Gucio zaczarowany powieść dla młodszych dzieci (1)

Szczegóły
Tytuł Gucio zaczarowany powieść dla młodszych dzieci (1)
Rozszerzenie: PDF

Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby pdf był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

 

Gucio zaczarowany powieść dla młodszych dzieci (1) PDF Ebook podgląd online:

Pobierz PDF

 

 

 


 

Zobacz podgląd Gucio zaczarowany powieść dla młodszych dzieci (1) pdf poniżej lub pobierz na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Gucio zaczarowany powieść dla młodszych dzieci (1) Ebook podgląd za darmo w formacie PDF tylko na PDF-X.PL. Niektóre ebooki są ściśle chronione prawem autorskim i rozpowszechnianie ich jest zabronione, więc w takich wypadkach zamiast podglądu możesz jedynie przeczytać informacje, detale, opinie oraz sprawdzić okładkę.

Gucio zaczarowany powieść dla młodszych dzieci (1) Ebook transkrypt - 20 pierwszych stron:

 

Strona 1 PMratkff* UL ■UIV. ><■**• •’ C v ‘J [ * 1 : > ■ ■ ■ ■ : . i ■ : - :' " - ' A ^ ł “..'*r--r -Z'rij $t4C& ■ Itiit h ł ;f -v /•••: I B r . Strona 2 Strona 3 Strona 4 Strona 5 GUCIO ZACZAROWANY. Strona 6 - Strona 7 POWIEŚĆ DLA MŁODSZYCH DZIECI PRZEZ v- ZOFIĘ URBANO W SK Ą %> d z ie s ię c io m a iio io z o w a n e m i ry s -a n k ia . O. JANKOWSKIEGO. W Y D A N IE D R U G IE WARSZAWA. N AK ŁAD GEBETHNERA I WOLFFA. 1SS9 Strona 8 Biblioteka Narodowa W arszawa 30001009930801 ;i;o3BOJieHO IIeH3ypoio, BapmaBa 2 4 M apra 1888 r. *BN; UM6ZSO W drukarni J. Sikorskiego pod zarządem A. Saładyckiego. W arecka N. 14. Strona 9 Kto jest Gucio i dla czego się nudzi. Guciowi H . nic nie brakow ało do szczęścia, a jed n a k , dziwna rzecz, nie był szczęśliwym! Miał ojca zam ożnego, cieszącego się pow szechnym sza­ cunkiem, m ateczkę piękną i dobrą jak anioł, sio­ strzyczkę nie- um iejącą mu nic odmówić o cokol- wiekby j ą poprosił. M iał dużo pięknych książek z obrazkam i; fuzyę k tó ra chociaż nie m ogła zabić nikogo, ale gdy na nią n akładał kapiszony, strze­ lała z wielkim hukiem i dymem; a co najważniejsza, m iał ślicznego żywego kucyka maści siwojabłkowi­ tej, którego zazdrościli m u wszyscy chłopcy z są­ siedztwa. Ojciec darow ał m u nowiutkie angielskie siodełko na im ieniny, a siostra uszyła własną ręką w spaniały czerwony czaprak, z cyfram i solenizanta na rogach. M iał.... ach, i wyliczyć trudno, co m iał ten chłopiec, istny pieszczoch losu; a jednak mimo Strona 10 bo wszystko, ład n a jego tw arzyczka często byw ała oszpecona w yrazem znudzenia, a usta o m ało się nie p o d arły od ustaw icznego ziew ania. Począwszy od rodziców a skończywszy na służ­ bie, wszyscy m u dogadzali; zaledw ie objaw ił jakieś życzenie, już przem yśliwano ja k b y je zaspokoić, ja k b y mu sprawić niespodziankę. Doszło do tego, że nareszcie sam niew iedział czego pragnąć, posia­ dał bowiem wszystko czego chłopiec w jego w ieku m ógł potrzebow ać, a naw et więcej jeszcze. W rażliw y z n atu ry , każdą niespodziankę p rzy j­ m ow ał z objaw am i szalonej radości — ale to krótko trw ało; przestając być nowością, przestaw ała go jednocześnie zajmować. K siążki, choćby najciekaw ­ szej, nie przeczytał nigdy całej; zajrzał na początek, na koniec, przeczytał kilka kartek ze środka, p o ­ oglądał obrazki i rzucał. Tak było ze wszystkiem . Dla czego ta k było, ja się tro ch ę dom yślam oto d lateg o , że Gucio m iał wszystkiego zanadto i że: