8257
Szczegóły | |
---|---|
Tytuł | 8257 |
Rozszerzenie: |
8257 PDF Ebook podgląd online:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd 8257 pdf poniżej lub pobierz na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. 8257 Ebook podgląd za darmo w formacie PDF tylko na PDF-X.PL. Niektóre ebooki są ściśle chronione prawem autorskim i rozpowszechnianie ich jest zabronione, więc w takich wypadkach zamiast podglądu możesz jedynie przeczytać informacje, detale, opinie oraz sprawdzić okładkę.
8257 Ebook transkrypt - 20 pierwszych stron:
Terry Pratchett
Istnienie wystarcza� + �czas�
Nigdy mi si� nie podoba�y maszyny w ludziach. To nie jest naturalne. Powiecie:
zaraz, a co z
rozrusznikami, r�nymi sztucznymi nerkami i w og�le? Wszystko jedno, to te� s�
maszyny.
Niekt�re maj� nawet baterie atomowe. I nie m�wcie mi, �e tak by� powinno.
Kiedy� wypr�bowa�em taki jeden implant; mia� pokazywa� czas, b�yska� co sekund�
ma�ymi
czerwonymi cyferkami w dolnym lewym k�cie oka. Zrobili go dla zalatanych
urz�das�w, �eby
wiedzieli, rozumiecie... pod�wiadomie... kt�ra godzina. Tyle �e m�j przy ka�dym
mrugni�ciu
przestawia� si� na wtorek, 1 stycznia 1980. Odnios�em go, a sprzedawca usi�owa�
mi wcisn�� inny,
kt�ry m�g� pokazywa� godzin� w dwunastu r�nych stolicach plus raporty gie�dowe
i r�ne takie. I
jeszcze mas� innych rzeczy. W ko�cu dochodzi do tego, �e cz�owiek kupuje taki
nowy uk�ad, idzie
si� odla� - pardon my French - i widzi, jak te ma�e czerwone cyferki przesuwaj�
si� z danymi
dystansu i po�o�enia, a wektorowa muszla p�ynie w polu widzenia, bipbipbip, cel
namierzony,
ognia...
Ona gdzie� tutaj jest. Mo�e j� nawet widzieli�cie. Albo jego. To jak
nie�miertelno��.
Nie znosz� maszyn w ludziach. Nigdy nie znosi�em, nigdy nie znios�.
Wspominam o tym, bo gdy dotar�em do mieszkania, gliniarz przy drzwiach mia� taki
spanikowany wyraz twarzy, jak to u nich zawsze, kiedy s�uchaj� swojego
wewn�trznego radia.
Na papierze pewnie wygl�da�o to na �wietny pomys�. Ca�e banki statystyk
kryminalnych
przekazywane prosto do m�zgu. Tylko �e g�owy ich bol� od tego szumu. A w
dodatku, jak tylko
przeje�d�a taks�wka, bierze ich ch��, �eby skasowa� nale�no�� za kurs z
Rushdiego 27. To taki
�art.
Wszed�em i poczu�em zapach.
Nie cia�a. Tego smrodu pozbywaj� si� na samym pocz�tku.
Nie. Ten zapach to po prostu st�chlizna. Tak pachnie stary
plastyk. Tak pachnie lokal, kt�ry powinien by� brudny, ale nie ma w nim do��
brudu, wi�c zostaje
tylko w�arta w �ciany czysto��. Kiedy cz�owiek odchodzi z domu, a mama przez
dziesi�� lat nic
nie zmienia w jego pokoju, to w�a�nie tak tam pachnie. I takie by�o ca�e
mieszkanie. Brakowa�o
tylko podwieszonych u sufitu samolot�w.
No wi�c wezwali mnie do salonu i tam od razu zauwa�y�em Seagema. Nauczy�em si�
dostrzega�
takie rzeczy. Seria Pi��, wed�ug mnie du�a pomy�ka. Czw�rki by�y praktycznie
idealne, wi�c po co
w nich grzeba�? To jakby powiedzie�: wyprodukowali�my doskona�y rower, zatem
teraz dodamy
mu trzyna�cie k�... Na przyk�ad zast�pili S-2030 przez S-4060 - nie najlepsze
posuni�cie, moim
zdaniem.
Ten by� martwy. To znaczy, owszem, pali�a si� lampka zasilania i obudowa by�a
ciep�a, ale
gdyby dzia�a�, po panelu powinny si� przemieszcza� jakie� �wiate�ka. Na nim sta�
taki wielki
zestaw 4711, kt�rych w�a�ciwie nie widuje si� w prywatnych mieszkaniach. To
sprz�t
laboratoryjny. Ten by� modelem dualnym: smak i zapach. Po numerze pozna�em, �e
to jeden z
tych, kt�re wykorzystuj� pow�ok� j�zykow� - i dobrze. Nigdy nie lubi�em
natryskiwanych
polimer�w. Niekt�rzy m�wi�, �e to jak trzyma� w ustach kondoma, ale lepszy
kondom ni� to b�oto
na j�zyku, kt�re trzeba zeskrobywa� przy wieczornym myciu.
Pod��czono tam jeszcze sporo innych rzeczy i z pi�� linii telefonicznych przy
koncentratorze.
Obok sta� bank pami�ci 1MT, wielki jak lod�wka.
