a jak�e. Szed�em za ni� wpatruj�c si� z niedowierzaniem w jej opi�te przez sk�rkow� minisp�dniczk� po�ladki, jawnie lekcewa��ce kr�tkoterminowe prognozy meteo. C�... pomy�la�em � trzeba by� rzeczywi�cie demonem seksu, by w taki upa� wbi� si� w co� podobnego. � Panie Adamie, powiem kr�tko zawiod�am si� na panu! � zacz�a bez ogr�dek. � Przecie� byli�my ju� na ty � pr�bowa�em przypomnie� upojny wiecz�r z Alicj�. � To bez znaczenia, gdy� sprawa ma charakter s�u�bowy. Wi�c niech pan si� nie �mie- je, bo to powa�na sprawa. A teraz s�ucham, co ma pan na swoje wyt�umaczenie? Mia�em nie wiele. Jedynie to, �e by�em zm�czony drog�, odurzony alkoholem i �wie�ym powietrzem; �e by�o ciemno i nie mog�em dostrzec z jakim to koszmarnym babsztylem przysz�o mi zje�� kolacj�. Tego oczywi�cie jej nie powiedzia�em. � Przepraszam, je�li mo�e by�a pani... hmm � chrz�kn��em � rozczarowana. Alicja Ch�tna zrobi�a si� purpurowa. Jedynie miejsca, gdzie niedok�adnie rozsmaro- wa�a puder zachowa�y wstrzemi�liwy wyraz twarzy. � Tu nie chodzi o mnie! � krzykn�a � Idzie o Marysi�, zboczeniu. Odcinek 18 Alicja Ch�tna zapali�a papierosa w spos�b, w jaki zwykle robi� to ludzie na kraw�dzi wyczerpania nerwowego. � Zaufa�am ci. Spojrza�a na mnie bez cienia �yczliwo�ci. � Wykszta�cony, pachn�cy i w dodatku ze stolicy. A tu ju� pierwszego dnia co� ta- kiego... prowincjonalnego. � Ale co? � Nie rozumia�em. � Nie udawaj g�upka... Zba�amuci�e� Marysi�. Poprosi�em, by wyra�a�a si� ja�niej, gdy� wyk�adnia czasownika �zba�amuci� jest dosy� szeroka. Najpierw dosta�em w g�b�, potem dowiedzia�em si�, �e chodzi o uwiedzenie. Nie wiem, co bardziej bola�o � policzek czy plama na honorze. Sprawa bynajmniej nie wygl�da�a dobrze. Biedna Marysia zakocha�a si� we mnie na amen, nie wychodzi z pokoju, spazmatycznie p�acze i powtarza, �e jest ze mn� w ci��y. � Jak, na mi�y B�g, przecie� dopiero wczoraj przyjecha�em?! � pr�bowa�em u�ywa� rozs�dnych i, wydawa�oby si�, oczywistych argument�w. No, tak � ale oczywiste to one mog�y by� dla mnie. Jednak nie dla rozczarowanej, czterdziestoparoletniej kobiety, z ostro igraj�c� wyobra�ni� i ci�arn� siostrzenic� na g�o- wie. Na moje skromne pytanie: sk�d Maria wie, �e jest w ci��y, Alicja wyja�ni�a, �e podpo- wiedzia�a jej to intuicja kobieca. Matko Boska, tylko nie to � wyszepta�em. Nie raz bowiem mia�em okazj� pozna� si�� intuicji kobiecej. Nie plato�skiej, nie intelektualnej, lecz kobiecej w�a�nie. O, tak... ona potra- fi przenosi� g�ry, zakr�ca� bieg historii, wprawia� w os�upienia miliony ludzi przed telewi- zorami, wreszcie � gdy potrzeba � dobrze zakisi� og�rki. Czu�em, jak grunt osuwa mi si� pod nogami. Cholera, a by�o ju� tak dobrze! Odcinek 19 Spragniony rze�kiego wiatru od morza i nade wszystko m�skiej solidarno�ci od Steva szed�em na sw�j ratowniczy posterunek. Nie musia�em nic m�wi�. Gminna wie�� ci�gle jesz- cze by�a szybsza od Internetu, bo najlepsze ��cza, przynajmniej na razie � to ��cza mi�dzy- ludzkie. Czu�em na sobie wzrok setek pla�owicz�w. Ich szepty niczym ruszaj�ca si� wydma pod��a�y za mn� krok w krok: �patrzcie to ten facet, co uwi�d� Marysi�. Patrzcie, to ten...