nie lubił nic robić. B ył próżniaczkiem . Zabaw a je s t stokroć przyjem niejszą gdy n a stęp u je po p racy— a nasz przyjaciel unikał wszystkiego, co było z tr u ­ dem połączone. N iejeden z czytelników pew nie przypisze w inę tego państw u H . i zgani im zbyteczną słabość dla syna. A le ja co znam ich oddaw ńa, i wiem, że gdy G ucio b y ł jeszcze bardzo m ały, stracili dnia je d n e ­ go odrazu dwóch chłopczyków na zaraźliwą choro- Strona 11 Strona 12 Lit.W. H św czew slu eg o S t a n ą ł przed lustrem umie sz cz on e m nad k o m i n k i e m Strona 13 3 be, nie m ogę ich potępiać za to, że nie umieli za­ kreślić g’lam c swemu przyw iązaniu i troskliwości, dla ostatniego jak i im pozostał— zwłaszcza że w ątła, delm atna buclowa chłopca, trzym ała ich w ciągłej obawie o jego zdrowie. Zdolności Guciowi me brakow ało: by stry był, pojętny, ale m iał nieprzezw yciężony w stręt do nau ­ ki, która, jak każda praca, m usiała być połączona z pew nym trudem . Bywało naprzykład że panna A nna, nauczycielka, w ykłada mu coś, i dobiera wy­ razów jak najprzystępniej m alujących przedm iot; a on te wyrazy jed n em uchem wpuszcza a drugiem wypuszcza, i tylko myśli o tein, że białe gołębie jego pizyjaciela Jan k a, są ładniejsze od jeg o sza- rych gołębi, i że musi się z nim pom ieniać—-albo, jak b y też wyglądał jego kucyk, gdyby mu ogon zawinąć w papiloty, a na łeb włożyć pasterski ka­ pelusz Helusi. To też gdy panna A nna każe mu po­ w tórzyć to co słyszał, pow tarza tylko słowo w sło­ wo, co mu siostra z litości podpowie; albo jeżeli mu przypadkiem tej dobroczynnej pom ocy zabraknie, odpow iada piąte przez dziesiąte i miesza wszyst­ ko razem , niby groch z kapustą. P an n a A nna, osoba bardzo dobra i szczerze do obojga dzieci przywiązana, napom inała go łago­ dnie raz, drugi, trzeci, ale gdy to nie skutkowało, szła do m am y. Gucio kochał swoją m ateczkę nad wszystko w święcie, i nie było dla niego, sroższej Strona 14 kary, ja k widzieć ją zm artw ioną— to też tak a n a ra ­ da z p anną A nną, odbyw ająca się przy drzw iach zam kniętych, budziła w nim zwykle wszystkie g ło ­ sy sum ienia. Z bijącem sercem p atrzy ł z drugie­ go pokoju w te drzwi; a gdy nareszcie otw orzyły się i m am a wezwawszy go do siebie, w yrzucała m u jego niedbalstw o, tak ją przepraszał i całował po rę ­ kach, tak płakał, ta k gorąco obiecyw ał popraw ę, że dobra m ateczka zawsze przebaczyła, uściskała syn­ ka a co najw ażniejsza, uw ierzyła w jego przyrzeczenia. A ja k tu było nie wierzyć, kiedy słowa G u­ cia tch n ę ły ta k ą praw dą, a na tw arzyczce m alowało się zm artw ienie tak głębokie, że aż żal było patrzeć! Czy je d n a k dotrzym yw ał ty ch przyrzeczeń? N ie­ stety! łatw iej je st obiecać niż dotrzym ać. M iał 011 dobre serce, kochał rodziców i siostrzyczkę i gotów b y łb y w każdej chwili skoczyć dla nieli w ogień lub w wodę, choćby go to życie m iało kosztow ać— tak mu się przynajm niej zdawało — ale... popracow ać nad czemś, przełam ać swoje lenistw o, tego n ik t n a nim nie wym ógł. Może to kom u dziwnem się w y­ da, że ofiara z życia łatw iejszą zdaw ała się Guciowi, niż naprzykład nauczenie się tabliczki m nożenia— a je d n a k ta k było; bo dla poświęcenia życia w ystar­ cza nieraz je d n a chwila, a tabliczki m nożenia trzeba się uczyć kilka dni pilnie i z uw agą,— na takie zaś bohaterstw o tru d n o m u się było zdobyć. M iewał on