Kto� wyda� naprawd� mas� forsy. I wiedzia�, co kupowa�.
A tak... W samym �rodku tego sprz�tu tkwi� jeszcze
staruszek. Jak uprzedzali. Te� martwy. Siedzia� na krze�le. Obiecali, �e nie
b�d� go rusza�, p�ki
wszystkiego nie obejrz�.
Pewnie z powodu wirus�w. Ludzie miewaj� dziwne opinie na temat wirus�w.
Zdj�li z niego he�m i widzia�em odciski po zatyczkach nosowych. A twarz mia�
bia��... Znaczy,
owszem, nie �y� i w og�le, ale ta twarz wygl�da�a jak co�, co ju� wcze�niej
d�ugo tkwi�o pod
kamieniem. W�osy d�ugie i zmierzwione, tam gdzie ros�y pod he�mem, po prostu
okropne. I nie
mia� brody, tylko d�ugie, bardzo d�ugie w�osy na podbr�dku; od wiek�w nie
widzia�y �yletki.
Wygl�da� tak, jak m�g�by wygl�da� B�g, gdyby wzi�� jakie� naprawd� ostre prochy.
No i gdyby
by� martwy.
Nawiasem m�wi�c, wcale nie by� stary. Trzydzie�ci osiem lat.
M�odszy ode mnie. Oczywi�cie, ja codziennie biegam.
Drugi gliniarz sta� przy oknie i w�r�d mikrofalowego szumu usi�owa� z�apa�
komend�. Wydawa�
si� znudzony. Wszyscy ci faceci z operacyjnego, ci od wizji lokalnych, wiele ju�
widzieli i nic ich
nie rusza. Skin�� tylko g�ow� w stron� Seagema.
- Umie pan takie naprawia�?
Zapyta� tylko po to, by da� mi do zrozumienia, �e s� nasi
i tamci, a ja nale�� do tamtych. Ale i tak zawsze mnie wzywali. Godny zaufania,
rozumiecie.
Mo�na na nim polega�. Wielkim fachmanom nie mo�na wierzy�, wszyscy s� agentami i
sprzedawcami firm wirtualowych, kt�re trzymaj� ich jak na smyczy. A ja? Ja
zawsze mog� wr�ci�
do remontowania mikroodtwarzaczy. Cho�by od jutra. Darren Thompson, naprawa
Sztucznych
Rzeczywisto�ci, przewijanie silnik�w elektrycznych. To te� potrafi�. Popro�cie
kogo� z tych
m�odych, �eby naprawi� wam cho�by telewizor, to za�mieje si� wam w twarz i
powie, �e spadli�cie
z �uku.
- Czasami - odpowiedzia�em. - Je�li s� naprawialne. W czym problem?
- W�a�nie chcemy, �eby nam pan to wyt�umaczy� - on na to, sugeruj�c mniej
wi�cej: je�li nie
znajdziemy czego� na niego, we�miemy si� za ciebie, ch�opie. - Czy w tych
uk�adach mo�liwe jest
spi�cie?
- Wykluczone. Z��cza, rozumie pan...
- Dobra, dobra... Ale wie pan, co o nich m�wi�. Mo�e
wykorzystywa� sprz�t do jakich� szurni�tych numer�w...
Gliniarze uwa�aj�, �e wszyscy wykorzystuj� sprz�t do szurni�tych numer�w.
- Musz� stanowczo zaprotestowa� - zabrzmia� nagle inny g�os. - Protestuj� i
odnotuj� m�j protest
w raporcie. Nie ma na to �adnych dowod�w.
By� tam inny facet. W garniturze. Elegancki. Siedzia� przy takim przeno�nym
terminalu
biurowym. Wcze�niej go nie zauwa�y�em, bo nale�a� do tych, kt�rych trudno
zauwa�y�, nawet je�li
znajd� si� z tob� w szafie.
U�miechn�� si� u�miechem, jakiego trzeba si� d�ugo uczy�, i wyci�gn�� r�k�. Nie
pami�tam jego
twarzy. D�o� mia� ciep��, u�cisk przyjazny - taki, po kt�rym ma si� ochot� umy�
r�ce.
- Mi�o mi pana pozna�, panie Thompson - powiedzia�. - Nazywam si� Carney. Paul
Carney.
Biuro prasowe Seagema. Mam dopilnowa�, by m�g� pan spokojnie pracowa�. Bez
�adnych
przeszk�d. - Zerkn�� na gliniarza, kt�ry najwyra�niej nie by� zachwycony. - I
bez �adnych
nacisk�w - doda�.
Oczywi�cie, zawsze chcieli przygwo�dzi� Seagema. Wiedzia�em o tym dobrze.
Dlatego,
przypuszczam, tamci woleli wszystkiego przypilnowa� osobi�cie. Ale mia�em ju� za
sob�
trzydzie�ci, mo�e czterdzie�ci wizyt w miejscach, gdzie umierali wirtuale.
Faceci w garniturach si�
tam nie pojawiali. Czyli: ta sprawa by�a szczeg�lna. Powinienem si� tego
domy�li�, kiedy
zobaczy�em ca�� t� fors� utopion� w sprz�cie.
�ycie cz�owieka w kombinezonie roboczym mo�e si� bardzo skomplikowa�, kiedy
pojawi� si�
ludzie w garniturach.