�. Zaj��em stanowisko na wie�yczce, a w g�owie k��bi�y si� r�ne g�upie my�li. M�j partner w tym czasie asystowa� przy k�pieli grupie kolonist�w. Widzia�em, jak rozmawia z m�od� i zgrabn� wychowawczyni�. By�a w wieku niebli�niaczek, co chwila wybucha�a perlistym �miechem, a Steve czarowa� j� kolejno cia�em, mow� i uczynkiem. Wida� by�o, jak koniecznie chce zrobi� na niej wra�enie. Przypomina� samca gin�cego gatunku obta�co- wuj�cego samice w wiadomym celu. �wiadomie u�y�em s�owa �gin�cego�, gdy� teraz cz�- �ciej samice obta�cowuj� samc�w. W ci�gu ostatniej doby do�wiadczy�em tego a� dwukrot- nie. Raz z pani� kierownik, raz z jej siostrzenic� � teraz, niczym modliszki, pr�bowa�y mnie zje��. Steve, widz�c moj� zmatkobo�a�� min�, zarz�dzi� wyp�yni�cie szalup� na morze. Gdy dotarli�my do czerwonej boi, niezobowi�zuj�co zagadn��: � S�uchaj, filozof, ty si�, ch�opie, tak nie przejmuj, gdy� nie warto. Sp�jrz na mnie, konkretnie. �ycie si� toczy, lata jak ptaki przelatuj�, ludzie robi� kariery, bankrutuj�, kobiety si� starzej�, a ja jestem spokojny, bo ja si� nie przejmuj�. Kruszyna stan�� na ��dce i dla dodania s�owom w�a�ciwej rangi splun��, trafiaj�c z pi�ciu metr�w w sam �rodek boi. � Czasami to chcia�bym nawet si� przej��, ale nie mog�, taki ju� jestem. Gdy sko�czy�, usiad� na desce, za�o�y� r�ce nad g�ow� i pogwizdywa�. Mo�e to dziw- ne, ale jego s�owa podzia�y na mnie jak kieliszek mocnej gorza�ki. Wyprostowa�em si� i na�laduj�c Steva pr�bowa�em splun�� na boj�. Niestety wiatr zmieni� kierunek. Jeszcze musia�em d�ugo trenowa�, �eby tak m�c sobie plu� na wszystko. Odcinek 20 Matko Boska, co za dzie� � westchn��em siadaj�c na ��ku. Dopiero teraz poczu�em prawdziwe zm�czenie. Pr�bowa�em si� po�o�y�, jednak b�l plec�w po ca�odziennym opala- niu natychmiast wyprostowa� mnie niczym prymusa w �awce szkolnej. Kima�em wi�c na siedz�co staraj�c si� doprowadzi� do takiego zm�czenia, �e b�dzie mi ju� wszystko jedno. Z p�sennego odr�twienia wyrwa�o mnie �wiat�o latarki bij�ce prosto w oczy. BRAT 1: To On? � pad�o pytanie. Mia�em jednak wra�enie � i s�usznie � �e nie by�o ono skierowane do mnie. BRAT 2: Pewnie, �e on � odpowiedzia� drugi g�os. � Panowie, ale o co chodzi?! � wyda�em z siebie co� mi�dzy �kaniem a j�kaniem si�. BRAT 2: Ty si�, k****, w og�le nie odzywaj! � us�ysza�em w odpowiedzi. I tym ra- zem wiedzia�em, �e to do mnie. Zamilk�em wi�c. Mo�e niepotrzebnie, bo zrobi�o si� jako� nudno i wr�cz ma�o atrakcyjnie. BRAT 1: Waln�� go? � zapyta� po chwili ten pierwszy. BRAT 2: Eeee... zostaw co� dla tatusia � odrzek� drugi. � Tatu� dzi� jaki� taki... BRAT 1: Ale mnie si� chce � nalega� pierwszy. W powietrzu wyczu�em wahanie i niezbyt mi�y smrodek w�asnego strachu. Co si� odwlecze, to nie uciecze � zagadn��em. � Zawsze zd��ycie mi da� kopa. BRAT 1: Te, inteligent! Bajerowa�, to se mog�e� Marysie, ale