tysiące pięknych zam iarów , silnych postanow ień Strona 15 — ale wszystkie, których, natychm iast nie można było wykonać, kończyły się na niczem, bo mu b ra ­ kowało wytrwałości. Gucio wiedział o tej wadzie swego charakteru, i nieraz przy wieczornym pacierzu cławał sobie sło­ wo, że ,,od j u tr a rana będzie innym .u Gdy przy­ szło owo ,,ju tro ,u wstawał rano, ubierał się spiesz­ nie, zasiadał do książki, i... żal mi powiedzieć, ale muszę, bo prawda przedewszystkiem— zanim nade­ szło południe, zaczął zagłuszać w sobie głos sumie­ nia i prosić je o pobłażanie „na dziś tylko jeszcze, bo ocl ju tra niezawodnie już poprawę rozpocznie.u Po takiem oszukaniu samego siebie, u czuwał zawsze trochę wstydu przed sobą, ale uspokajała go myśl to „jutro z pewnością już będzie inaczeju— i cieszył się zawczasu radością ja k ą sprawi m atecz­ ce. Nazajutrz je d n a k najczęściej znalazła się jakaś przeszkoda, albo goście do niego przyjechali, i po­ praw a znowu się odkładała. Czasem, jeżeli to był piątek, wybierał na tę poprawę poniedziałek, bo zdaniem jego, w sobotę jako ostatni dzień tygo­ dnia, zaczynać nie było warto. Tak mijały dnie, tygodnie i miesiące... Ojciec zajęty od rana do wieczora gospodar­ stwem, nie mieszał się wprawdzie do nauki syna, ale widział złe, i przypisywał je ternu, że wychowanie Gucia spoczywało przeważnie w rękach nazbyt ła­ godnych kobiet; że zaś sam zająć się nim nie miał Strona 16 czasu, więc niejednokrotnie ju ż chciał do dom u sprow adzić jakiego zdolnego, w ym agającego a suro­ wego nauczyciela. Ale Gucio ilekroć kazano m u dłużej siedzieć przy książce, narzekał zaraz n a gło­ wę; więc m atka obawiając się aby nauczyciel nie m ęczył n ad to i ej jed y n ak a, i żeby w sk u te k tego nie ucierpiało jeg o zdrowie, w ypraszała u m ęża zwłokę na czas jakiś jeszcze, dopóki Gucio tro ch ę nie p o d ­ rośnie, i nie nabierze zdrowszej cery. Służba tak m ęzka ja k żeńska bardzo lu b iły nicza. Ja k go tu nie było lubić, kiedy b y ł dla wszystkich grzeczny, uprzejm y, a przytem taki m i­ ły, tak i przylepka! Ja k go nie było lubić, kiedy dzielił się ze wszystkim i każdym przysm akiem otrzym anym od rodziców, a gdy dostał pieniędzy od ojca, to po ty go one niepokoiły w kieszeni, póki w szystkich nie rozdał! Ja k go nie było lubić, kiedy pow ierzchow nością swoją nad wyraz wdzięczną, po­ ciągał oczy wszystkich! Jego wielkie, błękitne oczy pełne były blasku i życia; włosy jasn e, ze złocistym połyskiem , w g ęsty ch zw ojach spadały m u na ra ­ m iona, a delikatna, przezroczystej białości tw arzycz­ ka, przypom inała tw arze aniołków z obrazów sław­ nych m alarzy. Gucio nie był dum nym ze swej piękności, choć o niej wiedział; przeciw nie, gniew ało go to , gdy starsi unosząc się nad nią, mówili że w ygląda ja k panienka— gardził bowiem wszystkiem co było ro- Strona 17 dzaju żeńskiego, nazyw ając to „babam i.u Jed n a ty l­ ko m ateczka w przekonaniu jego nie była „b ab ą u , ale isto tą wyższą nad wszystko, była świętością. W iele by łb y dał za to, żeby mieć cerę ogorzałą jak ojciec, i pod nosem coś n a k sz ta łt wąsów, ale nie­ stety! to coś nie pokazywało się, chociaż był już przecież m ężczyzną, m iał ósmy rok! Strona 18 ir. Gucio obchodzi swoje imieniny. Im ieniny Gucia obchodzono zawsze uroczyście: zjeżdżali się wszyscy chłopcy z sąsiedztw a i bawili w przeróżne gry, a pani H . w ypraw iała im suty