- Prosz� pos�ucha� - powiedzia�em. - Umiem si� rozezna� w tych zabawkach; nie ma
sprawy. Ale
je�li potrzebne b�d� jakie� naprawd� szczeg�owe testy, to chyba wasi ludzie
lepiej...
- Personel techniczny Seagema nie ma prawa miesza� si� do �ledztwa - warkn��
gliniarz. -
Rozumie pan, chodzi tylko o raport z miejsca wypadku, nic wi�cej. Dla
prokuratury. Panu
Carneyowi nie wolno przekazywa� �adnych instrukcji.
Ci w mundurach te� nie s� lepsi. Naprawd� dzia�aj� na nerwy.
Dlatego bez s�owa zdj��em pokryw�, otworzy�em skrzynk� z
narz�dziami i zacz��em grzeba�. To by� m�j �wiat. Mo�e im si� wydawa�, �e s�
wa�ni, ale kiedy
zdejm� z czego� os�on� i roz�o�� na pod�odze wn�trzno�ci, wtedy ja jestem
szefem...
Oczywi�cie, wszystkie je nazywaj� seagemami, nawet te wyprodukowane przez
Hitachi, Sony
czy Amstrada. To jak Rovery i rowery. W pewnym sensie nie ma tam nic trudnego. W
dziewi�ciu
przypadkach na dziesi�� problem bierze si� z obluzowanej p�yty, braku kontaktu
na panelu czy z
jakiej� przepalonej �cie�ki. Ten dziesi�ty to prawdopodobnie co�, co mo�na
naprawi� tylko
przenosz�c zapiecz�towany uk�ad do hiperczystego pomieszczenia i stukaj�c w
niego m�otkiem.
Co� w tym rodzaju.
M�wi� mi czasem: na pewno ma pan ca�� kup� dyplom�w i w og�le. Nic z tych
rzeczy. W
zasadzie, je�li cz�owiek umie zreperowa� pralk�, to mo�e z seagemem zrobi�
wszystko, co tylko
mo�liwe poza laboratorium. Musi tylko pami�ta�, gdzie odk�ada �rubki; niewielki
wysi�ek.
Oczywi�cie tylko wtedy, gdy chodzi o awari� sprz�tu. Oprogramowanie to ca�kiem
inna sprawa.
�eby sobie radzi� z oprogramowaniem, trzeba mie� szczeg�lne zdolno�ci. Jak ja:
�ladu wyobra�ni.
I dobrze mi z tym.
- Dzieciaki babraj� si� tym �wi�stwem. Wie pan? - odezwa� si� gliniarz, kiedy
ukl�kn��em na
pod�odze i roz�o�y�em dooko�a p�yty z��czy.
Zawsze nazywam ich gliniarzami. Ze wzgl�du na tradycj�. Wiedzieli�cie, �e s�owo
�gliniarz� jest
slangowym okre�leniem policjanta, pochodz�cym od s�owa �glina� - poniewa�
przyczepia si� do
cz�owieka jak glina do but�w - i po raz pierwszy zosta�o zanotowane w
dziewi�tnastym wieku?
Nie, nie wiedzieli�cie, bo po tej wielkiej aferze sprzed dziesi�ciu lat, z
drzewami i w og�le,
uniwersytety przenios�y mn�stwo tekst�w na te stare optyczne systemy
odczytu/zapisu. A potem
jakiemu� dzieciakowi uda�o si� wpu�ci� wirusa McLinta do tego instytutu... jak
mu tam... Wiecie?
S�owa. Historia s��w. To by�o, zanim jeszcze zacz��em si� specjalizowa� w
seagemach, tyle �e
wtedy nazywali je �rodowiskiem Generowanym Komputerowo. Wezwali mnie, a ja z
pi�ciu kT
�mieci wyci�gn��em tylko kilka ekran�w, kt�re przeczyta�em przed skasowaniem.
Ten facet p�aka�.
�Szlag trafi� ca�� histori� filologii�, powiedzia�, a ja spyta�em, czy przyda mu
si� wiadomo��, �e
s�owo �gliniarz� zanotowano po raz pierwszy w dziewi�tnastym wieku. Nawet tego
nie zapisa�.
Powinien. Mogliby przecie� zacz�� od nowa. Rozumiem, nie by�oby to wiele, ale
zawsze co� na
pocz�tek. Cz�sto si� zastanawia�em, co to w�a�ciwie jest �szlag� i jak trafia.
Nie s�dz�, �ebym si�
kiedy� tego dowiedzia�.
- Dzieciaki si� tym babraj� - powt�rzy�. Widzia�em, �e mia� ochot� powiedzie�
�g�wniarze�, ale
powstrzyma� si� ze wzgl�du na tego w garniturze.
Nie, pomy�la�em; nie takimi jak ten. To maszyna najwy�szej klasy. Czego� takiego
nie mo�na
kupi� w sklepie.
- Gdybym przy�apa� na tym mojego ch�opaka, wygarbowa�bym mu sk�r�. Za moich
czas�w
mieli�my zdrowe rozrywki: Elite, Space Invaders... Takie rzeczy.
- Tak...
Sprawd�my... Umocujemy pr�bnik tutaj i tutaj...
- Prosz� nie przeszkadza� panu Thompsonowi w pracy - odezwa�
si� garnitur.