nie nasz. � Uci�� pierw- szy. BRAT 2: Braci si� nie bajeruje � doda� drugi. W tym momencie us�ysza�em pukanie do drzwi z jednoczesnym ich otwarciem, co charakteryzowa�o ludzi pewnych siebie i na stanowisku. Nie pomyli�em si�. Do domku wszed� Stefan Kruszyna. W prawej r�ce mia� bejzbola, a na lewej niklowany kastet. STEVE: Poszli won! � rzuci� kr�tko w stron� intruz�w. Ci za� sk�onili si� lekko i ty�em jak raki wy- cofali si� z mojego domku bez �adnego s�owa. Poczu�em ogromn� ulg�. Ze wzruszenia, bo przecie� nie ze strachu, chyba nawet ze- mdla�em. Obudzi�em si� w ramionach Steva. Ju� drugi raz tego dnia podnosi� mnie na duchu. Odcinek 21 Wprost dla zaczerpni�cia �wie�ego powietrza postanowi�em wyj�� na spacer. Dziw- nym zbiegiem okoliczno�ci � cho� nie do ko�ca ufam takim zbiegom � kiedy przechodzi�em ko�o recepcji, z budynku wybieg�a dziewczyna. � Panie Adamie! Panie Adamie! � krzycza�a machaj�c do mnie jak�� kopert�. Bieg�a lekkim truchtem. Jej d�ugie, opalone nogi zaledwie muska�y ziemi�, za to to, co si� dzia�o na g�rze, przyprawia�o mnie o mocniejsze bicie serca. W ten ciep�y lipcowy wiecz�r dziewczy- na mia�a na sobie tylko cienk� batystowa bluzk�, pod kt�r� odbywa� si� taniec wolno�ci. Gdy podchodzi�a do mnie jej oczy b�yszcza�y, a lekko rozchylone usta jakby czeka�y na poca�u- nek. � Bo�e m�j, jednak �ycie jest pi�kne � pomy�la�em. Dziwne, ale wcale nie by�em ciekaw, co ma mi do powiedzenia. Nie interesowa�o mnie ani jej IQ, ani zdanie na temat redukcji transcendentalnej czy moralnych aspekt�w klo- nowania ludzkich narz�d�w. Jej fizyczno�� w stopniu doskona�ym i wystarczaj�cym przy- kuwa�a moj� uwag�. Swoj� drog�, to ciekawe, dlaczego ka�d� kobiet� najpierw musz� oszacowa� pod wzgl�dem jej aparycji, a zw�aszcza n�g, biustu i oczu. W dodatku zawsze w tej, a nie innej kolejno�ci. No, c�... mo�e jestem w�a�nie w �takim� wieku? Chocia� z drugiej strony m�j ojciec te� si� na tym �apie, a on ju� dawno przecie� jest na emeryturze. I jak mi kiedy� wy- zna� przy niedzielnym rosole � w�a�nie �to� trzyma go przy �yciu. Kobietom � oczywi�cie � wydaje si�, �e my to robimy naumy�lnie, i z premedytacj�, �e nie wspomn� o satysfakcji, zajmujemy si� jedynie walorami ich cia�a, zapominaj�c o umy�le. Kochane! To przecie� jest silniejsze od nas. Bo to wynika z naszej natury. Nawet nie wiecie, ba! � nie domy�lacie si� Nawet, jakie katusze musi prze�ywa� m�czyzna, �eby pozby� si� takich my�li. Pr�bujemy zaj�� si� sportem, polityk�, nauk�, sztuk� i co? I nic, bo tak Naprawd�, to ci�gle o tym my�limy. Nie bacz�c na moje lubie�ne my�li recepcjonistka poda�a mi kopert�. Pohamowa�em si� z bajerem, cho� mia�em go ju� na ko�cu j�zyka. Odcinek 22 Koperta by�a pod�u�na i pieczo�owicie zaklejona � jakby kto� si� ba�, �e wpadnie w niepowo�ane r�ce. � Ho, ho! � pomy�la�em. � Ju� dawno nie dosta�em listu. Ostatni raz chyba z 6 lat temu od mojej �wczesnej narzeczonej, kt�ra dorabia�a sobie na truskawkach w Szwecji. Z oszcz�dno�ci jedyn� jej rozrywk� by�o