podwieczorek na świeżem pow ietrzu. U przejm ość gospodyni d o m u ,jej gościnność i um iejętność p rzy ­ gotow yw ania różnych m iłych niespodzianek, znaną była pow szechnie — to też mali przyjaciele Gucia oczekiwali zawsze z niecierpliwością zaproszenia, a otrzym aw szy je, nieposiaclali się z radości Ocl rana już kucharka Jędrzejow a, wielka w swoim zawodzie m istrzyni, upiekła ogrom ny p la ­ cek z wiśniami i aż dwa półm iski w ybornych k ru ­ chych ciastek, za którem i chłopcy przepadali —a te ­ raz, chociaż dopiero południe m inęło, spieszy się z nadziew aniem kurcząt ja k b y ją kto popędzał, iw o - Strona 19 ła n a gospodynię o śm ietanę a na ogrodnika o sała­ tę i szparagi; słychać tłuczenie, siekanie, brzęka­ nie, a po całym dom u rozchodzą się zapachy, od k tó ry ch pies i kot kręcą ogonami, i tak uparcie pil­ nują kuchni, że ani sposób ich wypędzić. Gucio je s t wszędzie: w pokoju, na dworze, w kuchni— ale nigdzie nie siedzi dłużej nad kilka minut; był i znowu go niema! Je st w nim coś, co, mu nie daje usiedzieć na miejscu, jakaś siła popy­ chająca go gdzieś, do czegoś, k tó rą on czuje, ale nad k tó rą się nie zastanaw ia, i to nietylko dziś, ale zawsze. To coś niew ytłom aczonego, ta siła p o p y ­ chająca, istnieje w duszy każdego człowieka, czy to m ałego czy dużego: je s t to wrodzony nam popęd do działania, który, jeżeli skierujem y do poważnej, użytecznej pracy, przynosi nam spokój i zadowole­ nie— w przeciw nym razie budzi w nas ciągły nie­ pokój, pragnienie i szukanie niew iadom o czego, czyli jednem słowem, nudę. H elusia przygotow yw ała właśnie w jadalnym pokoju owoce dla spodziewanych gości, gdy wszedł Gucio, i rzuciwszy się na fotel z biegunam i, zaczął się gwałtow nie kołysać. H elusia była zupełnie inną niż braciszek, tak pod względem powierzchowności ja k i charakteru. Starsza od niego o lat parę i nad wiek wyrosła, wy­ glądała zdrów7o i jęd rn ie i nie chorowTa ła n ig d y . B y­ ła może z b y t tęg ą i zbyt rumianą; to też ruchy jej Strona 20 10 choc zręczne, ani w połow ie naw et nie m iały w so­ bie tej lekkości i wdzięku, jakiem i odznaczało się każde poruszenie Gucia. Tw arzyczkę m iała okrą­ głą, sym patyczną, oczy podobne do oczu b rata, spo­ glądające pogodnie, i dwa duże płowe warkocze spadające na plecy. H elusia b y ła o tyle poważna, o ile Gucio żywy i roztargniony,— a naukę lubiła o tyle, o ile on jej niecierpiał. On rzadko kiedy p a ­ m iętał o czemś więcej prócz w łasnych przyjem ­ ności, nad k tó ry ch w ynajdyw aniem ciągle się m o­ zolił; a ona p am iętała o w szystkiem i o w szyst­ kich, tylko o sobie zapom inała. O na gotow a była zawsze innym służyć, a on ustaw icznie czegoś od każdego żądał, w szystkich chciał m ieć na swoje usługi, i mimo dobrego serca jakie m iał, był w g ru n ­ cie sam olubem. H elusię ojciec zwykłe nazyw ał m ałą gosposią— lubiła bowiem bardzo krzątać się około gospodar­ stwa, i najszczęśliwszą się czuła, gdy m ogła w czem w yręczyć m ateczkę. I teraz oto stojąc przed kilkom a koszykam i, k tó re jej przyniósł ogrodnik M aciej, w yj­ m owała z nich porzeczki, poziom ki, m aliny, czere­ śnie i u k ładała w m niejsze płaskie koszyczki, wyło­ żone w innem i liśćmi. G dy Gucio się zjawił, w ybrała kilka n ajp ięk ­ niejszych rubinow ych m alin, i ułożywszy je na okazałym liściu ja k na talerzyku, podała mu, dy­ gając przy tern z przesadną grzecznością.