- My�l� - odpar� z�o�liwym tonem gliniarz - �e powinni�my mu wyja�ni�, kim jest
ten cz�owiek.
I zacz�li si� k��ci�.
My�la�em chyba, �e to zwyk�y facet, kt�ry w��czy� sobie o
jednego pornosa za wiele. Nawiasem m�wi�c, ca�kiem niez�y rodzaj �mierci.
Powiecie: zaraz,
chyba �artujesz? Umrze� z przedawkowania sztucznego seksu to niby ma by� w
porz�dku? Ale ja
na to odpowiem, �e tak, w por�wnaniu do mniej wi�cej miliona innych sposob�w.
Rzeczywisto�ci
nie mog� zabi�, chyba �e kto� sam chce odej��. Normalne uk�ady sprz�e�
zwrotnych nie mog�
nawet nabi� siniaka, niezale�nie od tego, co opowiadaj� w horrorach. Chocia�,
tak mi�dzy nami,
s�ysza�em kiedy� o... no wiecie... o egzoszkieletach. Wykorzystywa�a je armia,
ale potem
wyp�yn�y gdzie indziej.
Pozwalaj�, �eby sny naprawd� dokopa�y �ni�cemu.
- To Michael Dever - oznajmi� gliniarz. - Pan Thompson powinien o tym wiedzie�.
Wymy�li�
po�ow� tych zabawek. Wielki wa�niak u Seagema. Podobno od pi�ciu lat nie by� w
biurze. Pracuje
w domu. Pracowa� - poprawi� si�. - Najlepszy fachowiec w dziale badawczym. I tak
�yje... �y�.
Wszystkie swoje pomys�y przesy�a� po ��czu. Nikt si� tym nie przejmowa�,
poniewa� to geniusz.
A� wczoraj nie dotrzyma� wa�nego terminu.
To wyja�nia�o obecno�� faceta w garniturze. Oczywi�cie, s�ysza�em o Deverze,
chocia� na
zdj�ciach w magazynach wyst�powa� w koszulce i z u�miechem. Czyli drukowali
stare zdj�cia.
Wa�ny go��, owszem. Wi�c mo�e w sprz�cie jest co� wa�nego. Mo�e co� testowa�.
Albo
pomy�leli, �e kto� mu wpu�ci� wirusa. W ko�cu do zestawu dochodzi�o par� linii.
Niczego nie zapaskudzi�, pomy�la�em. Niekt�rzy ludzie, kt�rzy odeszli w
wirtualizm, �yj� w
g�wnie. Ale spotyka si� takich pedant�w, kt�rzy wszystko planuj� z g�ry: lod�wka
napakowana
b�yskawicznymi obiadami, rachunki op�acane bezpo�rednio z konta, codziennie p�
godziny
przerwy na sprz�tanie i aerobik, a potem znowu odlot na wakacje we w�asnej
g�owie.
- Lepiej ni� wi�kszo�� tych, kt�rych widywa�em - stwierdzi�em. - Czysto. Nikomu
nie
przeszkadza. Wzywali mnie ju� do takich, gdzie nie da�o si� wytrzyma� smrodu, a
wcale nie byli
martwi.
- Co to za rurki odchodz� od he�mu? - spyta� gliniarz.
Naprawd� nie wiedzia�... Chyba niecz�sto spotyka� si� z
wirtualami. Sporo inteligentnych gliniarzy ich unika, bo mog� wp�dzi� cz�owieka
w depresj�. Tutaj
mieli�my mieszank� entonoxow�, przyjaci�k� rozs�dnego wirtuala. Ma�e rurki
wprowadzane do
nosowych zatyczek, a w maszynie ma�y programik, kt�ry wyci�ga z osobistej
rzeczywisto�ci na
do�� d�ugo, �eby na przyk�ad poje�dzi� na rowerze, zje�� co�, skoczy� do
�azienki...
- Ka�da pomoc si� przyda, �eby si� wyrwa� z w�asnej rzeczywisto�ci - wyja�ni�em.
- Dlatego
maszyna wt�acza troch� gazu i stopniowo wygasza program. Daje wystarczaj�cy
dopalacz, �eby
obudzi� si� bez wrzasku.
- A je�li zawory si� zablokuj�? - spyta� garnitur.
- Niemo�liwe. S� tam wszelkie mo�liwe zabezpieczenia, system
monitoruje...
- Uwa�amy, �e mog�a nast�pi� blokada zawor�w - o�wiadczy� stanowczo garnitur.
Nie�le. Sprytny pomys�. Seagem nie produkuje zawor�w. Te ma�e zbiorniczki z
gazem to
dodatkowe wyposa�enie pochodz�ce od innego producenta. Wi�c je�li wa�ny
pracownik umrze
pod he�mem, wygodnie jest zwali� win� na zawory. Tyle �e nigdy nie s�ysza�em,
�eby si� zaci�y. I
naprawd� maj� mas� zabezpiecze�. Mo�na by je zablokowa�, gdyby maszyna pewne
elementy
wy��czy�a, a inne zachowa�a w��czone. A to ju� celowe dzia�anie; tego maszyny
nie robi�.
Ale t�umaczenie im tego to ju� nie moja sprawa.
- Biedny facet - mrukn��em.