pisanie do mnie kilku- nastostronicowych sprawozda� z tego, co robi, co czuje i co je. By�a pedantyczna do tego stopnia, �e opisywa�a mi nawet, jak na szwedzkiej ziemi zachowuje si� jej woreczek ��cio- wy. Teraz wszyscy ograniczaj� si� do e�maili i esemes�w. Za kilkadziesi�t lat w ksi�garniach, je�li w og�le jeszcze kto� b�dzie czyta� ksi��ki, to takie pozycje jak listy znanych ludzi zast�pi� ich esemesy. Ciekawe, jak by si� teraz sprzedawa�y esemesy na przy- k�ad pa�stwa Iwaszkiewicz�w? Rozerwa�em kopert�. Na r�owej kartce z kwiatkami niewiadomego gatunku w lewym g�rnym rogu, wid- nia�o kilkana�cie zda� napisanych r�wnym, uczniowskim pismem. Jakby kto� u�ywa� linijki. �Kochany Adamie...� � No nie�le � spojrza�em od razu na podpis, chc�c si� dowiedzie�, kto si� pokusi� na taki eufemistyczny pocz�tek. To od Marysi. Zauwa�y�em, �e wszystkie studentki pedagogiki w sposobie pisania s� infantylne... �Kochany Adamie. Pisz� do ciebie, bo jeste� jedyn� mi blisk� osob�. Gdy zamykam oczy, widz� twoje usta, oczy, z�by, r�ce i nie potrzebuj� nawet okula- r�w. Z twojego powodu zerwa�am z Hugh Grantem... plakat znad mojego ��ka. Nie mog� my�le� o nikim innym, tylko o tobie. W r�nych sytuacjach, nawet takich zwyk�ych jak cho�by podczas strugania ziemniak�w czy po prostu chodzenia wok� sto�u. Moja przyjaci�- ka powiedzia�a mi, �e to po prostu jest mi�o��. A wi�c kocham ci�! I jestem gotowa zrobi� wszystko, by ciebie przy sobie zatrzyma�. Niestety na naszej drodze, na drodze do szcz�cia, stan�a moja ciotka, kt�ra jest z�� kobiet�. Wystarczy spojrze� na jej zgryz. To ona zmusi�a mnie do wyjazdu. Nie rozpaczaj, kochany, prosz�. B�dzie mi �atwiej, gdy nie b�d� wyje�d�a�a z my�l�, �e zostawiam ci� w b�lu. Chc�, �eby� wiedzia�, �e b�d� ci� kocha� zawsze. Marysia.� Odetchn��em z ulg�. Spojrza�em w lustro i westchn��em: � Adam... ale z ciebie... Hugh Grant. Odcinek 23 Pozbawiony ci���cego uczucia, wyrzut�w sumienia i niepotrzebnych skrupu��w, dziwnie lekki i niedwuznacznie weso�y, wybra�em si� na wieczorny spacer po promenadzie. Nie mia�em sprecyzowanych oczekiwa�. Nie wiedzia�em nawet, co konkretnie mog�oby mnie zainteresowa�. To zupe�nie tak jak z lataniem po kana�ach telewizyjnych. Ot, po prostu chcia�em si� przej��, pospacerowa�, rzuci� okiem na ludzi, kt�rzy wyszli z tym samym zamiarem co ja: popatrze� na innych. Nadmorskie reality show wygl�da�o mniej wi�cej tak... Dominowa�y tanie kolorowe dresy, bia�e, przetarte na pi�tach skarpetki i lekkie chi�- skie klapki. Brzuchaci panowie z w�sem kurczowo trzymali na pasku ma�e torebki, w kt�rych nierzadko by�y dokumenty ca�ej rodziny i czekaj�ce na wydanie pieni�dze. Na szcz�cie dooko�a by�o wiele miejsc, w kt�rych mogli to zrobi�. Oferowano gofry, frytki, rybki, szasz�yki i kebaby; wszystko na plastikowych tackach, z plastikowymi sztu�cami i cz�sto r�wnie� o plastikowym smaku. Piwo przelewa�o si� w plastikowych kubkach, a ekspedientki mia�y plastikowe u�miechy, tak jakby wszystkim zrobiono operacje