O nas

PDF-X.PL to narzędzie, które pozwala Ci na darmowy upload plików PDF bez limitów i bez rejestracji a także na podgląd online kilku pierwszych stron niektórych książek przed zakupem, wyszukiwanie, czytanie online i pobieranie dokumentów w formacie pdf dodanych przez użytkowników. Jeśli jesteś autorem lub wydawcą książki, możesz pod jej opisem pobranym z empiku dodać podgląd paru pierwszych kartek swojego dzieła, aby zachęcić czytelników do zakupu. Powyższe działania dotyczą stron tzw. promocyjnych, pozostałe strony w tej domenie to dokumenty w formacie PDF dodane przez odwiedzających. Znajdziesz tu różne dokumenty, zapiski, opracowania, powieści, lektury, podręczniki, notesy, treny, baśnie, bajki, rękopisy i wiele więcej. Część z nich jest dostępna do pobrania bez opłat. Poematy, wiersze, rozwiązania zadań, fraszki, treny, eseje i instrukcje. Sprawdź opisy, detale książek, recenzje oraz okładkę. Dowiedz się więcej na oficjalnej stronie sklepu, do której zaprowadzi Cię link pod przyciskiem "empik". Czytaj opracowania, streszczenia, słowniki, encyklopedie i inne książki do nauki za free. Podziel się swoimi plikami w formacie "pdf", odkryj olbrzymią bazę ebooków w formacie pdf, uzupełnij ją swoimi wrzutkami i dołącz do grona czytelników książek elektronicznych. Zachęcamy do skorzystania z wyszukiwarki i przetestowania wszystkich funkcji serwisu. Na www.pdf-x.pl znajdziesz ukryte dokumenty, sprawdzisz opisy ebooków, galerie, recenzje użytkowników oraz podgląd wstępu niektórych książek w celu promocji. Oceniaj ebooki, pisz komentarze, głosuj na ulubione tytuły i wrzucaj pliki doc/pdf na hosting. Zapraszamy!