Gliniarz odwin�� si� w przyspieszonym tempie, z�apa� mnie za
rami� i ani si� obejrza�em, a wci�gn�� do sypialni.
- Lepiej popatrz pan sobie na to - powtarza�. - Chod� pan i popatrz. To nie jest
ta wasza cholerna
komputerowa wizja. To jest naprawd�. Biedny facet? Biedny facet? To jest
naprawd�...
Widzicie, w pokoju obok le�a�o jeszcze jedno cia�o.
My�la�, �e mnie to zaszokuje. Ale nie.
Gorsze rzeczy ogl�da si� na filmach o staro�ytnym Egipcie.
Gorsze rzeczy ogl�da si� w telewizji. Gorsze rzeczy widuj� czasem naprawd�.
Wierzcie mi, prawie
�wie�e zw�oki mog� cz�owieka wystraszy�, ale nie te, bo te by�y martwe od lat.
Do�� czasu, �eby
powietrze si� oczy�ci�o. Naturalnie, zobaczy�em tylko g�ow�. Nie chcia�bym
patrze�, jak ods�aniaj�
ca�o��.
Mog�a by� ca�kiem �adna, cho� oczywi�cie trudno mie� pewno��. Na wszystkim
wisia�y metki
prokuratury.
- Wie pan, od czego umar�a? - zapyta� gliniarz. - Lekarz uwa�a, �e by�a w ci��y
i co� si� sta�o.
Wykrwawi�a si� na �mier�. I ca�y czas le�a�a tutaj, a on tkwi� w tym swoim
porno-�wiatku. Mia�a
na imi� Suzannah. Oczywi�cie, s�siedzi nagle sobie przypomnieli, �e nie widzieli
jej ju� od paru
lat. Nie wtr�camy si� w cudze sprawy - o�wiadczy� piskliwie, wyra�nie kogo�
przedrze�niaj�c. -
Za�o�� si�, �e po�owa z nich to wirtuale. Zostawi� j� tak na pi�� lat. Tak
zwyczajnie j� tu zostawi�.
Nie mia� racji. Wzywali mnie ju� do przypadk�w, kiedy umiera� wirtual. Tak jak
m�wi�em - za
ka�dym razem z powodu zapachu. Wiecie, jakby gni�o jedzenie. Ale Dever albo kto�
inny
elegancko uszczelni� pok�j i wsadzi� j� do takiego foliowego wora na zw�oki.
Zreszt�, co tu ukrywa�, wi�kszo�� ludzi dzisiaj w�cha jaki� typ seagemu. Pozwala
im to nie czu�
tego, na co nie maj� ochoty.
Wszystko zacz�o si� od Dataglove, cyfrowej r�kawicy. Potem przysz�y kombinezony
na ca�e
cia�o, a wraz z nimi gogle - p�niej he�my - w kt�rych komputer wy�wietla�
obrazy. Cz�owiek
m�g� wej�� w ekran, m�g� patrze� na swoje r�ce poruszaj�ce si� w wizji, m�g�
dotyka�
przedmiot�w. Wszystko to strasznie prymitywne jak pierwszy telewizor - czy co�
tam innego -
Edisona. �adnych zapach�w, niewiele koloru, nik�e sensoryczne sprz�enia
zwrotne. Trwa�o lata,
zanim prze�amali zapach.
Wszyscy powtarzali: to jest to! Ksi�gowy mo�e nosi� pe�ny kombinezon i
spacerowa� wewn�trz
twoich finans�w. A chemik mo�e manipulowa� komputerowymi symulacjami moleku�.
Wirtualna
rzeczywisto�� przesunie granice tego... no wiecie... ludzkiego pragnienia
czego�tam.
No tak... Ojciec powiedzia� mi kiedy�: �Wiesz, gdzie pierwszy raz widzia�em
mikrochipa? W
telewizyjnej grze w ping-ponga�.
I pewnie ci pragn�cy przesuwa� granice rzeczywi�cie je przesuwali, ale tak
naprawd� zestawy
rzeczywisto�ci zacz�o si� widywa� u kasjerek w supermarketach albo w sklepach
sportowych, bo
przecie� mo�na by�o mie� w mieszkaniu ca�e pole golfowe czy co� w tym stylu.
Je�eli cz�owiek by�
bogaty. Bardzo bogaty. Ale potem Seagem wypu�ci� na rynek uproszczony model, po
nim Amstrad
i wtedy wszystko oszala�o.
Dzisiaj codziennie spotyka si� na ulicach ludzi z zestawami sztucznej
rzeczywisto�ci. Wi�kszo��
zmienia tylko kilka drobiazg�w. No wiecie... Mo�e wycinaj� czarnych albo slogany
reklamowe,
albo dodaj� par� drzew. Poprawiaj� troch�, pomagaj� sobie jako� prze�y� kolejny
dzie�.
Pewnie, �e wiem, co rob� niekt�rzy wirtuale. Znam dzieciaki, kt�re pr�buj� tak
poprze��cza�
kable, �eby smakowa� d�wi�k i w�cha� wizj�. Tak naprawd� ko�czy si� to tylko
potwornym b�lem
g�owy. Je�li si� mia�o szcz�cie. S� te� tacy, kt�rych - jak m�wi�em - nie sta�
na porz�dny materac,
wi�c w pokoju trzy na trzy metry w�druj� przez wenusja�skie d�ungle czy co tam
jeszcze. I
wypadaj� przez okno. S� wirtuale, kt�rzy wypalili si� �ywcem, zmienili w
kanapowe chrupki.