plastycz- ne, wyciskaj�c na ich ustach uprzejmy wyraz twarzy. Wieczorny nastr�j reality show zm�ci�o mi nieoczekiwane spotkanie z Alicj�. Niby od niechcenia, niby przypadkiem, wpad�a na mnie, gdy wdycha�em dodatkow� porcje jodu. Od razu, bez najmniejszego za�enowania zaproponowa�a mi wsp�lny wypad. Owszem, u�y�a dok�adnie tego s�owa: wypad. W ca�o�ci brzmia�o to tak: � Adamie, co by� powiedzia� na wsp�lny wypad na koncert Krzysztofa Krawczyka? Mam dwa bilety od organizator�w. Troch� mnie to zaskoczy�o. Pomy�la�em, �e po aferze z Marysi� nasze � za przepro- szeniem stosunki � och�odz� si�, a tu takie, dajmy na to, wyr�nienie. Wi�c cho� tw�rczo�� Krawczyka by�a mi r�wnie bliska co hejna� mariacki, nie mog�em tak od razu odm�wi�. W ko�cu Alicja to w�adza. A ja mia�em do niej � znaczy do w�adzy � s�abo��. Zastanawia- �em si� wi�c, czego w�adza ode mnie chce. Odcinek 24 Skwar by� tak okropny, �e nawet najbardziej zagorzali zwolennicy opalania kryli si� pod parasolami. Ryby odp�yn�y w morsk� otch�a�, mewy nie otwiera�y dzioba, tylko nie- zmordowane dzieciaki dar�y si� jak pot�pione. Siedzia�em na wie�yczce ratowniczej i w�a�nie bra�em si� za nast�pnego og�rka ma�osolnego, gdy spostrzeg�em kogo� na matera- cu. Dobre sto metr�w za czerwon� boj�. Poniewa� na megafon by�o za daleko, zszed�em do ��dki. Wios�owanie w taki upa� nie nale�y do przyjemno�ci, jednak im bli�ej by�em poten- cjalnego topielca, tym mniej �a�owa�em swojej decyzji. Osobnik le��cy na materacu by� bo- wiem kobiet�. �wiadczy�y o tym niezbicie jej trzeciorz�dne cechy p�ciowe, kt�re w tym szczeg�lnym przypadku � zwa�ywszy na ich jako�� � wysun�y si� do pierwszego rz�du. Po- st�puj�c wed�ug w�asnej metody identyfikacji: n�ka, pier�, bu�ka � z rado�ci� rozpozna�em w niedosz�ej topielicy Monik�. Tak! T� sam�, kt�r� zgarn��em na drodze z Warszawy do Gda�ska. Czy�by i tu szuka�a okazji?! W�r�d statk�w czekaj�cych na redzie? Monika spa�a. � Skoro tak... � pomy�la�em � to wezm� j� na hol. � Nim si� spostrze�e, dop�yniemy do pla�y. � Nie. To jednak z�y pomys� � wycofa�em si�. Nie mog� przecie� zupe�nie nagiej ko- biety rzuci� w t�um baraszkuj�cych dzieci. A tam, pal sze�� dzieciaki, ale starcy?! W taki upa� mog�oby to si� sko�czy� zawa�em. Stan��em wi�c na ��dce, wzi��em do r�ki megafon i zagadn��em: � Obywatelko, znajdujecie si� w strefie przygranicznej. Czy posiadacie dow�d osobi- sty lub czynny paszport?! Krzyk, jaki rozni�s� si� po wodzie, by� na miar� sytuacji, w kt�rej �pi�cej, nagiej ko- biecie ukaza� si� nagle potw�r z Loch Ness. Przera�ony jej przera�eniem po�lizn��em si�, wyr�n��em g�ow� o burt� i wpad�em jak siekiera do wody. Nagle zrobi�o si� cicho. Upa� przesta� doskwiera�, a przez g�ow� przelatywa�y wspomnienia z dzieci�stwa... Odcinek 25 Ujrza�em syren�. P�yn�a w moim kierunku. Troch� zdziwi�o mnie, �e zamiast ogona ma nogi, lecz widz�c, jakie to nogi, od razu przesta�em my�le� o ogonie. Syrena z�apa�a mnie pewnym chwytem za g�ow� i zacz�a ci�gn�� gdzie� w