Wszystko to mo�na obejrze� w telewizji. W ka�dym razie, je�li si� nie jest
wirtualem. Oni nie
ogl�daj� za wiele.
W�a�ciwie to dziwne. Rz�d jest temu przeciwny. Fakt, to narkotyk. Nie mo�na tego
opodatkowa�. M�wi�: wolno�� jest przyrodzonym prawem cz�owieka, a kiedy ten
zaczyna z tej
swojej wolno�ci korzysta�, oni si� denerwuj�. Gliniarze te� s� oburzeni. A z
drugiej strony...
We�my gwa�ty. Nie s�ycha� o nich ostatnio. W ko�cu ka�dy mo�e wzi�� sobie z
wypo�yczalni
�Bywalca ciemnych zau�k�w�. Nie ogl�da�em tego, rozumiecie, ale s�ysza�em, �e
dziewczyna jest
dobra i robi wszystko, czego si� od niej oczekuje; nie trzeba by� Eisensteinem,
by wiedzie�, �e to
nie ca�kiem to samo, co w rzeczywisto�ci... je�li rozumiecie, o co mi chodzi. S�
te� inne
programy... Nie b�d� nawet wymienia� tytu��w. Chyba nie musz�, prawda? I nie
chodzi mi o te
wszystkie powt�rki �Rambo XXIV� z wami w roli g��wnej.
Moim zdaniem glinom nie podobaj� si� te wszystkie zbrodnie, dziej�ce si� w
g�owach ludzi, bo
nie mo�na ich za to ruszy�.
Ca�y czas w TV lec� programy o tym, jak to niszczy ludzi. Wszyscy ci powa�ni
profesorowie,
siedz�cy na sk�rzanych fotelach - oczywi�cie, oni u�ywaj� swoich maszyn tylko do
program�w o
przyrodzie czy do takich wybitnych dzie� jak �Madame Ovary�. Pewnie i niszczy to
ludzi, ale...
Sam nie wiem... Wszystko niszczy, od... no... od zarania. Ale wirtuale niczego
nie robi�. Nie
wychodz� na ulic�, �eby przelecie� jak�� chud� nastolatk� w bawe�nianych
majteczkach, wracaj�c�
z ca�onocnej randki. Nie po �Bywalcu ciemnych zau�k�w�. Zreszt� pewnie i tak by
nie dali rady. A
sprz�t jest tani i nie trzeba kra��, �eby go zdoby�. Wielu z nich zapomina o
jedzeniu. Ka�dy z
wirtuali jest problemem, kt�ry pojawia si� z wbudowanym rozwi�zaniem.
Ja tam wol� dobr� ksi��k�.
Przygl�dali mi si� uwa�nie, kiedy sprawdza�em kontrolki podajnik�w gazu. Ca�y
dodatkowy
osprz�t by� w �wietnym stanie. Od razu pozna�em, gdzie go pod��czy� do ca�ej
reszty. Gdybym
mia� troch� czasu, �eby pobawi� si� tym na warsztacie, odkry�bym pewnie, �e
codziennie mia�
kr�tki sen na jawie. Chyba nawet nie ca�kiem si� budzi�. To zabawna historia z
tymi wirtualnymi
rzeczywisto�ciami. Wiecie, �e czasem cz�owiek �ni i nagle dzwoni budzik, a on
wplata jako� ten
brz�czyk w fabu�� snu? Prawdopodobnie z nim dzia�o si� w�a�nie co� takiego.
Sprz�t by� dobrze utrzymany. Regularnie czyszczony i w og�le. Inaczej bywa, �e
jakie� �mieci
osadzaj� si� na stykach albo co, i mo�na wpa�� w k�opoty. Dlatego powtarzam
wszystkim moim
klientom, �eby si� zabezpieczyli; wpadn� do nich co p� roku, mog� mi da�
klucze, mam nawet
uk�ad bypassu, wi�c gdyby akurat byli... no... zaj�ci, za�atwi� wszystko
szybciutko i nawet nie
zauwa��, �e co� si� dzia�o. To us�uga specjalna. Ufaj� mi.
Wy��czy�em zasilanie uk�ad�w alarmowych, oczy�ci�em par� p�ytek... tak sobie,
�eby co�
zrobi�... posk�ada�em wszystko i w��czy�em z powrotem. Et voila.
Gliniarz zajrza� mi przez rami�.
- Jak pan to zrobi�? - zapyta�.
- No wie pan... - odpowiedzia�em. - Nie by�o ujemnego
napi�cia t�a na multiplekserze sublogicznym.
To go uciszy�o.
Rzecz w tym, �e niczego tam nie by�o. Nie o to chodzi, �e
je�li nie umiem znale�� usterki, to jej nie ma. Po prostu wygl�da�o to tak,
jakby system dosta�
polecenie wy��czenia wszystkiego po kolei. Jego r�wnie�.
Zablokowany zaw�r... to oznacza za du�� dawk� tlenku azotu. Ludzie z ekipy
�ledczej musieli
pewnie �omem zdziera� mu z twarzy u�miech.