nieznane. Brakowa�o mi wprawdzie tlenu, ale niech tam! Z tak� pop�yn��bym na koniec �wiata. Nagle zn�w oblepi� mnie �ar pal�cego s�o�ca. Zacz��em �apczywie wci�ga� powie- trze, a� poczu�em w p�ucach tysi�ce ma�ych igie�ek. W uszach troch� jeszcze szumia�o, ale trze�wia�em ju� z sekundy na sekund�. Przy pomocy Moniki i linki holowniczej wpe�za�em do ��dki niczym wielki 70�kilogramowy tu�czyk. � No, jak tam, ratowniku? � spyta�a. � Ju� w porz�dku? Czy w porz�dku?! Ha! Sta�a nade mn� � jak j� Pan B�g stworzy� � smuk�a i pi�knie opalona dziewczyna, gotowa udzieli� pierwszej, a kto wie, mo�e nawet drugiej pomocy. To jak mog�o by�?! Oczywi�cie, �e w porz�dku. Powiedzia�em wi�c rz꿹c jak pot�pieniec: � Ooo... nie mog� z�apa� tchu. Musisz mi aaa... zrobi� sztuczne oddychanie. Uczciwie m�wi�c, mia�em nadziej�, �e zrobi to metod� usta � usta. Ale w tej sytuacji � a by�a przecie� nago � zadawala�a mnie ka�da propozycja. Po jakim� kwadransie wyr�w- nywania oddech�w na horyzoncie pojawi� si� ca�kiem spory jacht motorowy. Monika zacz�a macha� w jego kierunku. Przez lornetk� zobaczy�em na pok�adzie tej ekskluzywnej �ajby zgrabn� trzydziestoletni� kobiet�. Wygl�da�a na du�� fors� i czerwone BMW. � To Ingrid � wyja�ni�a Monika. � Moja... nie wa�ne. � Dziewczyno?! � zd�bia�em. � Chyba nie chcesz powiedzie�, �e ty z ni�!? � Rzeczywi�cie, m�wi� to mi si� nie chce � uci�a. � Ale jestem z ni�. � I ciebie to kr�ci? � nie odpuszcza�em. � Niespecjalnie, ale faceci s� beznadziejni, a trzeciej p�ci nie ma � wyja�ni�a ca�kiem rzeczowo. Kiedy zobaczy�em, jak dwie zgrabne laski odp�ywaj� w kierunku Helu, zrobi�o mi si� serdecznie �al. Na eksperymenty z trzeci� p�ci� nie mia�em jednak ochoty. Przynajmniej na razie. Odcinek 26 Mo�e to dziwne, ale nigdy nie bra�em pod uwag� dzieci jako naturalnej konsekwencji zwi�zku mi�dzy kobiet� a m�czyzn�. Dziwi�o mnie to tym bardziej, �e przecie� wi�kszo�� moich zwi�zk�w wprost mog�o do tego doprowadzi�. A �e tak si� nie sta�o, c�... po r�kach si� przez to ca�owa� nie b�d�. Cho� bywaj� chwil�, kiedy ch�tnie bym to uczyni�. Szed�em w�a�nie promenad�, a przede mn� dw�ch nadpobudliwych ch�opc�w w wieku komunijnym. Obok nich wysoki jak tyczka, kt�r� w ka�dej chwili m�g� z�ama� byle podmuch, szed� tatu�. Ch�opaki niczym odkurzacz wci�gali w siebie wszystko, co napotkali po drodze nie bacz�c na sens i kolejno��: najpierw gofry, potem rybk�, czipsy, kukurydz�, wat� cukrow�, frytki, hot doga, pa�sk� sk�rk� lizaki i lody. Popijali wszystko col�, a kiedy ju� popili, zobaczy�em, �e te dwa pozbawione zupe�- nie dietetycznych skrupu��w smoki, maj� ch�� zacz�� wszystko od nowa. W pewnym mo- mencie wyczerpany finansowo i psychicznie ojciec zacz�� protestowa�. Dzielni malcy naj- pierw zanie�li si� krzykiem przechodz�cym w spazmatyczny p�acz i rzucanie si� na ziemi�, a gdy to nie przynosi�o efektu, zacz�li na ca�y g�os wylicza� �wi�stwa, jakie w ich rodzinie zdarzy�y od czwartego pokolenia przed Chrystusem. Pod wp�ywem tej swoistej lustracji i niech�tnych spojrze� rzucanych przez spacerowicz�w, ojciec skapitulowa�. Na widok tak pon�tnej perspektywy posiadania potomstwa, my�l o prezerwatywie rzuci�a mi si� tyle� samowolnie, co natr�tnie. Pr�no by jednak szuka� w�r�d szerokiej oferty gastronomicznej miejsca, gdzie mo�na by kupi� stosowny sprz�t. No oczywi�cie... nie wymagam, �eby cz�owiek sprzedaj�cy prezerwatywy sta� niczym baloniarz w centralnym miejscu promenady z ofert� na druciku, jednak z handlowego punk- tu widzenia, skoro jest sklep z napisem �Pami�tki z wakacji�, mo�e utrzyma�by si� inny, kt�ry gwarantowa�by brak pami�tek z wakacji. Swoj� drog�, ciekaw jestem, kt�ry mia�by wi�ksze wzi�cie. Odcinek 27 Pe�en podziwu dla samego siebie i mistrzowskiego opanowania formy w kontaktach z kobietami szed�em wzd�u� g��wnego traktu spacerowego pogwizduj�c przeb�j lata. Nagle z drugiej strony promenady us�ysza�em ca�kiem gromkie nawo�ywanie STEVE: E, filozof! Filozof... pozw�l do nas. W snack barze, gustownym lokalu z o�mioma krzes�ami, dwoma stolikami i siatk� maskuj�c� zawieszon� na czterech dr�gach, siedzia� Steve. Nie by� sam. Vis a vis, ws�uchana w poezj� s��w pierwszego playboya ba�- tyckich pla� siedzia�a wychowawczyni koloni, ta sama, kt�r� widzia�em dzi� rano. R�wno- cze�nie ze mn� podesz�a do nich jeszcze jedna kobieta o demonicznym bezz�biu, trzymaj�ca na plastikowych talerzykach cokolwiek dziwny w kolorze bigosik. KELNERKA: Szanowny pan te� sobie winszuj�? Bo mog� s�u�y� � spyta�a mnie kobieta z niepi�knym obliczem. Za- m�wi�em wod� z cytryn� i usiad�em. Steve nawija�. STEVE: Wiesz, filozof, siedzimy tutaj tak sobie z Sylwi�... A w�a�nie poznaj Sylwi�, gdy�, jak s�dz�, nie mia�e� okazji. Rzeczywi�cie nie mia�em. Rzuci�em kr�tkie cze�� i przyst�pi�em do rzeczowej pene- tracji wdzi�k�w towarzyszki Steva. No... nie by� to typ poezji �piewanej, w przyd�ugim swe- trze, okularach i og�lnym znaczeniu tego terminu. Sylwia by�a blondynk� z warkoczem gru- bo�ci ramienia doros�ego m�czyzny. Mia�a lekko sko�ne oczy, jakby za mocno �ci�gn�a gumk� fryzur�, a sk�ra przesun�a jej si� w ty� g�owy. I to by�y z grubsza g��wne elementy r�ni�ce Sylwi� od Steva. Reszta by�a niepoko- j�co podobna: wy�wiczone bicepsy, umi�niony kark, nogi i ani jednego zb�dnego w�oska, nie m�wi�c o wstydliwym t�uszczyku. Sylwia m�wi�a niewiele, za to Steve nawija� i nawija�. W pewnym momencie poczu�em na swoim go�ym udzie czyj�� ci�k� i lepk� z upa�u �ap�. Nie subtelne mu�ni�cie, delikatne niby przypadkowe spotkanie dw�ch cia�, ale konkretne � �cap!�. Pomy�la�em � chyba si� Steve pomyli� i z�apa� nie t� nog�, co trzeba. Kiedy jednak zobaczy�em jego obie r�ce w g�rze, zrozumia�em. Sylwia nie mia�a czasu na zb�dne gadanie. Za godzin� musia�a by� z powrotem w�r�d kolonist�w. Odcinek 28 Tego popo�udnia dowiedzia�em si�, co dwudziestoletnia wychowawczyni mo�e uczy- ni� w gondolce z dojrza�ym i w pe�ni odpowiedzialnym m�czyzn�. A wszystko zacz�o si� tak. Zupe�nie niespodziewanie Steve zaproponowa�, aby�my