Zapali�y si� lampki, zabrzmia�y ciche stuki i brz�kni�cia - jak zwykle, kiedy
rusza system.
Zaszumia� bank pami�ci, sykn�� gaz.
Bardzo ich to poruszy�o.
A potem, oczywi�cie, musia�em wyj�� sw�j w�asny he�m.
Wirusy... To jest problem. Sprawa zacz�a si� jako
dowcip. Jaki� dzieciak w�ama� si� do cudzej rzeczywisto�ci i namalowa� jakie�
napisy na murach.
Dowcip, jak McLinty. Tyle �e zamiast fa�szowa� list� p�ac albo kasowa�
literatur� angielsk�,
zmienia si� ich m�zgi w ser. Straszy si� ich na �mier� albo co� w tym rodzaju.
Sama my�l, �e w ten
spos�b mo�na zabi�, potwornie ich przera�a. Dzia�aj� alogicznie. I kiedy gliny
znajduj� jakiego�
trupa pod zestawem wirtualowym, wzywaj� kogo� takiego jak ja. Kogo� bez
wyobra�ni.
Byliby�cie zdumieni, gdybym wam opowiedzia�, co widuj�.
Macie racj�.
Sprytni jeste�cie. Wykszta�ceni.
Powiecie: wiemy, co widzia�e�. Widzia�e� mieszkanie, prawda,
dok�adnie takie jak w rzeczywisto�ci, mo�e troch� czy�ciejsze. I ona wci�� tam
by�a, �ywa, a z
drugiego pokoju dochodzi� mo�e g�os dziecka... Tego dziecka, kt�rego nie mieli,
poniewa�... No
wiecie... on siedzia� tu mo�e z pi�� lat temu, mo�e kiedy ona by�a jeszcze
ciep�a, i dokonywa�
kreacji rzeczywisto�ci. Dzie�a �ycia. I �y� w tej rzeczywisto�ci, dostatecznie
rozs�dny, by zadba� o
d�ugie �ycie. Wirtualna rzeczywisto�� taka, jaka powinna by� prawdziwa
rzeczywisto��.
Tak. Macie racj�. Wiedzieli�cie. Powinienem zachowa� co� w sekrecie, ale to nie
m�j styl.
Nie pro�cie, �ebym to opisywa�. Jak m�g�bym o niej opowiada�? Ta rzeczywisto��
nale�a�a do
niego.
Powiedzia�em tym dw�m.
- No tak - stwierdzi� ten wa�niak. - A potem zablokowa� si�
zaw�r.
- S�uchaj pan - ja na to. - Napisz� po prostu raport, dobra? O tym, co
znalaz�em. Jestem
elektrykiem. Nie znam si� na rurkach ani gazie. Ale chcia�bym wam zada� pytanie.
To ich ruszy�o. Oj, ruszy�o. Tacy jak ja zwykle nie zadaj� pyta�. Mo�e opr�cz
�Gdzie jest
g��wny wy��cznik?�
- S�ucham - powiedzia� garnitur.
- Widzicie - powiadam - to dziwny �wiat. Znaczy, �atwo dzi�
mo�na ukry� cia�o przed lud�mi. Ale w prawdziwym �wiecie to nie wszystko. S�
przecie� banki i
firmy kredytowe, nie? Badania lekarskie, sonda�e opinii i w og�le. Ka�dy
cz�owiek rzuca
ogromny elektroniczny cie�. I kiedy umiera...
Obaj przygl�dali mi si� dziwnie. A potem garnitur wzruszy� ramionami, a
mundurowy poda� mi
wydruk z terminala. Czyta�em, a bank pami�ci szumia� i szumia�, i szumia�...
W zesz�ym roku by�a u lekarza.
Dziewczyna z kasy w supermarkecie przysi�ga, �e widuje j�
regularnie.
Pisze ksi��ki dla dzieci. W ci�gu ostatnich pi�ciu lat wyda�a trzy. Chyba dobre.
Ca�kiem podobne
do tych, kt�re pisywa�a przed �mierci�. Za jedn� dosta�a nagrod�.
Ona wci�� �y�a. Tam.
Zawsze to powtarzam: wi�kszo�� rozm�w, jakie prowadzimy z
innymi lud�mi, s�u�y przede wszystkim temu, by si� nawzajem upewni�, �e �yjemy.
Dlatego Dever
nie potrzebowa� �adnego specjalnie z�o�onego paragorytmu. A potrafi� napisa�
rzeczy naprawd�
skomplikowane.
Przedostawa�a si� wsz�dzie. W zesz�ym roku by�a w tym samolocie do Norwegii,
kt�ry wybuch�
w powietrzu. Stewardesa j� widzia�a. Oczywi�cie, dziewczyna nosi�a zestaw
wirtualny; wszystkie
za�ogi lotnicze ich u�ywaj�, �eby nie widzie� brzydkich pasa�er�w. Mimo to pani
Dever sp�dzi�a w
Oslo przyjemne wakacje. Wyda�a tam troch� pieni�dzy.
By�a te� na Florydzie. W tym samym czasie.
Jest wirusem. Pierwszym w historii samoreplikuj�cym wirusem
rzeczywisto�ci.
Jest wsz�dzie.