poszli do weso�ego miastecz- ka. Zachowywa� si� jak ma�e dziecko. Ledwie znale�li�my si� w�r�d tych kolorowych ma- szynerii, zacz�� nerwowo przebiera� nogami, a oczy zab�ys�y mu jak wypolerowane �y�eczki do kompotu. W weso�ym miasteczku bowiem by�o weso�o i wszystko funkcjonowa�o na ca�ego. Pali�y si� lampki, dzwoni�y wagoniki kolejki g�rskiej, kr�ci� si� czarodziejski m�yn, a przede wszystkim na ca�y regulator, z przesterowanych g�o�nik�w lecia�a muzyka. Co� na pograniczu techno, disco�polo i g�ralskiego folka. Gdy podeszli�my do wielkiego m�yna Steve si� zapali�: STEVE: Uwielbiam to. Gdy tak winduj� mnie do g�ry, czuj� si� jakbym unosi� si� ponad tym wszystkim, co na ziemi. S�owo daj�, tak powiedzia�. Niby prosto, ale ile w tym poezji... Ja by�em o wiele bardziej prozaiczny. � Przepraszam, ale mam l�k wysoko�ci, wi�c jed�cie beze mnie � oznajmi�em. I wtedy sta�o si� co� zupe�nie nieoczekiwanego. Sylwia chwyci�a mnie mocno za r�k� i w oka mgnieniu znale�li�my si� w gondolce. SYLWIA: Ze mn� mo�esz si� nie l�ka� � rzuci�a. I wszystko na ten temat. Steve nie mia� tyle szcz�cia. Gondolka ruszy�a, a on ze wzrokiem ratownika, kt�ry nie zd��y� z pomoc�, zosta� na pode�cie. Zabra� si� dopiero na sz�sty wagonik, tak �e by� od nas r�wno w po�owie m�yna. Robi�em, co mog�em, �eby nie patrze� w d� i jednocze�nie nie posy�a� zbyt zo

O nas

PDF-X.PL to narzędzie, które pozwala Ci na darmowy upload plików PDF bez limitów i bez rejestracji a także na podgląd online kilku pierwszych stron niektórych książek przed zakupem, wyszukiwanie, czytanie online i pobieranie dokumentów w formacie pdf dodanych przez użytkowników. Jeśli jesteś autorem lub wydawcą książki, możesz pod jej opisem pobranym z empiku dodać podgląd paru pierwszych kartek swojego dzieła, aby zachęcić czytelników do zakupu. Powyższe działania dotyczą stron tzw. promocyjnych, pozostałe strony w tej domenie to dokumenty w formacie PDF dodane przez odwiedzających. Znajdziesz tu różne dokumenty, zapiski, opracowania, powieści, lektury, podręczniki, notesy, treny, baśnie, bajki, rękopisy i wiele więcej. Część z nich jest dostępna do pobrania bez opłat. Poematy, wiersze, rozwiązania zadań, fraszki, treny, eseje i instrukcje. Sprawdź opisy, detale książek, recenzje oraz okładkę. Dowiedz się więcej na oficjalnej stronie sklepu, do której zaprowadzi Cię link pod przyciskiem "empik". Czytaj opracowania, streszczenia, słowniki, encyklopedie i inne książki do nauki za free. Podziel się swoimi plikami w formacie "pdf", odkryj olbrzymią bazę ebooków w formacie pdf, uzupełnij ją swoimi wrzutkami i dołącz do grona czytelników książek elektronicznych. Zachęcamy do skorzystania z wyszukiwarki i przetestowania wszystkich funkcji serwisu. Na www.pdf-x.pl znajdziesz ukryte dokumenty, sprawdzisz opisy ebooków, galerie, recenzje użytkowników oraz podgląd wstępu niektórych książek w celu promocji. Oceniaj ebooki, pisz komentarze, głosuj na ulubione tytuły i wrzucaj pliki doc/pdf na hosting. Zapraszamy!