Zreszt� i tak nigdzie o tym nie us�yszycie. Wszystko zatuszowali, poniewa�
Seagem jest
pot�niejszy, ni� mogliby�cie podejrzewa�. Pochowali jego i to, co z niej
zosta�o. W pewnym
sensie.
S�ysza�em od... no wiecie, od moich kontakt�w, �e w pewnym momencie policja
rozwa�a�a, czy
nie uzna� tego za morderstwo. Ale po co? Wed�ug nich, to on zaaran�owa� te
wskaz�wki
sugeruj�ce, �e ona wci�� �yje - �eby jako� zatrze� �lady. Ja tak nie uwa�am, bo
prywatnie lubi�
szcz�liwe zako�czenia.
A ten bank danych naprawd� si�ga� bardzo dawnych czas�w. Jak ju� m�wi�em, do
mieszkania
dochodzi�o wi�cej linii ni� normalnie. By�y mu potrzebne do pracy.
S�dz�, �e on te� tam jest. Teraz.
Kiedy idziecie ulic� w he�mie rzeczywisto�ci na g�owie, to
kto wie, co naprawd� widzicie... Chc� powiedzie�, �e mo�e to nie jest prawdziwe
�ycie, ale mo�e i
nie jest ostateczna �mier�.
Znalaz�em fotografie ich obojga. Przekopa�em stare numery magazynu firmowego
Seagema;
zjawili si� na jakim� rocznicowym przyj�ciu. Ona rzeczywi�cie by�a �adna. Od
razu pozna�em, �e
si� lubili.
Logiczne, �e tak w�a�nie teraz wygl�daj�. Za ka�dym razem, kiedy w��czam he�m,
zastanawiam
si�, czy ich zobacz�. Ch�tnie bym si� te� dowiedzia�, jak to zrobili; pewnego
dnia sam mog�
zosta� wirusem i wola�bym wiedzie�, na czym rzecz polega.
Zreszt� jest mi co� winien. Uruchomi�em maszyn� i nigdy im nie powt�rzy�em, co
mi m�wi�a,
kiedy j� zobaczy�em w jego rzeczywisto�ci. M�wi�a: �Powiedz mu, �eby si�
pospieszy��.
W�a�ciwie to romantyczne. Jak ta sztuka... jak jej by�o... z niez�ymi numerami
tanecznymi, dzieje
si� chyba w Nowym Jorku... A tak. �Romeo i Julia�.
Ludzie w maszynach... Tak, to mi bardziej odpowiada.
Kto� mo�e zapyta�: czy do tego zosta�a przeznaczona ludzka
rasa? Odpowiem: niech mnie diabli, je�li mam poj�cie... Kto mo�e wiedzie�? Nigdy
nie wr�cili�my
na Ksi�yc ani na t� drug� planet�, t� czerwon�. Ale i w Ziemi� nie wpakowali�my
pieni�dzy.
Dlatego ludzie zwijaj� si� w k��bek i �yj� we w�asnych g�owach.
Przynajmniej tak by�o do teraz.
Mog� by� wsz�dzie... Oczywi�cie, to nie jest �ycie, ale
te� chyba nie jest �mier�. Zastanawiam si�, jakiego u�y� kompilatora. Chcia�bym
si� temu
przyjrze�, zanim wy��czy� maszyn�. Kiedy j� uruchomi�em, w pewnym sensie
zainicjowa�em go i
pos�a�em w �wiat. Jak ojciec chrzestny.
Zreszt�, s�ysza�em o takim bogu, kt�ry �ni ca�y wszech�wiat. Wi�c czy ten
wszech�wiat jest
prawdziwy, czy nie? Ten b�g zaczyna si� jako� na �b�. Chyba Budda. I mo�e jaki�
inny b�g wpada
raz na sze�� milion�w lat na przegl�d sprz�tu...
Ale ja osobi�cie wol� wieczorem usi��� z dobr� ksi��k�. Ludzie teraz nie czytaj�
ksi��ek. Zreszt�
w og�le niewiele robi�. Mo�na si� przej�� po ulicy i jest jak martwa. Wszyscy
tkwi� we w�asnych
rzeczywisto�ciach.
Wiecie, kiedy by�em dzieciakiem, wierzyli�my, �e przysz�o�� b�dzie ch�odna i
deszczowa, z
wielkimi japo�skimi neonami i lud�mi jedz�cymi makaron na ulicach. Przynajmniej
utrzymywaliby jakie� kontakty, cho�by po to, �eby faceta naprzeciwko poprosi� o
sos sojowy. Taki
�art. Ale co nast�pi�o, to Rewolucja Informatyczna. To znaczy, �e �aden g��b
niczego nie wie i
nawet nie wie, �e nie wie. I po prostu rezygnuje.
Nie powinni�cie chowa� si� w sobie. Nie na tym polega cz�owiecze�stwo. Trzeba
si�ga� do
przodu.
Na przyk�ad mnie naprawd� podobaj� si� �Elementy projektowania oscylatorowych
filtr�w
�rodkowo-przepustowych w �rodowiskach generowanych komputerowo�. Facet, kt�ry to
napisa�,
uwa�a, zdaje si�, �e mo�na wstawi� S-2030 bez izolowania sprz�g�w kaskadowych.
Spr�bowa�by czego� takiego w rzeczywisto�ci...
Zobaczyliby�my, co by si� sta�o.
Prze�o�y� Piotr W. Cholewa